To reakcja na doniesienia o możliwości amerykańskiej interwencji wojskowej w tym kraju. Sekretarz Obrony USA Chuck Hagel oświadczył, że armia Stanów Zjednoczonych jest gotowa do realizacji w Syrii "scenariusza militarnego" jeśli tylko zostanie wydany taki rozkaz.

Zastępca szefa sztabu irańskich sił zbrojnych Massoud Jazayeri powiedział natomiast, że groziłoby to Waszyngtonowi "poważnymi konsekwencjami".

Tamtejszy MSZ poinformował też, że władze Syrii zgodzą się na wizytę inspektorów ONZ, którzy mieliby zbadać przypadki użycia w konflikcie broni chemicznej. Rząd w Teheranie jest w stałym kontakcie z Damaszkiem, który zapewnił, że nigdy nie stosował w walce broni chemicznej. Irański szef dyplomacji Mohammad Javad Zarif oświadczył, że społeczność międzynarodowa musi poważnie zareagować na "użycie broni chemicznej przez terrorystów w Syrii" i potępić to działanie. Iran jest głównym sojusznikiem reżimu Baszara al-Assada w tym regionie świata.

Szacuje się, że w wojnie domowej w Syrii, trwającej od ponad 2 lat, życie straciło ponad 100 tysięcy osób. Sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna po domniemanym ataku gazowym pod Damaszkiem z wtorku na środę , w którym zginęło - według sił opozycyjnych- około 1300 osób. W internecie publikowane były zdjęcia i filmy przedstawiające ofiary. Bojownicy oskarżają o użycie trującego gazu wojska rządowe, rząd Baszara al-Assada zaprzecza jakoby użył broni chemicznej przeciw rebeliantom.



Reklama