Rząd przyjął projekt przyszłorocznego budżetu i założenia zmian w systemie emerytalnym. Poinformował o tym po posiedzeniu Rady Ministrów premier Donald Tusk. Dodał, że budżet na 2014 rok to "budżet ostrożny".

Wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski podkreślił, że wpływ na przyszłoroczny budżet będą miały także zmiany w systemie emerytalnym zaproponowane przez rząd. Skutek tych zmian najbardziej widać w przyszłorocznym deficycie, który wyniesie 47,7 miliarda złotych. Wcześniejsze wyliczenia rządu zakładały, że wyniesie on 51,6 miliarda złotych.

>>> Czytaj też: Lewandowski: w przyszłości możliwe dobrowolne ubezpieczenia

Rostowski wyjaśnił też, że zmienią się budżetowe wydatki, które wyniosą ponad 324,2 miliarda złotych. Dochody zaplanowano na poziomie 276,5 miliarda złotych. Utrzymane zostaną wydatki na obronność, które wyniosą 1,95 procent tegorocznego PKB.

Reklama

Cztery miesiące temu w przyjętym przez rząd Wieloletnim Planie Finansowym do 2016 roku założono, że dochody budżetu w przyszłym roku sięgną prawie 289 miliardów złotych. Z kolei wydatki miały wynieść prawie 344 miliardy.

To budżet "częściowo kryzysowy" - tak skomentował założenia do przyszłorocznego budżetu ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz. W jego opinii, przewidywanie wzrostu PKB na poziomie 2,5 proc. jest "dość odważne". Przypomniał, że w dobrych latach PKB w Polsce wynosił koło czterech, pięciu procent. Przy założeniu 2,5 proc. nie można więc - jego zdaniem - mówić o definitywnym końcu kryzysu, co najwyżej o wychodzeniu z niego.

Krzysztof Wołowicz zwrócił uwagę, że deficyt projektowany na 2014 rok ma być tylko nieco niższy niż znowelizowany tegoroczny. Może to sugerować, że rząd zamierza nadal stymulować gospodarkę poprzez wysokie wydatki. To kolejny argument za tym, że kryzys jeszcze nie za nami, powiedział Polskiemu Radiu.

>>> Polecamy: Budżet nie może się nasycić naszymi pieniędzmi