Dyrektor generalny Barclays Jes Staley powiedział, że podczas swoich 100 pierwszych dni za sterami banku zlikwidował już 6 tys. miejsc pracy.

To wynik zmniejszania wielkości oddziału inwestycyjnego banku oraz zamknięcia placówek w takich krajach jak Brazylia i Filipiny. – Ograniczyliśmy liczebność załogi o 6 tys. osób, czyli o dwukrotnie więcej, niż udało się „ściąć” w ciągu pierwszych 4 miesięcy przez ostatnie 4 lata – powiedział Staley. – Już w dniu w którym pojawiłem się w Barclays zapowiedziałem, że doprowadzimy do „zamrożenia” zatrudnienia – dodał.

Staley został zatrudniony w banku w celu uproszczenia jego struktury. Barclays straciło w ciągu ostatnich 5 lat z powodu złego zarządzania oraz licznych uchybień ok. 20 mld dol. potencjalnego zysku. Nowy CEO zapowiedział wdrożenie planu, który ma polegać na wycofaniu się z działalności w Afryce, zamknięciu biur w 7 azjatyckich krajach oraz szybkiego sprzedania aktywów, które nie mają związku z podstawową działalnością banku.

Poczynione przez nowy zarząd wysiłki nie przyniosły jak dotąd rezultatu w postaci wzrostu wartości akcji. Ich cena spadła od 1 grudnia 2015 roku o 30 proc. Udziały firmy są w tej chwili handlowane za cenę ok. 50 proc. niższą, niż wynikałoby z księgowej wartość firmy. Słabe giełdowe notowania Barclays są pochodną informacjo o tym, że bank ograniczy w ciągu najbliższych 2 lat wypłatę dywidend o połowę.

- Zarząd każdego z banków, który jest wyceniany na parkiecie znacznie poniżej wartości księgowej, ma problemy z zasypianiem – mówi Staley. – Akcjonariusze są zdania, że cena akcji na obecnym niskim poziomie niszczy wartość firmy. Naszym zadaniem jest więc osiąganie takich finansowych wyników, które zapewnią naszej bazie akcjonariuszy pewność siebie – dodał.

Reklama

Barclays sprzedał część udziałów w swoim afrykańskim oddziale (z 62 proc. do mniej niż 20 proc.), w wyniku czego liczba pracowników zostanie ograniczona o kolejne 44 tys. Na koniec 2015 roku firma miała 129,4 tys. pełnoetatowych pracowników. Jeszcze w 2013 roku wartość ta wynosiła 139,6 tys. Liczby te nie uwzględniają podwykonawców oraz pracowników zatrudnionych na innych formach umów.

Staley przyznaje, że wyniki finansowe działu inwestycyjnego banku są „nie do zaakceptowania”, jednak sytuacja całej branży jest trudna. Dalsze ograniczanie pionu inwestycyjnego mogłoby jednak zagrozić jego znaczącej rynkowej pozycji.

Od momentu przyjścia do Barclays, Staley zatrudnił już na stanowiskach dyrektorskich kilka osób, z którymi współpracował w przeszłości w JPMorgan Chase & Co., między innymi C.S. "Venkat" Venkatakrishnana oraz Paula Comptona.

>>> Czytaj też: KNF uderza w ustawę frankową. Banki poniosą gigantyczne koszty