Ekonomiści stają przed pytaniami, co do których trudno o gotowe rozwiązania i jednoznaczne odpowiedzi.

Towarzyszą temu jednocześnie ewolucje poglądów, co sprzyja rozwojowej nowych nurtów w teorii ekonomii. Rodzi się przy tym jednak wiele pytań i wątpliwości dotyczących „przyczyn rzeczy”. Nie zna zaś prawdy i nie ma prawdziwej wiedzy kto nie zna „przyczyn rzeczy”. Stąd waga ich rozpoznawania, bowiem scire est rerum cognoscere causas – wiedza to poznanie przyczyn rzeczy. Wyraża to hasło IX Kongresu Towarzystwa Ekonomistów Polskich „Ekonomia dla przyszłości. Odkrywać naturę i przyczyny zjawisk gospodarczych”.

>>> Polecamy: Buchanan: Tradycyjna ekonomia nie radzi sobie ze złożonością systemu finansowego

Podjęcie takiego tematu jest tym bardziej istotne, że – w wyniku kryzysu globalnego – poważnego uszczerbku doznało dobre imię ekonomii jako nauki, a tym samym i dobre imię ekonomistów. Na łamach „The Economist” stwierdza się wręcz, że wśród ekonomicznych, rynkowych baniek, które pękły w wyniku kryzysu, szczególnie spektakularnie pękła reputacja samej ekonomii. Ekonomiści obwiniani są za kryzys, i za to, że nie byli w stanie przewidzieć kryzysu. W dodatku nieliczni, którzy go przewidzieli, nie byli słuchani. Stąd też fundamentalnym problemem dla ekonomistów jest obecnie przywrócenie utraconej reputacji ekonomii. Kwestia ta jest przedmiotem wielu spośród ponad 230 referatów kongresowych.

Reklama

Prof. Marek Ratajczak podkreśla, że w obecnej debacie światowej nierzadko stawiany jest „znak równości między kryzysem gospodarczym a kryzysem ekonomii jako nauki. Podobną opinię formułuje uczestniczący w Kongresie, prezes NBP, prof. Marek Belka, wskazując, że „źródła obecnego kryzysu mają bardzo różnorodny i dość wszechstronny charakter, ale na pewno są wśród nich i luki w teorii ekonomii, i błędy w polityce makroekonomicznej oraz regulacyjnej. Z tej diagnozy wynikają, więc w naturalny sposób postulaty pod adresem rozbudowy, uzupełnienia i zmian w teorii”.

To co łączy wiele spośród przygotowanych na Kongres referatów to uznanie faktu, że ekonomia jako nauka społeczna musi się zmieniać, bo zmienia się świat. Wzloty i upadki m.in. teorii Keynesa, ekonomii neoklasycznej, ale także lepsze i gorsze okresy dla zastosowań ordoliberalnej koncepcji gospodarki rynkowej potwierdzają konieczność uwzględniania w teorii ekonomii – zmieniającej się rzeczywistości społeczno-gospodarczej.

W tym sensie można uznać, że nie ma teorii jedynie słusznych i w każdym nurcie ekonomii, w każdej szkole ekonomii, znaleźć można narzędzia i rozwiązania, które w jednych okolicznościach przekładają się na praktykę, a w innych nie. Nieprzypadkowo też teorię Keynesa można uznać za przystającą do trudnych kryzysowych wyzwań w gospodarce, choć i taki pogląd jest kontestowany. Z kolei teoria ordoliberalna – ukierunkowana na ład społeczno-gospodarczy i równoważenie celów ekonomicznych, społecznych i ekologicznych – może być użyteczna jako teoretyczna podstawa przywracania takiego ładu.

>>> Czytaj całość na www.obserwatorfinansowy.pl