W częściowo wolnych wyborach (większość mandatów sejmowych była bowiem zagwarantowana dla członków komunistycznego obozu rządowego) Polacy poparli opozycję, na czele której stał Lech Wałęsa. Zdobyła ona 160 na 161 możliwych mandatów w Sejmie i 92 na 100 w Senacie (w II turze wygrała kolejne sie - dem). Jak pisze historyk Antoni Dudek, „przywódcy Komitetu Obywatelskiego okazali się skonsternowani rezultatami wyborów w stopniu niewiele mniejszym niż władze”.

Wybory były efektem ustaleń obrad Okrągłego Stołu, które rozpoczęły się w lutym 1989 r. Władze komunistyczne zgodziły się na negocjacje, bo pod koniec lat 80. stan gospodarki był fatalny, nastroje społeczne jeszcze gorsze i – co najważniejsze – już kilka lat wcześniej ZSRR wycofał finansowe wsparcie dla niewydolnych gospodarek rządzonej przez aparatczyków Europy Środkowej. W 1986 r. Michaił Gorbaczow stwierdził, że „nie można brać ich na swój kark. Główny powód to gospodarka”. Choć zmiany polityczne, które zaszły od tego czasu, można różnie oceniać w zależności od politycznych sympatii, z liczbami trudno polemizować. A te wyrażające np. PKB pokazują, że poziom życia Polaków jest dwukrotnie wyższy niż 24 lata temu. Zmieniło się wszystko.

Prosty przykład. W latach 80. ludzie cieszyli się, gdy do sklepów rzucono cytrusy. Doniesienia ówczesnej prasy o tym, że statek z cytrusami właśnie wyruszył z Kuby, brzmią jak scenariusz komedii. – Dzisiaj człowiek jest wolny, ale sam odpowiedzialny za własne życie. W PRL był sterowany – stwierdza były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Zoll. Ale wciąż mamy do wykonania dużo pracy. – W ochronie zdrowia nastąpił przełom. Ale choć szpitale wyposażono w sprzęt, mamy nowoczesne metody leczenia, to nadal nie są one dostępne dla wszystkich – stwierdza Konstanty Radziwiłł, były prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Służba zdrowia to niejedyny obszar, gdzie sytuacja mogłaby być lepsza. A na nastroje społeczne, ale i na poziom życia ma wpływ gospodarcze spowolnienie, którego efektem jest wysokie bezrobocie. Rośnie też presja różnych grup chroniących swoje przywileje kosztem ogółu. – O wolności gospodarcze trzeba dbać, aby nie ulegały erozji. Bo to przyniosłoby osłabienie niezastąpionego źródła poprawy warunków życia, a mianowicie wzrostu gospodarki – mówi prof. Leszek Balcerowicz. – Musimy bardziej ufać sobie nawzajem, z większym optymizmem patrzeć w przyszłość i myśleć o pokoleniach Polaków, które będą budowały swoje jutro na fundamentach, które tworzymy teraz – stwierdza prezydent Bronisław Komorowski. – Od nas zależy, co zrobimy z wolnością odzyskaną w 1989 r.

Reklama