Dla porównania WIG i WIG20 utrzymują się w tym roku na niewielkim, ale jednak plusie.

Spadki mogą się pogłębić

W ostatnich kilku dniach WIG250 odbił się co prawda od tegorocznego minimum wyznaczonego na poziomie 1110,48 pkt., ale analitycy ostrzegają przed nadmiernym optymizmem. Wskazują, że papiery małych firm są najbardziej wrażliwe na sytuację ekonomiczną i najmocniej reagują na oczekiwania co do rozwoju gospodarczego. A te, pod wpływem nie najlepszych doniesień m.in. z Niemiec oraz konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, są coraz słabsze.

- W końcu ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z falą podwyżek prognoz polskiego PKB, co wyniosło indeksy na najwyższe od kilku lat poziomy. Teraz na rynku zaczynają pojawiać się rewizje wzrostu gospodarczego, ale moim zdaniem dołek oczekiwań co do gospodarki mamy jeszcze przed sobą. W takiej sytuacji trudno jeszcze oczekiwać poprawy notowań małych spółek – wskazuje Roland Paszkiewicz, kierownik działu analiz w CDM Pekao.

Reklama

Nieco gorzej perspektywy polskiej gospodarki ocenia m.in. JP Morgan, który niedawno obniżył prognozę naszego PKB na ten rok do 3 proc. z 3,2 proc.

Specjalista CDM Pekao wskazuje jednocześnie, że dotychczasowy spadek indeksu małych spółek i tak jest niewielki z porównaniu z historycznymi spadkami, które następowały po okresach dużych wzrostów. - Średnio w bessie zniżki przekraczały 30 proc. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się tym razem – dodaje.

>>> Polecamy: Rok 2014 trudny dla inwestorów. Coraz trudniej o zyski

Na maluchy nie ma pieniędzy

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, wskazuje, że jedną z przyczyn tak słabego zachowania WIG250 w tym roku, poza konfliktem rosyjsko-ukraińskim, który uderza w eksportujące tam spółki, jest zmiana w polityce inwestycyjnej OFE, które od lutego praktycznie przestały kupować polskie akcje.

Pieniędzy na akcje maluchów brakuje też w funduszach zarządzanych przez krajowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Według danych firmy Analizy Online monitorującej TFI, od stycznia do lipca 2014 r. przewaga wypłat z funduszy akcji polskich małych i średnich spółek nad wpłatami wyniosła ponad 840 mln zł. Tymczasem w 2013 r. od stycznia do lipca saldo wpłat i umorzeń było zdecydowanie dodatnie i wyniosło ponad 580 mln zł.

- W ubiegłym roku w funduszach inwestujących w małe i średnie firmy notowano duże napływy nowych środków, co przekładało się na zakupy akcji. W tym roku pieniędzy ubywa i zarządzający muszą sprzedawać akcje, aby fundusze zachowały płynność – tłumaczy Ryszard Rusak z Union Investment TFI, według którego ten rok dla małych spółek jest i będzie słaby.

Dodaje, że tzw. maluchom nie sprzyja też fakt, iż w ich wynikach za 2014 r. nie widać specjalnie poprawy, podczas gdy uwagę graczy giełdowych w tej grupie przyciągają firmy osiągające dynamikę zysków na poziomie dwucyfrowym.
- W tym segmencie poprawa wyników rzędu 3-4 proc. to dla inwestorów niewystarczający argument za kupowaniem akcji. Na dodatek małe firmy rzadko wypłacają dywidendę albo jest ona niewielka – mówi zarządzający UI TFI.

>>> Czytaj też: Jak sankcje wpłyną na gospodarkę Rosji, Europy i USA?

Za rok będzie lepiej

Według Sebastiana Buczka proces dostosowania wycen małych spółek do gorszych warunków rynkowych i gospodarczych może potrwać do jesieni. Szef Quercus TFI wlewa jednocześnie trochę optymizmu w serca inwestorów, jeśli chodzi o oczekiwania na 2015 r. Ocenia, że w przyszłym roku pozytywnie na notowania tych firm może wpłynąć m.in. oczekiwana przez TFI obniżka stóp procentowych w Polsce o kolejne 50 pkt. bazowych, której RPP dokona we wrześniu lub październiku 2014 r.

- Po drugie wiele z tych spółek staje się celem przejęć przez inwestorów strategicznych, czemu sprzyja spadek ich wycen. To powinno pomóc temu segmentowi. Poza tym, po okresach silnego zachowania się dużych spółek zwykle przychodzi okres, kiedy z powodu wycen przestają być one atrakcyjne, a inwestorzy szukają aktywów, gdzie można osiągnąć wyższe zyski – mówi prezes Quercus TFI.