Po latach spadków turystyka krajowa znowu notuje wzrosty. W ubiegłym roku na wypoczynek w kraju zdecydowało się 13,9 mln Polaków, czyli o 2 mln więcej niż w 2011 r. – wynika z najnowszych danych opracowanych przez Instytut Turystyki.
Prognozy dla branży na ten rok są również dobre. Powód? Zagraniczne wycieczki zdrożały o kilkadziesiąt procent w stosunku do roku ubiegłego, i jak wynika z analiz cen imprez turystycznych spółki TravelDATA, nadal drożeją. Średni koszt tygodniowego pobytu w trzygwiazdkowym hotelu w Egipcie na Synaju wzrósł w ostatnim tygodniu o 22 zł od osoby i dzisiaj wynosi 2183 zł. Taki wyjazd do Tunezji podrożał o 10 zł do 2292 zł, a do Bułgarii o 6 zł do 2194 zł.
– Na pewno zyska na tym turystyka krajowa. Nie należy jednak oczekiwać powtórzenia rekordu z roku ubiegłego – tłumaczy Jerzy Łaciak z Instytutu Turystyki. Ubiegłoroczne wyniki sprawiły, że – według firmy Bisnode Polska – tylko 44 proc. hoteli jest obecnie w słabej kondycji. Rok temu było ich o 10 pkt proc. więcej.
Właściciele obiektów noclegowych są przekonani, że zapowiada się kolejny dobry rok. A mają ku temu powody. Na weekend majowy wiele z nich jest w 100 proc. wynajętych. Choć to dopiero kwiecień, mocno zaawansowana jest też sprzedaż oferty na sezon wakacyjny. – Noclegów na weekend majowy nie mamy już od zeszłego tygodnia. Dobrze sprzedały się też pokoje na Wielkanoc. Jeżeli chodzi o wakacje, to w lipcu mamy zarezerwowane 50 proc. noclegów. Podobne obłożenie notujemy w sierpniu – tłumaczy Justyna Urbańczyk z Hotelu Senator w Kołobrzegu.
Reklama
– Teraz przyjmujemy rezerwacje na sezon letni. Obłożenie na czas wakacji przekracza u nas już 40 proc. Spodziewamy się, że w ścisłym sezonie sięgnie ponad 90 proc. – twierdzi Łukasz Solicki z Hotelu Lubicz w Ustce.
Niewiele mniejsze zainteresowanie notuje pensjonat Fregata w Dębkach. Z kolei w Pałacu Wojanów w Jeleniej Górze obłożenie jest bliskie 50 proc.
Dla hotelarzy optymalne obłożenie to 80 proc. (wyższe oznacza konieczność zatrudnienia dodatkowego personelu). Wiele hoteli jest bliskich osiągnięcia tego poziomu. Dzięki temu nie muszą schodzić z marż, by zyskać klientów. Sprzedają w tym roku swoje pokoje z blisko 40-proc. narzutem. W praktyce oznacza to średnią cenę za nocleg na poziomie 150–250 zł od osoby.
– Nie oznacza to, że nie udzielamy rabatów. Sięgają one jednak najwyżej 15 proc. początkowej ceny – wyjaśnia Łukasz Solicki.
Na większym zainteresowaniu Polaków wakacjami w kraju zyskują też właściciele apartamentów wakacyjnych. – Szacujemy, że obecnie 70–80 proc. naszej oferty jest zarezerwowane na okres wakacji – deklaruje Marcin Dumania, prezes zarządu spółki Sun & Snow, która dysponuje ponad 600 apartamentami w kraju.
Przedstawiciele branży wskazują, że wyższym poziomem rezerwacji mogą pochwalić się obecnie droższe obiekty. To potwierdza, że na wczasy w kraju w tym roku decydują się nie tylko turyści od lat wypoczywający w Polsce, lecz także tacy z bardziej zasobnym portfelem, którzy do tej pory wyjeżdżali za granicę. Ale nie tylko oni nakręcają koniunkturę na rynku. Jest ona też zasługą większej liczby zagranicznych gości. – Ponad 80 proc. naszych klientów to turyści z Zachodu – potwierdza pracownik kondohotelu nad Parsętą.