PiS rozważa częściowe cofnięcie reformy likwidującej samorządowe fotoradary. Część z nich może znów zacząć działać pod egidą GITD. Propozycji nie sprzeciwia się nawet Platforma.

Wraz z nowym rokiem liczba różnego rodzaju instalacji na drogach (stacjonarnych, mobilnych, rejestrujących przejazd na czerwonym świetle) zmalała niemal o połowę. Poprzedni rząd PO-PSL zdecydował o odebraniu strażnikom miejskim i gminnym kompetencji do rejestrowania wykroczeń drogowych za pomocą tych urządzeń. W całym kraju gminy dysponowały niemal 400 rejestratorami (dane za 2014 r.). Obecnie funkcjonują tylko te urządzenia (m.in. 400 fotoradarów na masztach), za które odpowiadają inspektorzy transportu drogowego w Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD).

Wygląda jednak na to, że część gminnych urządzeń – oddanych z powrotem do firm dzierżawiących sprzęt lub zwyczajnie owinięte w worki foliowe – ma szansę na drugie życie. PiS jest zdania, że reforma dokonana przez poprzedni rząd poszła o krok za daleko. – Dobrą decyzją było pozbawienie strażników fotoradarów mobilnych, bo tam było najwięcej patologii. Ale błędem było pozbawienie gmin urządzeń zainstalowanych na masztach, odpowiednio oznaczonych i umieszczonych np. w okolicy szkół – tłumaczy nam jeden z posłów PiS.

Jak ustaliliśmy, w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa (MiB) oraz resorcie spraw wewnętrznych i administracji (MSWiA) trwają już analizy nad przywróceniem części urządzeń do działania. Zapytaliśmy o to oba ministerstwa. – Obecnie kierownictwo MiB analizuje problem – ucina Elżbieta Kisil, rzeczniczka resortu infrastruktury. Nieco bardziej rozmowni są przedstawiciele MSWiA. – Trwają obecnie prace analityczne mające na celu przygotowanie koncepcji włączenia inspekcji transportu drogowego do policji. W ramach prac brane są pod uwagę różne aspekty funkcjonowania ITD, w tym sprawy związane z zadaniami wykonywanymi przez tę formację, uprawnieniami oraz szeroko rozumianego mienia, wyposażenia, systemów informatycznych i systemów łączności tej formacji. Analizowane są różne możliwości i aspekty dotyczące m.in. wyposażenia posiadanego obecnie przez ITD – informuje wydział prasowy MSWiA.

Mniej wstrzemięźliwi są posłowie PiS. Ich zdaniem przynajmniej część gminnych fotoradarów powinna być znów w użyciu. – Fotoradary gminne powinny być wykorzystane, i w tym kierunku trwają analizy i konsultacje w resortach. Teraz widzimy, które urządzenia były ustawione w takich miejscach, że jednak miały korzystny wpływ na poziom bezpieczeństwa. Szkoda byłoby zmarnować ten potencjał, sprzęt jest kosztowny, a nieużywany niszczeje – przekonuje Grzegorz Adam Woźniak, wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej.

Reklama

Co ciekawe, nawet Platforma Obywatelska, która wcześniej z PSL wprowadziła fotoradarową reformę, jest skłonna pójść w tej sprawie na kompromis. – Możemy na ten temat rozmawiać, do tej pory nie było takiej debaty. Sprawę trzeba również przedyskutować z samorządami – mówi poseł Waldy Dzikowski z PO. Wtóruje mu Jan Grabiec (PO), były wiceminister administracji i cyfryzacji. – Nie mówimy „nie”, choć dobrze by było powiązać ewentualny powrót tych fotoradarów z analizą ich wpływu na bezpieczeństwo. Na pewno nie sprzeciwimy się pomysłowi tylko dlatego, że zgłasza go PiS – deklaruje.

Samorządy poprą inicjatywę PiS, jeśli dojdzie do skutku. Już same zaczynają namawiać inspekcję do przejęcia ich fotoradarów (odpłatnie lub nieodpłatnie). W 2014 r. municypalni wystawili za pomocą urządzeń rejestrujących ponad 751 tys. mandatów na kwotę ok. 130 mln zł. Jednak samorządy twierdzą, że nie o wpływy chodzi, lecz o poprawę bezpieczeństwa, którego poziom się obniżył wskutek likwidacji wielu urządzeń. Takiej argumentacji samorządowcy używali już na etapie opiniowania projektu ustawy odbierającej gminom fotoradary.

Przejęcie części fotoradarów gminnych przez inspektorów z CANARD nie będzie takie proste. Inspekcja transportu drogowego od początku podkreśla, że nie ma pieniędzy na przejęcie większej liczby urządzeń ponad to, czym dysponuje obecnie. Ponadto zmiany mogą się opóźnić z uwagi na planowaną reformę GITD. Jak wiadomo, rząd wycofał się z pomysłu całkowitej likwidacji inspekcji i wcielenia wszystkich 700 inspektorów w szeregi policji. Ale w dalszym ciągu CANARD i jego wyposażenie (400 fotoradarów, odcinkowy pomiar średniej prędkości, system łapania na czerwonym świetle, flota nieoznakowanych samochodów z fotoradarami na pokładzie) trafi pod skrzydła drogówki. Analizy prowadzone w ministerstwach powinny też dotyczyć tego, ile z gminnych urządzeń będzie można realnie przejąć. Nie chodzi już tylko o stan właścicielski, tzn. czy sprzęt został kupiony, czy wypożyczony, lecz czy nie jest zbyt leciwy, by móc go podłączyć do sieci fotoradarów należących do inspekcji drogowej. – Nie po to inwestowaliśmy w nowoczesny sprzęt, który przesyła dane w sposób zdalny, by teraz jeździć po Polsce z pendrive’ami, by zgrać dane z fotoradaru – przekonuje jeden z inspektorów.

>>> Czytaj też: Pociągiem na lotnisko Olsztyn-Mazury. Od jutra rusza nowa linia kolejowa [ZDJĘCIA]