„Komisja ma zbadać wszystkie dane, fakty i okoliczności, związane z podejmowaniem decyzji o podpisaniu porozumienia w 2006 roku i wszystkimi następnymi działaniami do końca września 2016 roku” – poinformowano.

Podczas dyskusji doszło do wymiany znanych od lat zarzutów między posłami centroprawicy i lewicy dotyczących sensu inwestycji, przyczyn jej wstrzymania i wysokiej grzywny, którą Bułgaria ma zapłacić Rosji, a także przyszłości krajowej energetyki jądrowej.

Projekt budowy drugiej elektrowni jądrowej powstał w latach 80., w 1990 r. został zamrożony; reaktywowano go w 2003 r. za rządów ówczesnego premiera i byłego cara Symeona Sakskoburggotskiego. W 2006 r. za rządów lewicy podpisano porozumienie z rosyjskim koncernem Atomstrojeksport, a w 2012 r. za rządów centroprawicy obecnego premiera Bojko Borysowa budowę wstrzymano mimo poczynionych już inwestycji na sumę 1 mld euro. Rosja zaskarżyła Bułgarię do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego i wygrała sprawę. W czerwcu Bułgaria została skazana na wypłacenie Rosji 620 mln euro odszkodowania za zamówione reaktory. Odsetki wynoszą ok. 160 tys. euro dziennie.

Według rządzącej obecnie centroprawicy winę za ogromne straty ponosi lewica, której przedstawiciele nie obronili interesów kraju przy podpisywaniu umowy z Rosjanami. Lewica uważa, że wina leży całkowicie po stronie centroprawicy, która zerwała umowę. Zdaniem jej przedstawicieli budowę należy kontynuować. Takie opinie słychać ostatnio i ze strony rządu, ponieważ po zapłaceniu grzywny Bułgaria stanie się właścicielem dwóch reaktorów typu WWER o łącznej mocy 2 tys. megawatów.

Reklama

>>> Czytaj też: Ceny gazu w krajach UE coraz bardziej się zbiegają [MAPA]

Koalicyjny partner w obecnym rządzie - centroprawicowy Blok Reformatorski kategorycznie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, podkreślając, że projekt drugiej elektrowni jest jedynie generatorem strat. Jego przedstawiciel Martin Dimitrow podkreślił, że sprawa drugiej elektrowni jest nie tylko ekonomiczna, ale także polityczna, a ewentualne wybudowanie elektrowni w Belene dodatkowo zwiększy energetyczną zależność Bułgarii od Rosji.

Komisja powinna przedstawić wyniki swojej pracy ciągu trzech miesięcy.

Jednocześnie z powołaniem komisji Ministerstwo Energetyki poinformowało o zwolnieniu z kierownictwa dwóch dużych spółek skarbu państwa branży energetycznej byłych ministrów lewicy Petyra Dimitrowa i Asena Gagauzowa. Zmieniony ma być również dawny minister energetyki Rumen Owczarow, za którego czasów podpisano porozumienie z Atomstrojeksportem. Obecnie jest on przedstawicielem państwa, zarządzającym tzw. złotą akcją w petrochemicznym kombinacie Neftochim, który jest własnością rosyjskiego koncernu Łukoil.

W poniedziałek prokuratura postawiła zarzuty dwóm byłym szefom Bułgarskiego Holdingu Energetycznego, który w 2006 r. podpisał umowę z Rosjanami. Zarzuty dotyczą towarzyszącej umowy w sprawie sprzedaży istniejących w Belene urządzeń. Zdaniem prokuratury ta transakcja naraziła skarb państwa na straty w wysokości 77 mln euro. Obu dyrektorom zakazano wyjazdu z kraju. Rzeczniczka prokuratury oświadczyła, że do końca tygodnia należy spodziewać się postawienia w stan oskarżenia kolejnych przedstawicieli branży energetycznej.

Według opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej atak na jej przedstawicieli jest częścią kampanii władz przed wyznaczonymi na 6 listopada wyborami prezydenckimi.

>>> Czytaj też: Nadchodzi koniec ropy? Popyt na surowiec może gwałtownie spaść