“Woda jest dobrem niezastąpionym, a jej dostawy są bardzo nieelastyczne” – podkreśla Park w rozmowie z agencją Bloomberg w Nowym Jorku. Infrastruktura związana z wodą to sposób na inwestowanie w megatrend. Żyjemy przecież na świecie, w którym co ósmy mieszkaniec globu, czyli 884 mln ludzi, nie ma dostępu do bezpiecznych dostaw wody.
Zapotrzebowanie na wodę rośnie dwukrotnie szybciej niż ludność ma świecie, która do 2025 roku osiągnie 8 miliardów. Równocześnie większość infrastruktury związanej z wodą starzeje się szybciej niż może być wymieniona, a władze lokalne muszą szukać alternatywnych źródeł finansowania, bo w przeciwnym razie ogromne koszty inwestycji obciążyłyby każdego z klientów – odbiorców wody.
Jednym z coraz częściej stosowanych modeli biznesu, zwłaszcza w USA, jest partnerstwo publiczno-prywatne, w którym władze samorządowe łączą się z prywatnymi firmami w zakresie finansowania i wpływów ze świadczenia usług polegających na dostawach wody i jej uzdatnianiu.
Matthew Diserio, prezydent Water Asset Management, funduszu inwestycyjnego z Nowego Jorku twierdzi, że zarządzanie lub kupno starzejących się komunalnych systemów dostaw wody stanowi jedną z lepszych opcji dla prywatnych inwestorów w sferze wodnej infrastruktury. Jako operatorzy komunalnych wodociągów prywatne firmy mogą wycisnąć ze zdezelowanych systemów maksimum efektywności i oferują inwestorom zyski sięgające nawet 12 proc. rocznie – podkreśla Diserio.
„Ten biznes jest fenomenalny z tej prostej przyczyny, że rachunki za wodę zmierzają tylko w jednym kierunku: w górę” – dowodził szef Water Asset Management podczas konferencji sponsorowanej przez Goldman Sachs, General Electric i World Resources Institute, instytucji działającej na rzecz włączenia się biznesu w rozwiązywanie globalnych problemów środowiska naturalnego.
Nie wzbogacicie się na taryfach, otrzymacie za to godziwy zwrot kapitału – argumentował Diserio. Prywatni operatorzy wciąż bowiem podlegają regulacjom agencji rządowych i znaczną część zysków muszą przeznaczać na modernizację starzejących się systemów.
Szacuje się, że w Ameryce jedna czwarta pompowanej wody wycieka z systemu – poczynając od stacji uzdatniania po ujęcia lub krany w domach. Koszt napraw może sięgnąć kwoty co najmniej 600 mld dolarów w okresie najbliższych 20 lat. Ze względu na spadek wydatków federalnych i stanowych zabraknie około 220 mld dolarów.
Amerykański kongresman Bill Pascrell uważa, że to dobra inwestycja dla prywatnych firm.