"Widać, że NBP interweniuje na rynku" - powiedział PAP diler, banku działającego na polskim rynku.

"NBP interweniuje, sprzedaje euro" - dodał inny diler.

Złoty umocnił się około 9.40 z poziomu 4,4730 do 4,4400 za euro. Ok. 11.50 kurs powrócił do poprzednich poziomów. Za euro płacono 4,46 zł, a za dolara 3,33 zł, zaś za szwajcarskiego franka 3,63 zł.

"Pojawienie się na rynku tak dużego gracza i dokonana przezeń sprzedaż walut, automatycznie umocniła złotego o średnio 2-3 grosze, czyli niewiele" - ocenił analityk DM BOŚ Marek Rogalski.

Reklama

>>> Zobacz też: Rogalski: Stało się, NBP wkroczył do akcji

Dodał, że NBP bardziej sonduje rynek, niż interweniuje. "Nie powinno to zbytnio dziwić. W wielu wywiadach, szef NBP (Marek Belka - PAP) dawał do zrozumienia, że celem takich działań (interwencji na rynku - PAP) nie jest doprowadzenie do odwrócenia trendu, a osłabienie jego dynamiki. Decydenci w NBP najpewniej dobrze wiedzą, że interwencja byłaby znacznie bardziej skuteczna, gdyby zbiegła się z wyraźniejszą poprawą nastrojów na rynkach światowych. To oznaczałoby, że NBP, być może wspólnie z resortem finansów, działającym za pośrednictwem banku BGK, będą w najbliższych tygodniach częściej pojawiać się na rynku" - powiedział analityk.