Rządowi informatycy nie radzą sobie z odpowiadaniem na pytania komorników o samochody, jakie mają dłużnicy.
Komornicy, którzy chcą sprawdzić, czy i ile pojazdów mają dłużnicy, pytają o to Centralny Ośrodek Informatyki (COI), nadzorujący bazę Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. ‒ Są dni, gdy przyjeżdżają do nas całe ciężarówki wypełnione papierami od kancelarii komorniczych ‒ narzekają pracownicy COI.
Od stycznia do maja 2018 r. do COI wpłynęło ponad 902 tys. papierowych wniosków, o niemal 70 proc. więcej niż w porównywalnym okresie w 2017 r. W niektórych miesiącach tego roku liczba papierowych zapytań przekraczała 200 tys. Grupa 35‒40 osób zajmujących się obsługą takich spraw nie jest w stanie na nie odpowiadać. Kancelarie skarżą się na brak odzewu z COI. ‒ Odpowiedzi na wnioski składane drogą tradycyjną są udzielane w uzasadnionych prawem sytuacjach ‒ twierdzi ogólnikowo Igor Ryciak z COI. Jak dodaje, komornicy są w stanie samodzielnie sprawdzić dane w CEPiK.
Teoretycznie kancelarie komornicze powinny składać zapytania drogą elektroniczną i wiele robiło to do listopada 2017 r. Wtedy rząd uruchomił CEPiK 2.0, czyli nową wersję ewidencji pojazdów. ‒ Początkowo system praktycznie nie działał, a potem przez długi czas były z nim problemy. Dlatego branża komornicza zaczęła wysyłać masowo wnioski w formie papierowej ‒ opowiada Kamil Pabich z kancelarii komorniczej Macieja Skowrońskiego przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie. Teraz komornicy stopniowo wyrabiają sobie certyfikaty na dostęp do nowej wersji ewidencji, dzięki którym będą mogli wrócić do pozyskiwania danych z CEPiK online, ale to niestety proces długotrwały. ‒ Nasza kancelaria starała się o przyznanie certyfikatu już od października 2017 r. Dopiero w kwietniu tego roku wróciliśmy do drogi elektronicznej ‒ dodaje nasz rozmówca.
Przedstawiciele resortu cyfryzacji wczoraj nie byli nam w stanie podać informacji, jaka część kancelarii przestawiła się już na drogę elektroniczną. Urzędnicy przyznają jednak, że pozyskanie certyfikatu umożliwiającego bezpośredni dostęp do CEPiK jest dość skomplikowane. ‒ Kancelarie muszą spełniać rygorystyczne wymogi dotyczące bezpieczeństwa, np. mieć wyodrębnione łącze internetowe. Wszystko trzeba zweryfikować ‒ podkreśla jeden z urzędników.
Reklama
Ministerstwo Cyfryzacji twierdzi, że jedynym trybem pozyskiwania danych z CEPiK jest droga elektroniczna. Sugeruje więc, że COI nie ma obowiązku odpowiadać na papierowe wnioski. ‒ Stanowisko to zostało przedstawione Krajowej Radzie Komorniczej ‒ mówi Karol Manys, rzecznik resortu. Podkreśla, że droga elektroniczna obowiązuje nie tylko komorników sądowych, ale również policję, sądy, prokuraturę, służby czy ZUS. ‒ Możliwość pozyskiwania danych w trybie teletransmisji danych istniała już w roku 2000. Przy czym komorników sądowych dopisano do katalogu podmiotów uprawnionych w 2002 r. Tak więc ta forma udostępniania danych nie jest nowa. Wszystkie instytucje zachęcamy do korzystania z niej ‒ wskazuje Karol Manys. Tłumaczy, że sam wniosek o udostępnienie danych drogą elektroniczną jest składany jednorazowo. ‒ Po uzyskaniu pozytywnej decyzji ministra i certyfikatu dostępowego każdy podłączony komornik może pozyskiwać dane z ewidencji na potrzeby prowadzonych postępowań. Nie ma potrzeby składać kolejnych wniosków ‒ zwraca uwagę Manys.
Wykładnia przepisów stosowana przez MC jest kontestowana przez część środowiska komorniczego. ‒ Niektórzy wychodzą z założenia, że administracja publiczna musi na wniosek odpowiedzieć, niezależnie od formy, w jakiej został złożony, czy to papierowo, czy elektronicznie ‒ podkreśla jeden z komorników. Jak dodaje, problem z dostępem do bazy bardzo utrudnia postępowania, bo bez danych z CEPiK nie sposób rzetelnie ustalić stanu posiadania dłużnika. ‒ Te osoby często nie chcą z nami współpracować. Dane z CEPiK to dla nas dowód, że dłużnik ma jakiś samochód zarejestrowany na siebie ‒ zaznacza nasz rozmówca.

>>> Czytaj też: Komornicze Allegro. Łowcy okazji mogą się sparzyć na zakupie zajętego mieszkania