Do południa żaden kraj nie zgłosił zastrzeżeń. Sankcje mają wejść w życie jutro. Obejmą one usługi finansowe, technologie, a także broń i sprzęt wojskowy, czyli te sektory w których Rosja jest bardziej zależna od Unii Europejskiej. Chodziło o ograniczenie do minimum kosztów po stronie państw członkowskich. Wspólnota nie uderzyła w najważniejsze dla Moskwy sektory - handlowy i gazowy, bo straty unijnych krajów byłoby o wiele większe.

To nie jest strzał, który rozłoży Rosję na łopatki - przyznają unijni dyplomaci. Podkreślają jednak, że sankcje mają uderzyć w podstawy długofalowego wzrostu gospodarczego Rosji, która ma problemy z produktywnością i jest uzależniona od dostaw nowoczesnych technologii. Sankcje mają ograniczyć zdolności do finansowania rosyjskiej gospodarki w dłuższym okresie.

Będzie zakaz inwestowania w emisje i obligacje rosyjskich banków w których państwo większościowe udziały. Wprowadzone zostanie embargo na dostawy broni i sprzętu wojskowego, a także na sprzedaż nowoczesnych technologii wykorzystywanych w przemyśle naftowym. Wszystkie sankcje w wybranych sektorach mają dotyczyć tylko nowych kontraktów. Te stare, jeśli taka będzie wola państw członkowskich, zostaną zrealizowane.

>>> Czytaj też: Merkel i Putin mają plan dla Ukrainy - gaz za rezygnację Kijowa z NATO

Reklama