Po rozmowach oznajmił dość enigmatycznie, że "negocjacje będą proste, ale widać dużo dobrej woli", a rządy Francji, Wielkiej Brytanii i innych państw Europy "chcą ze sobą rozmawiać".
Brytyjski kanclerz skarbu nie potwierdził pogłosek, jakoby Londyn chciał przyspieszyć referendum unijne i rozpisać je już w czerwcu przyszłego roku. Powtórzył tylko, że współistnienie w granicach Unii szybciej integrujących się państw strefy euro i tych, które do niej nie przystąpiły wymaga istotnych reform, na których skorzystać mogą wszyscy.
Paryż najsilniej opierał się jak dotąd postulowanym przez Londyn zmianom unijnych reguł gry. Chodzi w nich o odzyskanie nadrzędnej roli narodowego parlamentu nad decyzjami Brukseli i rozluźnienie przepisów, w tym socjalnych, które krępują konkurencyjność Europy. Londyn chce też ułatwień w kontaktach gospodarczych z resztą świata i przywrócenia kontroli nad własnymi granicami i imigracją.
>>> Czytaj też: Dla nich Europa przestała istnieć. Francuscy rolnicy blokują zagraniczne ciężarówki z żywnością
[ja!](2015-07-27 20:11) Zgłoś naruszenie 00
Proponuję panu Cameronowi jedno konkretne rozwiązanie — wydaje się całkiem dobre, więc myślę, iż nowy nielewicowy rząd w Polsce tym bardziej powinien zostać sojusznikiem Wielkiej Brytanii w naprawianiu Unii i zawracaniu jej z obecnego samobójczego prymatu ideologii nad faktami.
OdpowiedzOtóż należy rozróżnić (m.in. poprzez wygląd dokumentów) obywatelstwo państwa UE otrzymane z urodzenia (lub w efekcie przyjęcia całego kraju do UE) od każdego innego obywatelstwa nadanego w trakcie życia (niektóre państwa zaczęły już je wręcz sprzedawać). To drugie powinno uprawniać do praw obywatela jedynie na terytorium danego kraju UE (i ew. dwustronnych umów z innymi członkami), ale już nie do bezwarunkowej swobody podróżowania, zamieszkania, podejmowania pracy w całej UE.