Oszczędzanie

Zakładając, że nikt nie trzyma już gotówki w przysłowiowej „skarpecie”, a otrzymywane pieniądze przeznaczy na najbardziej bezpieczne instrumenty jak np. lokata czy obligacje skarbowe, to z założeniem średniej stopy zwrotu rocznie 2,5% i 15-letniego czasu oszczędzania, uzbierany kapitał wyniesie 90 000 zł., zaś z odsetkami byłaby to suma 109 043,00 zł.

Na co to wystarczy? Oczywiście pomysłów może być wiele. Kwota ok. 110 000 zł. wypłacana dziecku w czasie studiów przez okres 10 miesięcy nauki w roku - przez 5 lat - daje dodatkowe „stypendium” od rodzica w wysokości 2 200 zł. miesięcznie.

Zakładając, że studia w Polsce nadal będą bezpłatne, jest to suma, z której „przeciętny” student, w „przeciętnym” mieście (przyjmijmy, że poza Warszawą), powinien się utrzymać. Jeżeli rozpatrujemy studia za granicą, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie 3-letni koszt nauki to ponad 50 tys. funtów, kwota 110 000 zł powinna wystarczyć na maksymalnie rok studiowania.

Reklama

Oczywiście nie każde dziecko musi studiować, a taką zaoszczędzoną gotówkę można wydać na zupełnie inne cele, jak np. wkład własny na mieszkanie, nowy samochód czy… podróż życia dookoła świata.

Natomiast, jeżeli rodzice mają wolę podjąć większe ryzyko i otrzymywane pieniądze przeznaczyć na kupno akcji bądź funduszy inwestujących w akcje, to stopa zwrotu z inwestycji może wzrosnąć nawet do ok. 6%. A to z kolei może zgromadzony kapitał „podnieść” o dodatkowe 50% zysku, co daje do dyspozycji blisko 150 tys. zł.

W niektórych polskich miastach akademickich będzie już to kwota wystarczająca nawet na zakup kawalerki dla uczącego się studenta. Idąc dalej, takie mieszkanie może stać się później naszą inwestycją w nieruchomość, którą można wynajmować… innym studentom.

>>> Czytaj też: Francuski baby boom i polska depresja urodzeniowa. Oto recepta na ratowanie demografii

„Wydawanie”

Pieniądze zbierane przez nasz hipotetyczny 15-letni okres „wejdą” do gospodarki w zdecydowanie odroczonym terminie. Jeśli zatem wśród rodziców są tacy, którzy chcieliby, aby na dodatkowych środkach skorzystało nie tylko nasze dziecko, ale i szeroko pojęta gospodarka oraz rozwój państwa, pieniądze należałoby wydawać wraz z ich otrzymaniem. Tylko „wpuszczenie” pieniądza w obieg spełni w tym przypadku oczekiwaną funkcję.

Warto zauważyć, że na każdym etapie życia dziecka owe 500 zł przyda się na zupełnie różne cele. Dla maluszka będzie to kwota wystarczająca na pieluszki i jedzenie. Kiedy mama wróci do pracy, z kwoty 500 zł. będzie w stanie opłacić średnio połowę pensji niani. Dla dzieci w wieku przedszkolnym rodzice będą mogli wykorzystać gotówkę na opłacenie przedszkola, a często również dodatkowych zajęć z języków obcych czy zajęć sportowych lub artystycznych.

Dużo więcej pomysłów pojawi się dla dzieci w wieku szkolnym. 500 zł. miesięcznie to suma, która wystarczy na inwestycję w rozwój intelektualny potomka – nie tylko naukę języków obcych, ale także dodatkowe korepetycje z innych przedmiotów, zakup dodatkowych materiałów pomocnych w nauce i inwestycję w inne pasje naukowe dziecka. To także możliwość rozwoju hobby, które może stać się z czasem pomysłem na życie, jak przykładowo rozwijanie talentów muzycznych, gry na instrumentach, śpiewu, a nawet tańców lub pasji do fotografii.

Dużo łatwiej też rozwijać będzie można rodzicom sportowe zainteresowania dziecka, zakupując karnety na dodatkowe treningi czy wejściówki na basen lub ścianki wspinaczkowe. W mniejszych miejscowościach w Polsce z tej sumy da się opłacić zajęcia nawet dla dwójki dzieci bądź opłacić kilka zajęć z różnych kręgów zainteresowań.

Pieniądze wydane na rozwój dziecka pracują tym samym „dwutorowo” – raz „zainwestowane” we własne dziecko, a dwa – wydane - trafią z powrotem w obieg do gospodarki i pomogą „nakręcić” lokalną koniunkturę. Wybór drogi – jak zawsze – należy do rodzica.

Autor: Anna Krzyżewska, ekspertka Open Finance SA

>>> Polecamy: Wiadomo już, na co rodzice wydadzą 500 zł [SONDAŻ]