Tłumaczył, że może to się źle odbić na naszym eksporcie do południowych sąsiadów. Do specjalnej instrukcji nakazującej czeskie kontrole dotarła Informacyjna Agencja Radiowa.

Postawy ministra nie rozumie Paweł Augustyn z Polskiego Komitetu Protestacyjnego Rolników. Argumentuje, że postępowanie czeskiej inspekcji wykracza poza procedury określone przez Unię Europejską. Skarga do Brukseli jest więc konieczna. Polska powinna bowiem skorzystać z typowej dla takich przypadków drogi administracyjnej. Jak przewiduje Paweł Augustyn, nie powinno to zaważyć na eksporcie. Polskie firmy ograniczają wysyłki swoich produktów na południe. Są tam drugim największym eksporterem żywności.

Michał Cieślak z Polskiego Komitetu Protestacyjnego Producentów Trzody Chlewnej dodaje, że nadmierne kontrole oznaczają straty dla branży.

>>> Czytaj też: Sawicki o czeskich kontrolach polskiej żywności: sprawa jest zamknięta

Reklama

Szczególnie w okresie świątecznym. Żywność, która trafiała w ciągu dwóch dni do czeskich sklepów, teraz kontrolowana jest przez pięć-siedem dni. To powoduje, że tracą one na jakości i są zastępowane innymi artykułami. Procedura ogranicza dochody Polaków szczególnie teraz. Największy popyt na nasze mięso czy zboża jest właśnie przed Wigilią.

Dotychczasowe kontrole Czechów nie wykazały żadnych uchybień w polskiej żywności. Producenci zapowiadają też dodatkowe interwencje w tej sprawie u europosłów. Jeśli to nie poskutkuje, sami zgłoszą sprawę do Komisji Europejskiej.