Wymienił w tym kontekście Polaków, którzy są największą grupą beneficjentów.

Urzędnicy w Komisji Europejskiej powtarzają argumenty Polski. Jeśli imigrant z jakiegoś kraju Unii płaci podatki i świadczenia socjalne w Wielkiej Brytanii, ma prawo do zasiłku na dzieci, nawet jeśli nie przyjechały one z nim i zostały w rodzimym kraju. Bruksela przypomina władzom w Londynie o zobowiązaniach i zamierza uważnie przyglądać się ich działaniom.

>>> Polecamy też artykuł, w którym szwedzkie media chwalą polskich pracowników na Wyspach

„Musimy zobaczyć jak w praktyce zrealizuje swoje zapowiedzi brytyjski premier, ale jedno jest pewne - unijne zasady muszą być przestrzegane” - podkreśla rzecznik Komisji Jonathan Todd. A zatem każdy obywatel Unii musi mieć takie same prawa. Jeśli brytyjski premier chce ograniczyć zasiłki na dzieci imigrantom, będzie musiał je także zmniejszyć Brytyjczykom, by nie dochodziło do dyskryminacji.

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że to co dzieje się na Wyspach to przygotowania do majowych wyborów do Europarlamentu i szukanie poparcia. Ale w Komisji można usłyszeć, że David Cameron przesadził, a jego antyunijna retoryka wcale nie przynosi rezultatu, bo coraz większym poparciem cieszy się eurosceptyczna i antyimigrancka Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.

Dzięki imigrantom z Europejskiego Obszaru Ekonomicznego przybyłych na Wyspy po 2000 r. budżet brytyjski w latach 2001–2011 zyskał 22 mld funtów. Przeczytaj więcej na ten temat.