Powszechnie wiadomo, że w Stanach Zjednoczonych studia są płatne i finansowane przez system kredytów studenckich. Młodzi Amerykanie spłacają je w pierwszych latach pracy zawodowej a edukacja na najbardziej prestiżowych uczelniach jest często równie kosztowna, co pożyczka hipoteczna. Prawo w USA zachęca więc obywateli do oszczędzania na ten cel, częściowo sponsorując tzw. „plany 529”, czyli instrumenty inwestycyjne na poczet przyszłej edukacji dziecka. Sprzedawane są one przez doradców finansowych na otwartym rynku.

Często rodzice w USA nawet w ten sposób nie są w stanie sfinansować wykształcenia swoich dzieci. Ale eksperci rynkowi wpadli ostatnio na pomysł, jak zwiększyć sprzedaż "planów 529".

„W ciągu ostatnich kilku miesięcy firmy finansowe coraz częściej zaczęły wychodzić z propozycją otwierania specjalnych planów oszczędnościowych „529” skierowanych do emerytów, dziadków przyszłych studentów" – donosi portal marketwatch.com.

Wygląda na to, że doradcy finansowi próbują nowej taktyki włączenia babci i dziadków w rachunek inwestycyjny wnuczka. "Plany 529" mają mocne rządowe wsparcie, ponieważ jest to jeden z najbezpieczniejszych sposobów finansowania edukacji. Za wykupienie tej, swojego rodzaju, polisy młodego człowieka państwo gwarantuje m.in. podatkowe przywileje.

Reklama

Międzystanowa organizacja non-profit zrzeszająca amerykańskich emerytów American Association of Retired Persons (AARP) podpisała ostatnio umowę z jedną z największych firm finansowych TIAA-CREF w kraju. Stowarzyszenie przeprowadzi szeroką kampanię informacyjną dotyczącą "planów 529” skierowaną do emerytów i przyszłych emerytów. „Dziadkowie stali się targetem dla planów 529” – wyjaśnia na łamach portalu ekspert z jednej z firm finansowych.

To próba ratowania rynku tych produktów finansowych – wyjaśnia portal. Obecnie tylko 14 proc. wszystkich rodzin w USA, z dziećmi poniżej 18 roku życia korzysta z tzw. „planów typu 529”, a z roku na roku ich nie przybywa – wynika z danych amerykańskich doradców finansowych.