Adam Eberhardt dodaje, że Moskwa wprowadzi swoje ograniczenia handlowe licząc, że Europa szybko wycofa się z nałożonych kar. W Brukseli trwa spotkanie ambasadorów państw członkowskich w tej sprawie.
Adam Eberhardt zwraca uwagę, że europejscy politycy po długich dyskusjach decydują się na nałożenie kar na Rosję przede wszystkim ze względu na głosy swoich wyborców. - Nastroje w Europie wobec Putina są bardzo krytyczne, stąd sankcje. Te które uderzą w sektory gospodarki rosyjskiej mogą być częściowo bolesne - przewiduje ekspert.
Wiceszef OSW przyznaje jednak, że Moskwa ma nadzieję tylko na czasowe ograniczenia handlowe z UE.
Wczoraj, późnym popołudniem rosyjska prasa donosiła, że rozważa ograniczenie importu owoców z takich państw jak Polska, Mołdawia i Holandia. Polska i Holandia są członkami Unii, Mołdawia podpisała ostatnio umowę stowarzyszeniową.
Unijne sankcje przewidują ograniczenie dostępu największym rosyjskim bankom dostępu do rynków kapitałowych, embargo na dostawy broni, a także zakaz sprzedaży Rosjanom zaawansowanych technologii, w tym związanych z poszukiwaniem i wydobyciem ropy ze złóż arktycznych.
Dziś także unijni ambasadorowie powinni zdecydować którego z najbliższych współpracowników Władimira Putina dopiszą do czarnej listy i które rosyjskie firmy obejmą sankcjami. Decyzja ma być opublikowana jutro wieczorem w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że chodzi o ośmiu rosyjskich oligarchów i trzy firmy.
>>> Czytaj też: Ukraina już jest globalnym problemem. Japonia nałoży sankcje na Rosję?