Dziś w Pałacu Prezydenckim odbędzie się spotkanie w sprawie Jednolitego Patentu Europejskiego. Ministerstwo Gospodarki zapowiada, że nie będzie naciskać na szybkie wejście Polski do systemu – a ta sprawa bardzo niepokoi przedsiębiorców. Nie oznacza to jednak, iż nowe prawo pośrednio nie obejmie też polskiego systemu patentowego. I właśnie dlatego Kancelaria Prezydenta chce się włączyć w dyskusję o tym problemie.
Komisja Europejska wciąż namawia Polskę, by nie rezygnowała z włączenia się do porozumienia. – Bez jednolitego patentu stracą innowacyjne polskie firmy, naukowcy, a w konsekwencji całe państwo. Nigdy nie mówiliśmy, że jest to rozwiązanie idealne i dla wszystkich. Ale pozwoli na uporządkowanie tematyki patentów – mówi DGP Kerstin Jorna, szefowa departamentu własności przemysłowej w KE.
Polscy przedsiębiorcy i rzecznicy patentowi od kilku miesięcy głośno apelują, by nie przyjmować tego rozwiązania. Jednolity patent to unijny pomysł na to, jak szybciej i taniej uzyskać ochronę dla wynalazków w całej UE. Pracowano nad nim ponad 30 lat. I ostatecznie ma wejść w życie w tym roku. Największą zaletą nowego systemu ma być możliwość zarejestrowania wynalazku od razu w całej Unii czy przynajmniej w tych krajach, które ratyfikują ustawę. Dzięki temu zamiast jak dziś potwierdzać patent osobno w każdym kraju UE i płacić ponad 30 tys. euro, wystarczy jedno zgłoszenie. Jak wyliczyła KE, jego koszt ma oscylować wokół 6 tys. euro.
Ale są i zagrożenia, szczególnie dla mniejszych i słabszych graczy. Patent, choć ma być tańszy niż pojedyncza ochrona we wszystkich państwach, i tak będzie droższy niż opatentowanie w jednym tylko kraju. Konieczne też będzie zainwestowanie w tłumaczenie dokumentów, bo Sąd Patentowy ma pracować tylko w językach angielskim, francuskim i niemieckim. Stąd ogromne opory polskich pracodawców. Na tyle duże, że rząd zdecydował się zagrać procedurami, czyli nie naciskać na Sejm przy ratyfikacji umowy.
Reklama
Jorna ostrzega jednak, że strach jest najgorszym doradcą. – Te obawy obudziły się teraz, bo to już nie jest zapowiedź na przyszłość, tylko realna zmiana, która wejdzie w życie za moment. Dyskusje o tym rozwiązaniu trwają w całej Unii, choć kraje skupiają się raczej na jego szczegółach, np. biopatentach czy tym, że nie obejmuje on w ogóle patentów dla oprogramowania. Wszędzie są liczne uwagi, ale jest też zrozumienie, że to ma być głównie pomoc dla innowacyjnych firm, by były na lepszej pozycji w zderzeniu z tymi ze Stanów Zjednoczonych czy Chin – tłumaczy urzędniczka KE.
Argumenty Komisji nie przekonują polskich przeciwników patentu. Ale nasz sprzeciw nie zablokuje systemu. Wystarczy, że patent ratyfikuje 13 państw UE, by wszedł w życie. W tej sytuacji Polska nie będzie miała żadnego wpływu na jego funkcjonowanie. Nie powstanie nasz krajowy oddział sądu, nie będzie Polaków wśród sędziów głównego sądu, a polskie firmy i tak jeżeli wyeksportują swoje towary czy usługi, będą mogły być pozywane w ramach jednolitego patentu.