Polska staje przed coraz większymi wyzwaniami politycznymi, gdyż gospodarka trzonu Europy wyraźnie zwalnia. Również sama gospodarka Polski wykazuje oznaki zmęczenia, a także wyraźne tendencje deflacyjne - wrześniowy główny wskaźnik CPI spadł do rekordowo niskiego poziomu -0,3 proc., i to jeszcze zanim w październiku nastąpił ogromny spadek cen surowców energetycznych. Narodowy Bank Polski w końcu zdecydował się poważnie potraktować zagrożenia płynące z osłabienia gospodarki rdzenia Europy i bardzo niskiej dynamiki inflacji, i na ostatnim posiedzeniu agresywnie obciął stopy procentowe. Biorąc pod uwagę prognozy, że ryzyko pogorszenia się sytuacji w gospodarce oraz spadku inflacji nadal będzie się utrzymywać, przypuszczam, że NBP na kolejnych posiedzeniach obniży stopy procentowe o kolejne 100 punktów bazowych do 1,00 proc. Ponadto nie zdziwiłbym się, gdyby w dalszej przyszłości, być może w połowie przyszłego roku lub mniej więcej w tym czasie, zaczęto mówić o wprowadzeniu jakiejś formy luzowania ilościowego.

>>> Czytaj też: Frank vs. euro: którzy kredytobiorcy są dziś w lepszej sytuacji?

Jeśli chodzi o prognozy dla franka szwajcarskiego, jego kurs jest bardzo stabilny w relacji do euro, biorąc pod uwagę sytuację niezwykłej niepewności na rynkach aktywów i najnowsze oznaki nerwowości w państwach obrzeży UE - w zeszłym tygodniu skokowo wzrosła rentowność obligacji w Grecji. Poza tym, dopóki SNB nie zdecyduje się powielić decyzji EBC o wprowadzeniu ujemnego oprocentowania depozytów (w szczególności od dużych depozytów na żądanie), to przy obecnej sytuacji w otoczeniu zewnętrznym niewielkie są szanse na to, że kurs EUR/CHF znacznie wykroczy poza przedział 1,2000-1,2100. Jeśli SNB wprowadzi ujemne stopy procentowe od dużych depozytów na żądanie - a moim zdaniem w końcu do tego dojdzie - może to oznaczać osłabienie kursu w relacji do euro o ok. 1-2 proc.

Ze względu na powyższe kwestie, a także prognozowane nerwowe zachowanie rynków aktywów w najbliższych miesiącach uważam, że złotemu grozi zasadniczo osłabienie w relacji do franka szwajcarskiego. Kurs ten jednakże będzie się poruszał w ramach dość kontrolowanych przedziałów wahań, gdyż polska waluta nie reaguje już tak nerwowo na czynniki związane z apetytem na ryzyko, jak to miało miejsce w przeszłości. Do końca roku notowania CHF/PLN mogą dojść do poziomu 3,60, przy czym istnieje pewne ryzyko gwałtownego skoku do 3,75, jeśli sytuacja na rynkach aktywów będzie wyjątkowo niekorzystna. W dalszej perspektywie przewidujemy pewne osłabienie CHF/PLN do poziomu 3,75/3,80 w połowie przyszłego roku (przy założeniu, że Polska nie pójdzie w ślady Czech i nie przeprowadzi stopniowej rewaluacji swojej waluty). I znowu, jeśli sytuacja na rynkach aktywów okaże się wyjątkowo nerwowa - a ryzyko takiego rozwoju sytuacji jest bardzo duże - notowania tej pary mogą chwilami mocno odbiegać od wspomnianego scenariusza.

Reklama

>>> Polecamy: Postawili dom, nie stać ich na raty. Oto portret polskich dłużników

ikona lupy />
John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych / Media