Wysoki rangą przedstawiciel MSZ Niemiec Andreas Michaelis w poniedziałek wyraził zaniepokojenie ograniczeniami w pracy zagranicznych mediów w ChRL. Wezwał władze Chin, by zezwoliły publicznemu niemieckiemu nadawcy Deutsche Welle na otwarcie biura w Pekinie.

"Jesteśmy zaniepokojeni, gdy słyszymy doniesienia o utrudnianiu pracy zagranicznych dziennikarzy w Chinach" - powiedział w Berlinie sekretarz stanu w niemieckim resorcie spraw zagranicznych w wystąpieniu wygłoszonym podczas otwarcia jednodniowego chińsko-niemieckiego forum dialogu dziennikarzy.

Michaelis podkreślił, że wolność słowa i prasy to kluczowe prawa gwarantowane w niemieckiej konstytucji. Przemawiał w obecności ponad 20 przedstawicieli chińskich i zachodnich mediów oraz Guo Weimina, wiceministra w chińskim Biurze Informacji Rady Państwowa (rządu centralnego).

Michaelis zauważył, że finansowany przez państwo niemieckie nadawca Deutsche Welle od dłuższego czasu i bez skutku podejmuje starania o otwarcie biura w Pekinie.

"Uważamy, że jako strategiczni partnerzy powinniśmy wykorzystać szansę na wzajemne poznanie się lepiej i zrozumienie nawzajem swoich perspektyw. W Niemczech w każdym hotelu, w każdym domu możliwe jest odbieranie (chińskiej) grupy medialnej China Global Television. Dlaczego nie miałoby to być możliwe w Chinach dla Deutsche Welle?" - wskazał.

Reklama

Z zadowoleniem przypomniał, że niemiecki tygodnik "Die Zeit" ma wkrótce ponownie otworzyć biuro w chińskiej stolicy, i wyraził nadzieję, że inne media również będą mogły to uczynić. "Być może nie zawsze jesteśmy zgodni w opiniach, ale ograniczanie dialogu nie jest właściwym sposobem na przezwyciężenie różnic między nami. Potrzebujemy więcej dialogu, więcej współpracy i więcej wymiany" - zaznaczył Michaelis.

Guo Weimin, który wypowiadał się w drugiej kolejności, nie odniósł się do apelu w sprawie Deutsche Welle. Powiedział jedynie, że media odgrywają ważną rolę w promowaniu porozumienia, walce z protekcjonizmem w handlu i rozwijaniu więzi gospodarczych między Chinami i Niemcami.

W październiku 2017 roku prezydent Chin Xi Jinping zachęcił zagranicznych dziennikarzy do podróżowania po kraju i obszerniejszego relacjonowania. Jednocześnie - jak przypomina Reuters - kilka wiodących światowych organizacji medialnych nie otrzymało wówczas zaproszeń na przemówienie Xi, w którym zaprezentował on nowych przedstawicieli władz po zjeździe rządzącej Komunistycznej Partii Chin (KPCh).

Komentatorzy zwracają uwagę na zaostrzenie cenzury w Chinach i postępujące zacieśnianie kontroli nad obywatelami pod rządami Xi, który po marcowych zmianach w konstytucji może już sprawować władzę bezterminowo. Chiny znajdują się na 176. pozycji wśród 180 krajów świata w klasyfikacji wolności prasy sporządzanej przez Reporterów Bez Granic. Co najmniej 50 dziennikarzy i blogerów jest tam przetrzymywanych w warunkach budzących obawy o ich życie.

>>> Czytaj też: Jak Niemcom udało się pojednać z Żydami? Szefowa niemieckiej organizacji: Zaufania nie da się kupić [WYWIAD]