Bezrobocie na poziomie 26 proc. sprawia, że jeden na trzech bezrobotnych w krajach strefy euro jest Hiszpanem, kraj wkracza właśnie w piąty rok recesji, a jego gospodarka kurczy się w coraz szybszym tempie. Przyczyniła się do tego przede wszystkim polityka „najpierw oszczędności”.

Niewątpliwie Hiszpania potrzebuje dalszych reform gospodarczych, zwłaszcza na swoim stale dysfunkcyjnym rynku pracy. Problemem jest także niezrównoważona pozycja fiskalna kraju. By odzyskać równowagę na dłuższą metę, konieczne będą cięcia wydatków i wyższe podatki.

Hiszpania jest jednak klasycznym przykładem daremności fiskalnego rygoru – zbyt intensywne i przedwczesne próby ograniczenia deficytu do tego stopnia zdusiły popyt, że nie udało się osiągnąć celów budżetowych, a gospodarka kurczy się dalej.

W czwartym kwartale 2012 r. hiszpański PKB spadł o 0,7 proc., znacznie bardziej niż się spodziewano. W porównaniu do wyników sprzed roku, spadek na rok 2012 wynosi aż 1,8 proc. Krajowy popyt również malał szybciej niż dwa lata temu, a to głównie z powodu kolejnych cięć budżetowych. Ponadto w grudniu 2012 r. sprzedaż detaliczna była o 11 proc. niższa niż w 2011. Innymi słowy, bezrobocie będzie dalej rosło.

Reklama

>>> Czytaj też: Recesja w Hiszpanii: PKB spada, oszczędności uderzają w zatrudnienie

Mimo coraz wyższych podatków, cięć wydatków i zwolnień w sektorze publicznym rządowi nie udaje się ograniczyć deficytu do pożądanego poziomu. Prawdopodobnie nie powiodło mu się także w 2012 r., w którym deficyt miał wynieść 6,3 proc. PKB. Jak na razie Hiszpanie trzymają się obietnicy, że w roku 2013 ograniczą go do 4,5 proc. PKB. Jednak jeśli gospodarka będzie kurczyć się w takim tempie, na pewno nie uda się jej dotrzymać.

Wyjątkowo trudna sytuacja gospodarcza w Hiszpanii sprawia, że pod znakiem zapytania stoi jej stabilność polityczna. W ostatnich dniach groźba upadku rządu wzrosła znacząco w związku z powiązaniem premiera Mariano Rajoya ze skandalem korupcyjnym. Według El Pais premier miał dostawać regularne wypłaty od nieujawnionego funduszu łapówkowego. Rajoy zaprzecza tym zarzutom, wkrótce czekają go przesłuchania. Ostatnimi informacjami, które chcą czytać zmuszeni do poświęceń Hiszpanie, są doniesienia o rządzących, którzy używają sobie za nielegalne pieniądze.

Rentowność obligacji pogrążonych w kryzysie krajów UE spadła po tym, jak ubiegłego lata EBC obiecał, że nie dopuści do upadku strefy euro. Zaczęto obawiać się, czy tym samym nacisk na reformy gospodarcze nie będzie mniejszy. W przypadku Hiszpanii gorzej byłoby, gdyby w związku z tym chwilowym rozluźnieniem rząd postanowił nie ubiegać się o międzynarodową pomoc finansową, która przyniosłaby krajowi fiskalną ulgę. Takiej ulgi Hiszpania właśnie potrzebuje. Dzięki wsparciu od UE i MFW mogłaby na chwilę przestać zaciskać pasa i poczekać, aż gospodarka powoli zacznie się odradzać.

>>> Polecamy: Kryzys w Europie jeszcze się nie skończył

ikona lupy />
Mariano Rajoy, lider opozycyjnej prawicowej partii Partido Popular (PP), prawdopodobnie przyszły premier hiszpańskiego rządu. / Bloomberg / Denis Doyle