Czeczeni szturmują Polskę. Ale nie dlatego, że darzą nas wielkim uczuciem. Mamy być dla nich furtką do Europy, zanim ta na dobre zamknie się przed nimi.
Rosjanie potwierdzają, że po zamachach w Bostonie jest więcej chętnych z północnego Kaukazu, którzy chcą wyjechać na Zachód. Robią to na trzy sposoby: starają się o status uchodźcy, nielegalnie przekraczają granicę Schengen albo występują oficjalnie o wizy.
– Po wydarzeniach w Bostonie odnotowaliśmy wzrost zgłoszeń ze strony klientów z Kaukazu. Ludzie starają się wykorzystać ostatnią okazję do wyjazdu, zanim zachodnie konsulaty zaostrzą reguły wydawania wiz – powiedziano DGP w jednej z moskiewskich agencji turystycznych, która pomaga w przerzucie osób z republik północnokaukaskich. Według Konstantina Tichonowa z moskiewskiego centrum wizowego Schengen.net restrykcje wizowe już mają miejsce. – Wniosek o wizę jest odrzucany nawet w 90 proc. przypadków osób z kaukaskim pochodzeniem. Problemy mają nawet osoby o nieskazitelnej przeszłości, na przykład biznesmeni – mówi DGP Tichonow. – Nasza firma przestała przyjmować zlecenia od osób z Kaukazu Północnego – dodaje. Agencje takie jak Tichonowa pomagają uzyskać wizę dla osób, które do Schengen chcą wjechać legalnie i nie zawsze starają się o status uchodźcy.

Uchodźcy z Kaukazu rozpływają się nad Wisłą bez śladu

Reklama
Tylko niewielki procent spośród uchodźców, którzy ubiegają się o status uchodźcy w Urzędzie ds. Cudzoziemców pojawia się później w polskich ośrodkach. Wjeżdżają tylko po to, aby zaraz pojechać dalej: najczęściej do Niemiec, Francji czy krajów Beneluksu. – Do naszych 11 ośrodków w całym kraju dociera od 20 do 30 proc. wnioskodawców – przyznaje rzecznik urzędu Ewa Piechota. Widać to w innej rubryce statystycznej: np. aż 1411 spośród wszystkich 2608 „wniosków dublińskich” pochodzi z RFN (na podstawie takiego wniosku status uchodźcy może być nadany przez Niemcy, a nie Polskę. Dzieje się tak w sytuacji, gdy np. ubiegająca się o niego osoba wykaże, że w RFN ma kogoś z rodziny).
– Jeśli zniknie nam uchodźca, zawieszamy postępowanie. Wracamy do niego, gdy gdzieś w Europie taka osoba zostanie zatrzymana. Najczęściej są to właśnie Niemcy – precyzuje Piechota.
Zgodnie z prawem unijnym osoba o statusie uchodźcy może poruszać się i przebywać w strefie Schengen przez 90 dni bez prawa do pracy. Człowiek, który dopiero ubiega się o taki status, nie ma prawa przekraczania granic.
Tylko co czwarty wnioskodawca o status uchodźcy może liczyć na pozytywne rozpatrzenie swojej sprawy. Każdy przypadek weryfikują pracownicy urzędu, którzy nie mogą korzystać z oficjalnych odpowiedzi państwa, z którego ktoś ucieka. – Opieramy się na własnej znajomości terenu, otwartych źródłach informacji i swoich kontaktach. W ten sposób szybko możemy zweryfikować historie opowiadane przez cudzoziemców – opowiada Piechota.
Do momentu rozpatrzenia wniosku cudzoziemiec może zamieszkać w ośrodku albo samemu wynająć mieszkanie. W ośrodku ma zapewnione wyżywienie, zgodne z jego kulturą i religią, naukę polskiego, a dzieci – szkołę. Pomoc obejmuje również lekarza. W samej Czeczenii organizowanie takich wyjazdów do Europy stanowi poważny biznes. Pośrednicy zarabiają na niewiedzy swoich klientów.
Z monitoringu sytuacji w Czeczenii nie wynika, aby ostatnio sytuacja jej mieszkańców się pogorszyła. W ciągu ostatnich 20 lat ten kraj opuściło 20 proc. ludności.