Korzyści z rozpoczęcia akceptacji kart najszybciej odniesie restauracja. Nieco dłużej będzie na nie czekał osiedlowy sklep spożywczy. Przy obecnych kosztach obsługi kart niewielkie szanse ma na to kiosk z gazetami. Skąd taki wniosek? Panuje przekonanie, że rozpoczęcie akceptacji kart płatniczych przyczynia się do wzrostu przychodów większości punktów handlowo-usługowych. W przekazie organizacji płatniczych i banków ma to uzasadniać wysokie prowizje, ponoszone przez detalistów za przywilej przyjmowania płatności bezgotówkowych. Handlowcy kontrargumentują jednak, że wcale tak pięknie nie jest. – Dziś marże handlowe są tak niskie, że w niektórych sytuacjach koszty akceptacji kart pożerają większość zysku przedsiębiorców – uważa Karol Stec z departamentu prawnego Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Postanowiliśmy więc sprawdzić, kiedy rozpoczęcie akceptacji kart będzie opłacalne.

Więcej klientów

Dla naszych wyliczeń istotne jest, czy, a jeżeli tak, to o ile rośnie obrót po instalacji terminalu. Badania przeprowadzone w ubiegłym roku z inicjatywy Narodowego Banku Polskiego i Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego dowodzą, że rzeczywiście po rozpoczęciu akceptacji kart firmy odczuwają wzrost przychodów. Deklaruje tak aż 52 proc. przedsiębiorców, którzy terminale do przyjmowania płatności bezgotówkowych już mają. Przeciwnego zdania jest jedynie 3 proc. tych firm. Z kolei 44 proc. jest zdania, że rozpoczęcie przyjmowania kart nie wpłynęło na liczbę klientów i wartość dokonywanych przez nich zakupów. Najbardziej korzyści z otwarcia się na obrót bezgotówkowy odczuwają sklepy. W tym segmencie o profitach z akceptacji plastików jest przekonanych aż 61 proc. ankietowanych przedsiębiorców.
Jednak Jakub Górka z Uniwersytetu Warszawskiego, autor wspomnianego badania podkreśla, że z tych wyników nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków. „Jeżeli dwaj przedsiębiorcy funkcjonujący obok siebie przyjmują karty, to żaden z nich nie ma przewagi konkurencyjnej nad drugim” – pisze we wnioskach z badania Górka. Dopiero gdy w pobliżu siebie działają dwa sklepy tej samej branży i jeden z nich zdecyduje się na instalację terminala kartowego, a drugi nie, to ten pierwszy może liczyć na zdobycie nowych klientów kosztem sąsiada bez terminalu. Z tego punktu widzenia należy więc wnioskować, że rozpoczęcie akceptacji jest korzystne.
Reklama
Badanie Górki nie odpowiada na pytanie, na jaki wzrost przychodów mogą liczyć przedsiębiorstwa zdecydowane na instalację terminalu. Do tej pory nikomu nie udało się jeszcze tego zbadać. Wyliczyliśmy o ile musiałyby wzrosnąć przychody, aby opłacało się zainstalować urządzenie.

Jakie opłaty

Na podstawie dostępnych danych założyliśmy, że miesięczna opłata za dzierżawę urządzenia wynosi średnio 66 zł. Pozostałe koszty zależą już od liczby i wartości transakcji. Najważniejszy element to opłata akceptanta, na którą się składają: interchange, czyli prowizja odprowadzana przez operatora terminalu do banków – wydawców kart, dodatkowych opłat na rzecz organizacji płatniczych, czyli MasterCarda i Visy, oraz marży operatora. Z badań Górki wynika, że w ubiegłym roku opłata akceptanta wynosiła średnio ponad 1,8 proc. wartości transakcji. Dziś powinna być niższa ze względu na styczniową obniżkę interchange. W naszym wyliczeniu przyjęliśmy więc, że jest to 1,6 proc. Ale należy podkreślić, że im mniejszymi obrotami może się pochwalić firma, tym proponowana jej prowizja będzie wyższa.
Ostatni składnik opłat to inne koszty zmienne, np. telekomunikacyjne, związane z wykonywaniem połączeń autoryzacyjnych przez terminal. To średnio 36 groszy na każdą transakcję. Dla naszego wyliczenia ważna jest też średnia wysokość transakcji kartą. Ta wg wspominanego badania wynosi ok. 83 zł.
Wyliczeń dokonaliśmy dla trzech firm o przychodach miesięcznych na poziomie 100 tys. zł, legitymujących się średnią marżą na poziomie 5 proc., 10 proc. i 15 proc. Najpierw potencjalny wzrost przychodu pomnożyliśmy przez marżę osiąganą przez każdy z tych podmiotów. W ten sposób otrzymaliśmy zysk, od którego odejmowaliśmy koszty związane z rozpoczęciem akceptacji kart. Na podstawie badania przygotowanego dla NBP i FROB założyliśmy, że po rozpoczęciu przyjmowania płatności bezgotówkowych średnio 20 proc. przychodu otrzymywanego dotąd w gotówce, będzie od teraz generowane przez plastiki. Suma tych 20 tys. zł i spodziewanego przyrostu przychodów będzie stanowić podstawę do wyliczenia kosztów zmiennych transakcji bezgotówkowych.

Komu się opłaci

Przy takich założeniach korzyści z rozpoczęcia akceptacji kart najszybciej dostrzeże właściciel restauracji, bo już przy 4-proc. wzroście przychodów. Wówczas stały koszt dzierżawy terminala oraz zmienne prowizje i opłaty będą o ok. 46 zł niższe od zysku wygenerowanego dzięki nowym klientom. Z kolei osiedlowy sklep musiałby zanotować wzrost obrotów o 6 proc. aby wchodzenie w płatności bezgotówkowe miało ekonomiczny sens. Najgorzej pod tym względem przedstawia się sytuacja kiosku. Ten, ze względu na niską marżę musiałby oczekiwać wzrostu przychodu aż o 16 proc., by do transakcji kartami nie dokładać. I to przy założeniu średniej transakcji na poziomie 83 proc. A przecież trudno sobie wyobrazić, aby w kiosku płacono takie kwoty. W praktyce transakcje będą mniejsze i będzie ich więcej. Zatem koszty obsługi będą jeszcze wyższe, a żeby rozpoczęcie przyjmowania kart miało uzasadnienie, spodziewany wzrost obrotu powinien być jeszcze wyższy.
Z drugiej strony można sobie wyobrazić, że właściciel firmy, będący sprawnym negocjatorem, będzie potrafił uzyskać lepszą stawkę za dzierżawę terminalu oraz niższą opłatę akceptanta, co spowoduje, że korzyści z przyjmowania kart pojawią się prędzej niż to wyliczyliśmy. Trzeba też pamiętać, że nasza analiza dotyczy firm, które kart nie przyjmują, ale już funkcjonują i mają założone przez nas przychody. Nie można jej odnosić do biznesu, który dopiero co powstaje, bo niewiadomą jest wielkość obrotów, jakie generować będzie gotówka. Ponadto na uwadze trzeba mieć planowaną od przyszłego roku kolejną obniżkę interchange, która znacznie obniży koszty obsługi obrotu bezgotówkowego.