Nowa Komisja Europejska nie ma łatwego życia ze swoim szefem, Jean-Claudem Junckerem. W ostatnim skandalu Lux Leaks dzięki śledztwu dziennikarskiemu okazało się, że w czasach jego rządów na stanowisku premiera Luksemburga, ten kraj stał się rajem podatkowym dla wielu korporacji. Dzięki ulgom oferowanym przez Luksemburg firmy uciekały od płacenia podatków w krajach, gdzie prowadziły działalność. Tracili na tym wszyscy, za wyjątkiem samych firm i małego kraju Beneluksu.
Historia ta do tego stopnia podważyła wiarygodność całej komisji, że w czwartek odbędzie się głosowanie nad wotum nieufności.

- Nie jestem przyjacielem wielkiego kapitału! – podkreślał Jean-Claude Juncker w poniedziałek w Parlamencie Europejskim. Wniosek o odebranie władzy Junckerowi nie ma jednak szans, i było to widoczne podczas debaty, ponieważ przegłosowanie go oznaczałoby dymisję całego składu Komisji Europejskiej.

Komisja musi jednak błyskawicznie wyciągnąć wnioski z tej wpadki, by odzyskać zaufanie obywateli i zażegnać kolejny kryzys. O brak obiektywizmu i nadmierne sprzyjanie Rosji była już oskarżana dzisiejsza szefowa dyplomacji, Federica Mogherini. Rasowy polityk, jakim jest Juncker z 19-letnim stażem w fotelu premiera Luksemburga, zdaje sobie z tego doskonale sprawę.

>>> Czytaj też: Lux Leaks to wierzchołek góry lodowej. UE traci miliardy z powodu unikania podatków

Reklama

- Moglibyśmy nie wiem jak dobrze pracować, ale nie będzie to nic warte, jeśli nie zdobędziemy poparcia i zaufania obywateli, dla których pracujemy – powiedział. - Niech nasze działania będą więc bardziej przejrzyste, bo przecież nie mamy nic do ukrycia. Pokażmy, że tym razem naprawdę jest inaczej i że wspólnie jesteśmy w stanie naprawdę zmienić i odnowić Europę – stwierdził. Trzeba mu jednak przyznać, że o większej przejrzystości wspominał już w połowie lipca, gdy powiedział w Parlamencie: - Chciałbym, aby europejscy obywatele wiedzieli, kto z kim się spotyka i kto z kim rozmawia; chciałbym również, aby pozostałe instytucje poszły za naszym przykładem.

Komisja nie czeka na głosowanie, które może jej nie zaszkodzi bezpośrednio, ale kolejna kontrowersyjna historia nie wzmocni ich chwiejnej jak dotąd opinii. Już dzień po debacie zespół Junckera zobowiązał się do publikowania informacji o tym, z kim spotykają się jej przywódcy polityczni i urzędnicy. Komisja rzuci też więcej światła na inny delikatny temat, jakim jest dotychczasowe utajnianie przed mediami szczegółów na temat negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie transatlantyckiego partnerstwa w dziedzinie handlu i inwestycji (TTIP) – potocznie nazywanego umową o wolnym handlu.

>>> Czytaj też: Co UE chce importować z USA? Przedstawiamy wady i zalety traktatu o wolnym handlu [WYWIAD]

Jak ma wyglądać wdrażanie unijnego programu przejrzystości?

Wspólne zasady będą obowiązywać komisarzy i członków ich gabinetów oraz dyrektorów generalnych służb Komisji. Od początku grudnia, czyli już od przyszłego poniedziałku, Komisja będzie w terminie dwóch tygodni po każdym takim spotkaniu, podawać do wiadomości publicznej daty i miejsca spotkań z "przedstawicielami grup interesu", jak w Brukseli nazywa się lobbystów, a także nazwiska tych przedstawicieli i tematy poruszane na spotkaniach dwustronnych.

Zaufanie społeczeństwa jest tematem, który, przynajmniej oficjalnie, mocno zapadł do serca nowej Komisji. Zastępca Junckera Frans Timmermans porównał tę akcję do otwierania okien, by odzyskać zaufanie. - Komisja pragnie w kwestii przejrzystości stanowić przykład do naśladowania – zadeklarował, dość jednak odważnie, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia.

W przyszłym roku Komisja będzie chciała zawrzeć porozumienie z Parlamentem Europejskim, by stworzyć obowiązkowy rejestr lobbystów, który obejmie wszystkie trzy instytucje.

>>> Czytaj też: Wotum nieufności dla szefa KE? Juncker przyznaje się do winy

Kto i o czym rozmawia w sprawie handlu z USA?

Za rzucenie światła na negocjacje ze Stanami odpowiedzialna jest komisarz ds. handlu Cecilia Malmström. - Chcemy jeszcze szerszych konsultacji w sprawie TTIP – poinformowała w dzisiejszym oficjalnym komunikacie Komisji Europejskiej. - Chcemy również więcej przejrzystości w naszych działaniach, aby wyraźnie pokazać, o co w tych negocjacjach naprawdę chodzi i przybliżyć je obywatelom.

Komisja ujawni więc część unijnych dokumentów negocjacyjnych, których treść znały do tej pory jedynie państwa członkowskie i Parlament Europejski. Wszyscy posłowie tego ostatniego uzyskają też dostęp do dokumentów dotyczących TTIP, do tej pory ten przywilej należał do nielicznych. Mniej dokumentów związanych z TTIP ma być oznaczane jako „EU RESTRICTED”, wykazy dokumentów będą natomiast regularnie publikowane oraz przekazywane do PE i Rady.

>>> Czytaj też: Koniec hegemonii OPEC. Do gry wchodzi Rosja, Norwegia i Meksyk