MSZ cofa akredytację rosyjskiemu dziennikarzowi

MSZ cofnęło akredytację rosyjskiemu dziennikarzowi Leonidowi Swiridowowi. Informacyjna Agencja Radiowa potwierdziła wcześniejsze doniesienia telewizji Russia Today. Dziennikarz jest korespondentem agencji RIA Novosti.

Nie wiadomo, jakie są powody decyzji resortu dyplomacji, ministerstwo nie chce jej oficjalnie komentować.

Według Russia Today, Swiridow został telefonicznie wezwany do ministerstwa, gdzie wręczono mu dokument informujący o wycofaniu akredytacji. Pismo przekazali mu przedstawiciel biura prasowego Michał Safianik oraz jeszcze jeden urzędnik, który się nie przedstawił. W dokumencie ministerstwo informuje o unieważnieniu akredytacji oraz prosi o jej zwrot.

Reklama

Leonid Swiridow, cytowany przez RT, twierdzi, że urzędnicy MSZ nie przedstawili mu powodów cofnięcia akredytacji. Dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Informacyjnej „Rossiya Segodnya” Dmiitrij Kisielew wezwał Warszawę do natychmiastowego wyjaśnienia powodów dzisiejszej decyzji. Jak powiedział, działania polskich władz mogą być interpretowane jako "utrudniające prace mediów".

Rzecznik polskiego MSZ nie chciał komentować tej informacji. Z ustaleń Informacyjnej Agencji Radiowej wynika, że w 2006 roku także czeskie MSZ nie przedłużyło Leonidowi Swiridowowi akredytacji. Dziennikarz był wówczas korespondentem w tym kraju. Tamtejszy dziennik "Mlada Fronta Dnes" twierdził, że Swiridow był rosyjskim szpiegiem. We wrześniu 2006 roku rosyjskie MSZ, prawdopodobnie w wyniku retorsji, nie przedłużyło akredytacji czeskiemu korespondentowi w Moskwie Janowi Molaczkowi

>>> Czytaj też: Rubel najtańszy w historii. Rosyjski rating blisko poziomu śmieciowego

"Zachód" winien konfliktu na Ukrainie

Tymczasem Władimir Putin oskarża państwa zachodnie o prowokowanie konfliktu na Ukrainie. Podczas przemówienia na posiedzeniu Klubu Wałdajskiego w Odessie prezydent Putin stwierdził, że zarzewiem ukraińskiego konfliktu okazała się umowa stowarzyszeniowa. Zachód nie chciał słuchać Moskwy - mówił rosyjski przywódca - choć ta "przedstawiała wiarygodne dowody i argumenty dotyczące potencjalnych problemów".

Jego zdaniem, państwa zachodnie, zamiast "trudnego, choć cywilizowanego" dialogu, doprowadziły do zamachu stanu na Ukrainie, pogrążyły ją w chaosie i wojnie domowej z wieloma ofiarami. "I po co to było?" - pytał Putin.

Rosyjski prezydent prognozuje też, że na świecie będzie coraz więcej konfliktów regionalnych, zwłaszcza na styku interesów wielkich mocarstw. "Ukraina to jeden z przykładów tego typu konfliktów." - dodał rosyjski prezydent.

W swoim przemówieniu Putin zapewniał też, że Rosja nie ma imperialnych zapędów, a jedynie chce, by brano pod uwagę także jej interesy. Stany Zjednoczone oskarżył natomiast o tworzenie jednobiegunowego świata.