Opozycja liczy, że jak nie weźmie Sejmu, to przynajmniej Senat. Wyobraża pan sobie, że jest inna większość w Sejmie, a inna w Senacie?
Polityk musi brać pod uwagę każdy wariant. Tym bardziej trzeba namawiać ludzi, by poszli na wybory. Te do Senatu są równie ważne jak te do Sejmu.
Co się wydarzy na posiedzeniu parlamentu tuż po wyborach?
Reklama
Słyszałem różne spiskowe teorie. Ale kadencja Sejmu trwa do 12 listopada, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by kontynuować dotychczasowe posiedzenie i skończyć kilka spraw znajdujących się w porządku. Wszelkie spekulacje, o których mówi opozycja, to powrót do nieudolnej taktyki straszenia PiS-em.
fot. Wojtek Górski
Paweł Szefernaker, wiceszef MSWiA
W razie przegranej PiS posiedzenie może być okazją do prawnego zabezpieczenia swoich interesów.
Przede wszystkim robimy wszystko, by wygrać. Zresztą w jaki sposób mielibyśmy robić to, o czym panowie mówią?
Można z wyprzedzeniem powołać nowych sędziów TK, tak jak zrobiła to koalicja PO-PSL w 2015 r. Można powołać swoich ludzi do różnych instytucji. A Grzegorz Schetyna rysuje scenariusz, w którym dojdzie do wymiany premiera na Jarosława Kaczyńskiego.
Jeżeli Grzegorz Schetyna dziś rysuje takie scenariusze zamiast prowadzić kampanię, to nie dziwię się, że po stronie PO wygląda ona, jak wygląda. Można straszyć ogólnikami, ale konkretów brak. Jest porządek posiedzenia, nie ma żadnych planów, którymi próbuje straszyć opozycja.
Gwarantuje pan, że ten porządek się nie zmieni?
O tym mówiła też marszałek Witek – jest porządek obrad i on będzie realizowany.
Ale my pytamy, czy on się nie zmieni.
Panowie, ile razy mamy to powtarzać?! Wierzycie w jakieś bajki Schetyny, tymczasem jest porządek obrad i on będzie realizowany.
Nie chce pan wprost zadeklarować, czyli sprawa wcale nie jest przesądzona.
Gdy poprosiłem panów o konkretne przykłady, to one nie padły.
Bo trudno to przewidzieć. Po 13 października będziemy mieli nową rzeczywistość, a wy potraficie zaskakiwać pomysłami legislacyjnymi.
Walczymy o jak najlepszy wynik i nikt nie myśli o tym, by cokolwiek zmieniać w kwestiach, o których rozmawiamy.
„Najlepszy wynik” dla PiS to...?
Samodzielne rządy. Zwycięstwo PiS gwarantuje Polakom spokój. Zwycięstwo opozycji spowoduje chaos. Koalicja Europejska rozpadła się parę dni po wyborach. Ewentualna koalicja opozycji po październikowych wyborach musiałaby być szeroka – od Adriana Zandberga przez Platformę po PSL. To gwarancja wielkiego chaosu.
Pan mówi o spokoju, a prezes Kaczyński o budowaniu nowych elit.
Będziemy kontynuować obrany kierunek. Mamy konkretny, obszerny program, w odróżnieniu od programu Koalicji Obywatelskiej jest to dokument, który jasno pokazuje kierunek zmian. A my realizujemy program, z którym idziemy na wybory. Tymczasem w broszurze KO czytam np. o likwidacji urzędów wojewódzkich, ale oprócz takiego hasła nie ma żadnych wyjaśnień. KO chce być ładnie opakowanym produktem, a w środku pustka.
U was w programie też są braki. Gdzie np. województwo warszawskie, zapowiedziane przez prezesa?
Cztery lata temu nie słyszeli panowie także o piątce Kaczyńskiego, a odkąd w marcu została zapowiedziana, została zrealizowana w ciągu kilku miesięcy. Co nie mieściło się w głowie naszym oponentom. Natomiast temat dotyczący zmian na mapie administracyjnej Polski jest wciąż żywy, pojawia się w kampanii. Realizujemy koncepcję zrównoważonego rozwoju, w ramach której samorządy na Mazowszu powinny mieć takie same możliwości rozwoju jak stolica, stąd ten temat.
Przewidujecie głębszą reformę samorządów?
W niedawnym wywiadzie dla DGP Rafał Trzaskowski powiedział, że samorząd jest solą w oku PiS. To nieprawda. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że zmiany systemowe muszą być poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi. PiS wspiera samorządy w wielu kwestiach, najlepszym przykładem jest budowa i remonty dróg lokalnych. Staramy się też, by przy zlecaniu samorządom nowych zadań szły za tym odpowiednie środki. Ja sam, pełniąc funkcję pełnomocnika rządu ds. współpracy z samorządami, jestem zawsze otwarty na dyskusje. Pan Trzaskowski próbuje zaklinać rzeczywistość, a do tego jest ostatnią osobą, która powinna twierdzić, że PiS nie pomaga samorządom. To rząd zbudował zapasowy rurociąg za kilkadziesiąt milionów złotych, dzięki któremu ścieki nie wpływają już do Wisły. A prezydent stolicy nawet za to nie podziękował i rysuje kłamliwy obraz.
Pan za to rysuje obraz, jakoby PiS uchylił nieba samorządom. A Trzaskowski nie jest odosobniony w swoich opiniach, jeśli chodzi o lokalnych włodarzy.
A kim są liderzy samorządowi, którzy dziś straszą PiS? To osoby związane z PO.
Koszty ostatnich zmian w PIT, reformy OFE czy zmian w oświacie są bolesne zarówno dla gmin zarządzanych przez PO, jak i PiS czy bezpartyjnych.
Gdyby nie wsparcie państwa, to do dziś Wisła byłaby zanieczyszczona. Gdyby nie wsparcie rządu, nie byłoby możliwości wyremontowania tylko z jednego tegorocznego naboru 17 dróg w powiecie koszalińskim. Przykłady mógłbym mnożyć. Jako rząd wprowadzamy w życie wiele zmian sugerowanych przez samorządowców. Oczywiście trudno się zgadzać we wszystkim, bo rządzenie to zawsze wybór, przez co nie da się wszystkich zadowolić. Ale nie można kłamać, że PiS jest przeciwny samorządom.
A co dalej z powiatami?
Niestety, w wielu miejscach problemem dziś jest zarządzanie szpitalami. W dużej mierze to tam są największe problemy ze służbą zdrowia. Powiaty mają też bardzo ograniczone dochody własne i to jest kolejny poważny problem. Dlatego trzeba o tym dyskutować, ale nie w trybie kampanijnym, w którym opozycja stara się pokazywać nas jako wrogów samorządu.
W jednym z waszych ostatnich spotów mówicie m.in. o 500 plus, zmianach w PIT i o zatrzymaniu nielegalnej imigracji. O co chodzi z ostatnim postulatem?
Z tym samym postulatem szliśmy w 2015 r., gdy rząd Ewy Kopacz decydował się na to, by przyjąć uchodźców w ramach mechanizmu relokacji. Nasz rząd, wraz z Grupą Wyszehradzką, to zablokował. A pomysł wrócił kilka tygodni temu, dlatego o tym przypominamy. Wiadomo, że wielu obcokrajowców, zwłaszcza z Ukrainy, podjęło pracę w Polsce, a w niektórych sektorach nie obserwowalibyśmy takich wzrostów, gdyby nie pracownicy zwłaszcza zza naszej wschodniej granicy. Ale nam chodzi o to, by osoby obce kulturowo, decyzją Brukseli, nie były relokowane w Polsce.
Premier Finlandii, która obecnie przewodniczy Radzie UE, powiedział, że żaden kraj nie sprzeciwia się powiązaniu eurofunduszy z praworządnością. Czy to znaczy, że rząd PiS również?
Platforma Obywatelska jeździ do Brukseli i próbuje stworzyć wrażenie, że Polska nie jest krajem praworządnym i w związku z tym Polacy powinni ponieść za to karę. To niegodne zachowanie. Polska dziś nie ma problemów z praworządnością.
Ale to Finowie twierdzą, że wszystkie kraje UE są gotowe zaakceptować powiązanie unijnego finansowania z przestrzeganiem rządów prawa. Z tego wynika, że także Polska.
Oceny formułowane przez naszych przeciwników politycznych nie powinny być wykorzystywane przy walce o budżet europejski. Nie może być tak, że praworządność ocenia się przez pryzmat tego, czy w danym kraju rządzi taka lub inna partia. Wszystko, co robimy, odbywa się w ramach polskiego porządku prawnego.
Konfederacja to wasz śmiertelny wróg czy potencjalny koalicjant?
Jarosław Kaczyński jednoznacznie wykluczył koalicję z Konfederacją. Janusz Korwin-Mikke jasno stwierdził, że jest opcją prorosyjską. Wszyscy, którzy zamierzają głosować na Konfederację, powinni o tym pamiętać. ©℗
Rozmawiali Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Cały wywiad na