Napływ migrantów z Turcji do Europy w ostatnich tygodniach tylko nieznacznie spadł. Tak wynika z raportu luksemburskiej prezydencji.

Oznacza to, że Ankara słabo wywiązuje się z obietnic, jakie złożyła na szczycie w Brukseli pod koniec listopada.

Zgodnie z unijno-tureckim planem działania, władze w Ankarze w zamian za wsparcie finansowe i polityczne zobowiązały się uszczelnić granicę. Miało to ograniczyć albo nawet zatrzymać napływ uchodźców z Turcji do Europy. Zgodnie z danymi, na które powołuje się luksemburska prezydencja, między listopadem a grudniem liczba migrantów zmniejszyła się, ale nie tak drastycznie jak by tego oczekiwano w Brukseli. W ubiegłym miesiącu z Turcji do Grecji przybywało 5-6 tysięcy osób dziennie, teraz jest ich około czterech tysięcy.

Ponadto autorzy raportu wskazują, że powodem tego spadku „mogą być też inne czynniki”, nie tylko działania Turcji. Chodzi m.in. o pogorszenie się pogody, która uniemożliwia uciekinierom z Afryki i Bliskiego Wschodu przeprawę do Europy. Kilka dni temu Komisja Europejska zaproponowała dobrowolny system przesiedleń syryjskich uchodźców z Turcji do Unii. Bruksela zastrzegła jednak, że mechanizm może zostać przerwany lub zmieniony, jeśli Ankara nie będzie wywiązywała się ze swojej części zobowiązań i liczba nielegalnych migrantów znacząco nie spadnie.

>>> Czytaj też: Trwa wojna cenowa na ropie. Saudyjczycy chcą usunąć USA z rynku

Reklama