WIG20 poniedziałkową sesję zakończył wzrostem o 0,7 proc., a złoty utrzymywał się w okolicy poziomów z piątku wobec wszystkich głównych walut. W Europie nie dyskutuje się już czy pozwolić Grecji zbankrutować, ale jak przeprowadzić to w sposób kontrolowany.

Wiadomość o nabyciu w ubiegłym tygodniu przez Europejski Bank Centralny obligacji członków strefy euro za kwotę niespełna 4 mld EUR, nie jest prosta do zinterpretowania. Z jednej strony emisje długu na rynku pierwotnym potwierdzają, że inwestorzy darzą coraz mniejszym zaufaniem Włochy i Hiszpanię, obawiając się o ekspozycję tamtejszych banków na zagrożone restrukturyzacją papiery skarbowe, co skłania bank centralny do sztucznego zaniżania kosztu finansowania tych państw. Z drugiej strony na takie operacje Europejski Bank Centralny od dwóch tygodniu przeznacza coraz mniej pieniędzy, przez co przestają one przynosić zamierzone efekty - na rynku wtórnym rentowności obligacji Włoch i Hiszpanii poruszają się w okolicach, które wymusiły interwencję, a to może świadczyć o paraliżu decyzyjnym wewnątrz banku centralnego.

W martwym punkcie utknęły również negocjacje w sprawie wypłaty szóstej transzy pomocy finansowej Grecji, bo z wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej wynika, że ewentualny konsensus zostanie osiągnięty w przyszłym miesiącu, czyli tuż przed datą spłaty zobowiązań, na które w kasie greckiego rządu brakuje pieniędzy. Warto jednak zwrócić uwagę na zmianę retoryki unijnych polityków - obecnie nie zastanawiają się czy w ogóle możliwe jest ogłoszenie niewypłacalności Grecji, ale w jaki sposób przeprowadzić tę operację z jak najmniejszym obciążeniem sektora prywatnego. Być może akceptacja tego niewygodnego scenariusza skłoni inwestorów do poświęcenia większej energii na analizowanie bieżących danych. Tylko w tym tygodniu dowiemy się, jak zmieniały się ceny nieruchomości i nastroje konsumentów w USA, PBK we Francji i USA, sprzedaż detaliczna w Japonii, a także inflacja i stopa bezrobocia w strefie euro.