Wygrana Roberta Fico i jego partii Smer nie byłaby możliwa, gdyby nie oburzenie Słowaków. Materiały z operacji „Gorila” skompromitowały rządzącą centroprawicę. Jednym z bohaterów afery jest firma Penta
Jak na firmę, która w połowie lat 90. zaczynała od pięciu pracowników, słowacka Penta może mówić o wielkim sukcesie. Dziś korporacja oprócz biur przy ulicy Kriżkovej na bratysławskiej Starówce ma swoje przedstawicielstwa w Pradze, Warszawie, Amsterdamie i cypryjskim Limassol. Zatrudnia 25 tys. ludzi i jest jednym z największych pracodawców w regionie z aktywami wycenianymi na 3,5 mld euro. W Polsce potentat chce kupić udziały w Empiku. Poza tym Penta uchodzi za podręcznikowy przykład korporacji, która zawładnęła elitami politycznymi Słowacji.
Takie wnioski wypływają ze stenogramów z operacji o kryptonimie „Gorila”, która polegała na założeniu podsłuchu w mieszkaniu Jaroslava Haszczaka, jednego z właścicieli firmy. Jeśli są autentyczne, Penta przejdzie do historii jako koncern, który skutecznie przejął kontrolę nad państwem. Państwem, które nie jest prowincjonalną republiką bananową, tylko członkiem UE i strefy euro. Przedstawiciele Penty w rozmowie z DGP przedstawiają swoją wersję wydarzeń. Twierdzą, że padli ofiarą bezprecedensowej intrygi politycznej.

Wszystko zaczęło się w... Moskwie

Penta nie lubi rozgłosu. A jej właściciele rzadko udzielają wywiadów. W rozmowie z magazynem „Slovak Spectator” główny bohater operacji „Gorila” Jaroslav Haszczak opowiada o początkach firmy. Wszystko zaczęło się w... Moskwie. W latach 90. podczas studiów w słynnym MGIMO, czyli Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych. Na uchodzącej za akademię dla przyszłych dyplomatów i szpiegów uczelni poznali się wówczas Haszczak, Jozef Oravkin i Marek Dospiva, dziś główni rozgrywający w Pencie. Wszyscy trzej mieli smykałkę do języków (Haszczak i Dospiva studiowali chiński, Oravkin perski) i głowę do biznesu. Haszczak – dziś najważniejsza osoba w firmie – marzył o dyplomacji. Zniechęciły go jednak opowieści kolegów z ambasady słowackiej w Pekinie, których głównym zajęciem były bitwy o ołówki i papier do maszyny do pisania.
Reklama
Haszczak miał znacznie większe ambicje. Razem z Dospivą jako sinolodzy byli jednymi z pierwszych w byłym bloku sowieckim, którzy dostrzegli, jak łatwo można zarobić na różnicach cen między Europą a Azją. Ich zarejestrowana w Czechach firma kupowała ubrania w Państwie Środka i eksportowała je do Europy. To były jednak tylko skromne początki. Aktem założycielskim wielkiej korporacji okazało się przejęcie od państwa przez Pentę w 1997 r. funduszu VUB Kupon. Architektem tego sukcesu był – wówczas 28-letni – Haszczak.
– Po prostu obserwujemy nierównowagę na rynku i wykorzystujemy ją. Penta została powołana do robienia pieniędzy. Uczynimy wszystko, by ten cel osiągnąć. Wszystko, co nie jest niezgodne z prawem – tłumaczył. Po VUB Kupon były kolejne transakcje. Fundusz jest właścicielem Aero Vodochody (czeskiego producenta samolotów), sieci sklepów Żabka i Mobile Entertainment Company, którego polski oddział jest wirtualnym operatorem telefonii komórkowej pod marką Mobilking.

Trzy zasady Haszczaka

Haszczak w wywiadach przyznaje, że modus operandi firmy opiera się na szukaniu dziur w prawie. Szczególnie w regulacjach podatkowych. – Szklanka zawsze jest do połowy pusta albo do połowy pełna – mawia. Drugi element strategii to dobrzy prawnicy. Tu filozofia jest równie prosta: rząd ma słabych prawników, którzy marzą o wyjściu do domu o 16. Firma ma lepszych, którzy odbierają telefony po północy. Trzeci element to obrotowość wobec rządu. – Stosunek do państwa jest schizofreniczny, w przypadku niektórych transakcji jesteśmy z państwem, w innych przeciw – mówi Haszczak. Właściciele firmy zdają sobie sprawę z konsekwencji, jakie wynikają z takiej postawy. Jak sami przyznają: – Nikt nie lubi spekulantów. My jesteśmy finansowymi spekulantami.
Penta od samego początku nie stroniła od kontaktów z politykami. W 2000 r. sponsorowała fundację związaną z populistyczną partią Smer (Kierunek) Roberta Ficy, polityka, który zmiażdżył rywali w ubiegłotygodniowych wyborach parlamentarnych. Wcześniej – jak pisał dziennik „Pravda” – związana była z premierem Vladimirem Mecziarem. Jozef Oravkin zasiadał w radzie nadzorczej firmy Lanvin wraz z Karolem Melocikiem z mecziarowskiej partii HZDS. Ten sam Melocik był prezesem VUB Invest Holding, który kupiła... Penta.
Kontaktów z politykami było znacznie więcej. Na początku roku, gdy na amerykańskich serwerach opublikowano nagrania z „Gorili”, politycy przestali przyznawać się do znajomości z przedstawicielami korporacji. Łącznie z premier Ivetą Radiczovą, która dziś zapewnia, że ludzi Penty znała, zanim sama stała się znana. Haszczak, który u niej gościł, miał po prostu dobrą intuicję. Wiedział, że Radiczova ma potencjał. Zanim wybuchła burza wokół nagrań z mieszkania Haszczaka, Penta miała problemy z wizerunkiem w sąsiednich Czechach. Jak pisały praskie gazety, w 2008 r. firma próbowała przekupić ministra finansów Miroslava Kalouska. Jako właścicielka loterii Fortuna ponoć korumpowała go w celu zdobycia licencji na hazard w internecie. Chodziło o przekazanie partii Kalouska TOP 09 tuż przed wyborami w 2009 r. poprzez pośrednika 500 tys. dol.

Penta według „Gorili”

Incydent czeski jest jednak niczym w porównaniu z tym, co wyłania się ze stenogramów rozmów. Afera wybuchła w grudniu 2011 r., gdy ktoś opublikował w internecie materiały rzekomo autorstwa Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS), pochodzące z podsłuchu założonego w mieszkaniu Haszczaka. Informacje pozyskane w latach 2005 – 2006 w następstwie akcji o kryptonimie „Gorila” obciążają całą słowacką klasę polityczną, szczególnie rządzącą wówczas centroprawicę premiera Mikulasza Dzurindy.
Materiały SIS są przerażające. Haszczak rozmawia z ministrami, zwłaszcza szefem resortu gospodarki Jirkiem Malcharkiem, o ustawianiu przetargów w zamian za łapówki (których część miała iść do kieszeni ministra), obsadzie stanowisk w państwowych koncernach czy finansowaniu partii politycznych. W trakcie jednej z rozmów Haszczak omawia z Malcharkiem kwestię skorumpowania ministra transportu Pavola Prokopovicza kwotą 80 mln ówczesnych koron słowackich (11 mln zł), by ten „właściwie” poprowadził proces prywatyzacji lotniska w Bratysławie. Skomplikowany schemat ustawienia sprzedaży obiektu także został opisany. Haszczak razem z ministrem i członkami rad nadzorczych spółek państwowych dzielą wpływy i ustalają prowizje z lewych kontraktów z innymi firmami, w tym powiązanymi z rosyjskimi koncernami państwowymi.
Szef Penty był nawet kimś w rodzaju powiernika dla słowackich polityków. Oto lider opozycyjnej lewicy Robert Fico został sfotografowany, gdy z lotniska odbierała go jego asystentka Zuzana. Ich zachowanie sugerowało, że łączą ich bliskie relacje. Z notatki SIS ze spotkania Haszczaka z sekretarzem Ficy Frantiszkiem Hatarem: „Hatar musiał potem wytłumaczyć sytuację żonie Ficy Svetlanie. Powiedział jej, że sam wysłał Zuzanę na lotnisko, by Fico szybko podpisał jakieś papiery”. Temat powraca w bezpośredniej rozmowie Haszczaka z Ficą. Szef Penty ostrzega lidera lewicy przed możliwymi skutkami haków natury obyczajowej. „Fico odpowiedział: »Ma pan wszystkie informacje. I co takiego na mnie mają? Że obściskiwałem jakąś babę na lotnisku?«. Haszczak zgadza się, że może to raczej pomóc, niż zaszkodzić” – czytamy w ujawnionych materiałach.
Przedstawiciele Penty i politycy odrzucają jednak jakiekolwiek oskarżenia. Większość bohaterów nagrań utrzymuje, że zostały one sfałszowane. Także SIS nie potwierdziła ich wiarygodności, choć szef MSW Daniel Lipszic przyznał, że sama operacja rzeczywiście miała miejsce. Jak się dowiedzieliśmy, Penta już szykuje przeciwko niemu pozew. Potwierdzenie, że materiały pochodzą z podsłuchów, postawiłoby specsłużby w dwuznacznym świetle. Nie chodzi tylko o przyznanie, że SIS nie potrafi zadbać o zachowanie w tajemnicy wyjątkowo wrażliwych materiałów. „Jeśli operacja »Gorila« miała miejsce, była ona nielegalna. Nawet gdyby zaś była legalna, materiały są obecnie proceduralnie nieprzydatne” – czytamy w przesłanym DGP oświadczeniu kancelarii adwokackiej Szkubla & Partneri, obsługującej Pentę. Chodzi o to, że po tylu latach służby powinny zniszczyć cały materiał dowodowy, skoro nie użyły go przed sądem.
A skoro notatki nie mogą stanowić dowodu, linia obrony wydaje się oczywista: afera została sfingowana. – Cała sprawa ma charakter celowo zmanipulowanej kampanii politycznej, w której Penta stała się celem bezprecedensowego ataku. Te niewiarygodne dokumenty zostały sporządzone w sposób nielegalny, co w żaden sposób nie osłabia najważniejszego argumentu, zgodnie z którym zawartość materiałów „Gorila” jest nieprawdziwą manipulacją – wyjaśnia DGP rzecznik koncernu Martin Danko. Zdaniem Penty prokuratura przed laty ośmiokrotnie badała prywatyzacyjne podejrzenia, nie znajdując żadnych śladów działań o charakterze nielegalnym.
Pencie udało się też zablokować publikację na terenie Słowacji książki poświęconej aferze, autorstwa znanego dziennikarza śledczego tygodnika „Trend” Toma Nicholsona. Można założyć, że w efekcie praca zostanie wydana za granicą, a między Tatrami a Dunajem będzie rozprowadzana w drugim obiegu. – Żyjemy w państwie prawa, a w takim kraju każdy ma prawo do obrony swoich interesów na drodze sądowej – tłumaczył wówczas Martin Danko. Prawnicy Penty sugerują, że urodzony w Kanadzie dziennikarz mógł zostać wmanewrowany w grę toczoną przez SIS, skoro część jego informatorów musi pochodzić właśnie z szeregów służb specjalnych.
Niezależnie od tego, czy rewelacje opublikowane w sieci są prawdziwe, czy też nie, już zdołały przeorać słowacką scenę polityczną w skali, która Polakom może kojarzyć się ze skutkami afery Rywina. Gdy nad Wisłą protestujący zakładali maski Anonymous, by protestować przeciw ACTA, za naszą południową granicą ludzie demonstrowali w przebraniu goryli. Dzurinda, do tej pory kojarzący się głównie z liberalnymi reformami, które zapewniły Bratysławie kilka lat boomu gospodarczego, teraz stał się jednym z symboli korupcyjnego powiązania świata polityki i biznesu. Jego partia zdobyła zaledwie 6 proc. głosów, dwukrotnie mniej niż przed grudniem dawały jej sondaże. Fico, przed laty skazywany na polityczną emeryturę, jako pierwszy polityk zdobył właśnie bezwzględną większość w parlamencie – jako stosunkowo najmniej umoczony lider partyjny. Nikt poza jego Smerem nie przekroczył 9 proc. poparcia.
ikona lupy />
Jaroslav Haszczak, najważniejsza postać w firmie Penta, która właśnie przymierza się do kupna udziałów w Empiku Paul Pacey/mat. prasowe / DGP