Wydawać by się mogło, że rozróżnienie pomiędzy wysokimi cenami nieruchomości a bańką spekulacyjną jest rzeczą bardzo subiektywną. Można jednak znaleźć jedno uniwersalne kryterium – jest nim stosunek ceny aktywów do przychodu, jaki generują. W tym wypadku jest to stosunek ceny nieruchomości do kwoty, jaką można otrzymać za jej wynajem.

Tygodnik The Economist opublikował 12 stycznia wykres przedstawiający tę zależność dla szeregu krajów. Na jego podstawie portal The Atlantic przygotował zestawienie państw, w których występują największe nierównowagi na rynku nieruchomości. Na czele krajów z przeszacowanymi cenami nieruchomości znajduje się Kanada, wyprzedzając między innymi Hongkong, Singapur i Francję.

Bogaci Chińczycy windują ceny mieszkań

The Atlantic zauważa, że choć poszczególne rynki różnią się między sobą, istnieje kilka wspólnych czynników, które przyczyniają się do powstawania nierównowag na rynkach nieruchomości, bądź też opóźniają ich likwidowanie.

Reklama

Po pierwsze, są nimi bogaci Chińczycy, którzy osiedlają się - lub w przyszłości mają zamiar osiedlić się - poza granicami swojego kraju. Zabezpieczając swój przyszły pobyt za granicą kupują nieruchomości, windując w sposób nienaturalny ich ceny. Do najpopularniejszych miast wśród chińskich emigrantów należą Vancouver, Hongkong, Singapur i Sydney.

Po drugie, likwidowanie baniek na rynku nieruchomości zajmuje dużo czasu. Banki niechętnie godzą się ze stratami wynikającymi z udzielenia złych kredytów. To powoduje odwlekanie w sztuczny sposób momentu, w którym ceny nieruchomości osiągną realną wartość.

Wreszcie po trzecie, przywrócenie odpowiednich cen nieruchomości po ich spadkach może trwać jeszcze dłużej niż samo „rozbrajanie” bańki. The Atlantic przypomina, że jeszcze 20 lat temu grunt poniżej Pałacu Imperialnego w Tokio miał być warty tyle, ile cała ziemia stanu Kalifornia. Jednakże błędna polityka makroekonomiczna sprawiła, że ceny nieruchomości w Japonii zostały zamrożone na całe dekady.

Jak zauważa portal, Kanada po cichu stara się zlikwidować bańkę na swoim rynku nieruchomości. Aby to osiągnąć, utrzymuje stopy procentowe na niskim poziomie, utrudniając jednocześnie zaciąganie nowych kredytów hipotecznych. Stosując taką strategię Kanadyjczycy mają nadzieję, że spadek cen nieruchomości będzie następował stopniowo i nie wyrządzi ich gospodarce szkody.