Intencje ustawodawcy były dobre. Chodziło mu o to, by postępowania stały się prostsze, a orzeczenia zapadały szybciej; by prawo do sądu było rzeczywistym narzędziem ochrony uzasadnionych interesów, a nie oznaczało kosztownej i niekończącej się mitręgi. Praktyka pokaże, czy odmieniony kodeks posłuży – jak chcą niektórzy – tylko sędziom, pod dyktando których był tworzony, czy jednak ludziom i firmom poszukującym w sądzie uczciwego rozwiązania swoich kłopotów. Czy uda się rzeczywiście wiele spraw sprowadzić do jednej rozprawy? Czy powrót odrębnego postępowania gospodarczego pomoże przedsiębiorcom? Czy nawet bardziej skomplikowane przypadki będą rozpatrywane w rozsądnych terminach? Czy obstrukcja procesowa będzie mniejsza? Nikt nie ma wątpliwości, że tak drobna rzecz, jak możliwość nagrywania przebiegu rozpraw przez strony, jest bardzo ważna i cenna. W literę nowego, w wielu miejscach kontrowersyjnego, prawa trzeba będzie teraz tchnąć ducha. Procedura jest nowa, ale sądy stare, z takimi samymi zasobami ludzi i technologii. I z przyzwyczajeniami, które niełatwo zmienić. Wiele jednak, może najwięcej, zależy od tego, jak dobrze nowe rozwiązania będą znane i rozumiane oraz jak zostaną wykorzystane. ©℗
Krzysztof Jedlak
redaktor naczelny Dziennika Gazety Prawnej
Na efekty nowelizacji trzeba poczekać
Reklama
Z przewlekłością postępowań od dawna mierzą się sędziowie, strony i pełnomocnicy. Resort sprawiedliwości uznał, że czas to zmienić. Przy czym nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, która weszła w życie 7 listopada, nie od razu poprawi sytuację
Chyba nikogo, kto kiedykolwiek miał do czynienia z postępowaniem sądowym, nie trzeba specjalnie przekonywać, że zmiany – i to duże – są potrzebne. Na rozstrzygnięcie sprawy w sądzie okręgowym w Warszawie, w sprawie gospodarczej, czeka się kilka lat, a dwie, trzy rozprawy rocznie w danym postępowaniu – to dzisiaj standard. Autorzy ustawy z 4 lipca 2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1469; dalej: k.p.c.), wprowadzającej największą nowelizację k.p.c. od lat, jako przyczynę obecnej sytuacji u Temidy wskazywali w uzasadnieniu do pierwotnego projektu niedostosowanie dotychczasowego modelu organizacji postępowania sądowego do obciążenia sądów (w zasadzie: przeciążenia). „Skutkiem przystąpienia do rozprawy «z marszu» z reguły bywa przewlekłość postępowania, spowodowana koniecznością rozpoznawania sprawy na wielu terminach” – czytamy we wspomnianym uzasadnieniu. Co gorsza, ogromny napływ spraw powoduje, że po każdej przerwie w rozprawie sprawa musi odczekać całą kolejkę spraw wyznaczonych do rozpoznania wcześniej – wskutek czego terminy rozprawy muszą być – i są – odległe od siebie o wiele miesięcy.
Cel reformy jest więc jasny: ma być szybciej, sprawniej i bez zbędnego przedłużania postępowań sądowych, za to z kumulacją terminów rozpraw w ramach jednej sprawy i mechanizmem planowania przebiegu postępowania. Żeby to osiągnąć, konieczne jest usprawnienie działania sądów, ale przede wszystkim odciążenie sędziów. Ministerstwo – chyba jednak dość optymistycznie – zakłada, że w dalszej perspektywie czasowej za zmianami zasad postępowania pójdzie przyspieszenie postępowania, a więc skrócenie czasu oczekiwania na wyrok. Przy czym ten długi czas oczekiwania, to skutek nie tylko zbyt dużej liczby napływających do sądów spraw, ale niejednokrotnie efekt korzystania przez strony np. z wniosków o zwolnienie od kosztów, a także umiejętnego skarżenia wszystkich negatywnych dla siebie decyzji, także tych, od których środek odwoławczy nie przysługuje, czy unikania odbioru korespondencji sądowej.
Nadzieje są obrzymie, ale wszystko w rękach sędziów
Niewielu jest zatem krytyków założeń reformy postępowania cywilnego. Ale – zwłaszcza w środowisku prawniczym – trudno o entuzjastów konkretnych rozwiązań, które mają te założenia realizować. Z jednej strony nowelizacja jest chwalona za to, że wprowadzenie nowatorskich, wyczekiwanych przez praktykę rozwiązań, które realnie mogą się przełożyć na usprawnienie postępowania bez szkody dla ochrony praw stron, jak np. posiedzenie przygotowawcze, harmonogram postępowania czy ukrócenie tzw. łańcuchów bezpodstawnych zażaleń w pobocznych kwestiach formalnych, co do tej pory skutecznie blokowało możliwość rozpoznania sprawy. Jednak z drugiej strony krytycy przyjętych rozwiązań wskazują, że w nowych przepisach nie brakuje także bardzo kontrowersyjnych rozwiązań, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Najwięcej emocji budzi możliwość oddalania oczywiście bezzasadnego powództwa na posiedzeniu niejawnym (z pominięciem postępowania dowodowego), wprowadzenie zasady, że po uchyleniu wyroku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania, rozpoznaje ją sąd I instancji w tym samym składzie, a także instytucja nadużycia prawa procesowego (szczegółowo o tych nowościach piszemy w dalszej części).
Jednak to, w jakim stopniu te rewolucyjne zmiany wpłyną na pozycję stron w procesie i na samo postępowanie, zależeć będzie od tego, jak będą stosowane. Jeśli rozsądnie i z umiarem – to z pewnością możemy się spodziewać zmian na lepsze. Jeśli jednak sądy będą korzystać z instytucji pozwalających im na dyscyplinowanie stron bezrefleksyjnie i jedynie w celu zrealizowania postulatu przyspieszenia postępowania, to istnieje realne ryzyko naruszenia praw uczestników postępowania. Przy czym o tym, czy nowelizacja okaże się lekiem na całe zło, przekonamy się moim zdaniem po kilku latach obowiązywania nowych przepisów. Tyle bowiem czasu potrzeba, aby z jednej strony – doprowadzić do trwałej zmiany nastawienia uczestników procesu cywilnego, a z drugiej strony umożliwić sędziom realizację idealistycznych założeń nowelizacji.
Szeroki zasięg
Właściwie nie ma instytucji procesowych, które nie zostały w jakiś sposób dotknięte skutkami nowelizacji. Część zmian wymusi na stronach ostrożniejsze korzystanie z uprawnień przyznanych im w ramach procesu. Mowa tutaj m.in. o sankcjach za nadużycie uprawnień procesowych, podwyżce opłat, lecz i o nowych narzędziach w rękach sądów: uproszczenie uzasadnień, pozostawianie zażaleń bez rozpoznania czy możliwość oddalenia oczywiście bezzasadnego powództwa na posiedzeniu niejawnym. (O tych zmianach piszemy na s. C4–C5)
Inne zmiany – przykładowo nowe opłaty sądowe od przedprocesowych wniosków o zabezpieczenie czy zawezwania do próby ugodowej, a także prekluzja dowodowa – będą miały znaczenie dla przyjętej w ramach postępowania taktyki. Przykładowo popularna do tej pory strategia polegająca na zaskoczeniu przeciwnika zabezpieczeniem przed wszczęciem postępowania głównego może się okazać w nowych warunkach nieopłacalna, gdyż po zmianach zamiast dotychczasowej opłaty w wysokości 100 zł konieczne jest poniesienie kosztu w wysokości 25 proc. opłaty od pozwu. (O zmianach w zasadach dowodzenia – piszemy szerzej na s. C12).
Z kolei zmiany w zakresie doręczeń, organizacji rozprawy i postępowania dowodowego powinny natomiast zaktywizować strony i ich pełnomocników, którzy odtąd stali się współodpowiedzialni za przebieg i wynik procesu. (O zmianach w zasadach doręczeń – piszemy szerzej na s. C6–C7).
Odrębne postępowanie gospodarcze
Nowelizacja wprowadziła także odrębny tryb postępowania w sprawach gospodarczych, dlatego to przedsiębiorcy odczują zmiany w największym stopniu. Od 7 listopada 2019 r. muszą oni prowadzić spory w ramach trybu rządzącego się surowszymi zasadami, w którym obowiązują m.in. zakazy: wniesienia pozwu wzajemnego, rozszerzania powództwa i jego zmiany, a także bardziej rygorystyczna forma prekluzji dowodowej, która polega na obowiązku zgłoszenia dowodów i twierdzeń już w pierwszym piśmie (czyli w pozwie lub odpowiedzi na pozew) pod rygorem ich pominięcia.
Ale ten nowy tryb gospodarczy oferuje także korzyści: sprawa ma być docelowo rozstrzygana w ciągu sześciu miesięcy od wniesienia przez pozwanego odpowiedzi na pozew, postępowanie dowodowe ma być szybsze i skupiać się na dowodach pisemnych i z opinii biegłego, a dodatkowo strony będą mogły się umówić o wyłączenie określonych dowodów w prowadzonym przez siebie sporze. (O odrębnym postępowaniu gospodarczym piszemy na s. C14–C15).
Jest drożej
Niestety jest także drożej. I tę podwyżkę odczuli głównie przedsiębiorcy – i to nie tylko dlatego, że maksymalna opłata sądowa od roszczeń o najwyższej wartości wzrosła do 200 tys. zł, a pozwy korporacyjne podrożały o kilka tysięcy. Moim zdaniem równie mocno spółki „zabolała” zmiana sposobu liczenia opłat sądowych od dwóch bardzo popularnych w profesjonalnym obrocie środków: zawezwania do próby ugodowej i przedprocesowego wniosku o zabezpieczenie roszczenia pieniężnego. Opłaty od tych pism wzrosły z kilkudziesięciu czy kilkuset złotych do nawet kilkudziesięciu tysięcy i tym samym przestały być dla przedsiębiorców atrakcyjne. (O nowych opłatach piszemy na s. C16)
Przepisy przejściowe
Co do zasady zmiany weszły w życie po upływie trzech miesięcy od ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw – czyli 7 listopada 2019 r. Od tej zasady jest jednak kilka wyjątków. Za najważniejszy należy uznać wejście w życie zmian w zakresie kosztów sądowych, co miało miejsce już 21 sierpnia br.
Do jakich spraw są stosowane znowelizowane przepisy k.p.c.? Przepisy przejściowe i wprowadzające nową ustawę są niestety stosunkowo skomplikowane. Należy zwrócić uwagę na kilka reguł, które wprowadził ustawodawca:
  • po pierwsze – w toczących się już sprawach zachowują moc wszystkie czynności dokonane w myśl dotychczasowych przepisów. Sądy nie będą więc prowadzić audytu dokonanych czynności pod kątem tego, czy w myśl nowych przepisów są one prawidłowe (art. 9 ust. 1 pkt 1 nowelizacji);
  • po drugie – do spraw, które zostały wszczęte pod starymi przepisami, ale jeszcze się nie zakończyły – od dnia wejścia w życie nowelizacji będą stosowane nowe przepisy kodeksu postępowania cywilnego (art. 9 ust. 1 pkt 2 nowelizacji);
  • po trzecie – do środków zaskarżenia (apelacji, zażaleń, sprzeciwów itp.) wniesionych do sądu przed wejściem nowelizacji w życie, ale jeszcze nierozpoznanych – stosuje się poprzednie przepisy;
  • po czwarte – do spraw gospodarczych wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie nowelizacji nie stosuje się przepisów o postępowaniu gospodarczym. Sprawy te będą zatem rozpoznawane w zwykłym trybie;
  • po piąte – w sprawach wszczętych, ale niezakończonych przed wejściem w życie nowelizacji stosuje się nowe przepisy dotyczące kosztów wyłącznie do pism wnoszonych po 20 sierpnia. Wcześniej uiszczone opłaty nie będą więc podlegały weryfikacji.
Co na horyzoncie
To nie koniec zmian w sądach, wkrótce nadejdą kolejne. Wprowadzi je ustawa z 31 lipca 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia obciążeń regulacyjnych (Dz.U. poz. 1495). Wprowadza ona m.in. zmiany do procedury cywilnej, które dotyczą:
  • postępowania przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
  • spraw z zakresu prawa spadkowego,
  • oraz w niewielkim zakresie postępowań egzekucyjnego i przed sądem polubownym.
Ta ustawa wchodzi w życie co do zasady z 1 stycznia 2020 r., jednak w tym zakresie jest kilka wyjątków – np. zmiany dotyczące postępowania przed sądem polubownym weszły w życie po upływie 30 dni od ogłoszenia, czyli 8 września br.
Zanim dojdzie do rozprawy
Nowelizacja wprowadza zmiany w zakresie przygotowania takiego posiedzenia. Od tej pory sąd wraz ze stronami wspólnie ustali harmonogram postępowania – po to, aby jak najszybciej doprowadzić do zakończenia sprawy
Zmiany zostały wprowadzone już na etapie poprzedzającym wyznaczenie pierwszej rozprawy. Przewidują nowe reguły w zakresie wyznaczania sądu właściwego do rozpoznania sprawy oraz wprowadzają nową instytucję harmonogramu rozprawy, która ma sprzyjać zakończeniu sporu już na pierwszym posiedzeniu.
Jeśli chodzi o nowe przepisy w zakresie właściwości sądów, to należy przede wszystkim wskazać, że precyzują niejednoznaczne dotychczas przepisy dotyczące ustalania tej właściwości w sporach wynikających z umów cywilnoprawnych oraz w sprawach o naruszenie dóbr osobistych.
Natomiast harmonogram rozprawy jest rozwiązaniem, które ma realną szansę przyspieszenia przebiegu postępowań i ich znaczącego usprawnienia. Oto bowiem przed pierwszym merytorycznym posiedzeniem w sprawie sąd powinien się spotkać ze stronami i omówić: możliwość zawarcia ugody, konsekwencje jej niezawarcia, kwestie sporne oraz przebieg całego postępowania, w tym kiedy i jaki dowód powinien zostać przeprowadzony.
Właściwość po nowemu – bliżej dla powoda
Nowelizacja wprowadza kilka zmian w zakresie właściwości miejscowej sądów. Najpierw przypomnijmy jednak, czym ona w istocie jest. Mówiąc w skrócie: właściwość miejscowa jest to kompetencja sądu do rozpoznawania spraw z danego obszaru. Zgodnie z k.p.c. co do zasady pozew wnosi się do sądu, w którego okręgu pozwany ma miejsce zamieszkania. Jednak oprócz tego przepisy wskazują jeszcze na właściwość wyłączną (czyli taką, której nie da się zmienić, np. umową stron) i przemienną (czyli dającą powodowi pewien wybór).
Nowe przepisy, jak już wspomniano, przewidują kilka istotnych zmian. Po pierwsze wyłączają zastosowanie właściwości przemiennej (czyli nie pozwalają na dokonanie wyboru sądu) w sprawach z udziałem konsumentów. Po drugie precyzują właściwość sądów w szeroko rozumianych sprawach o wykonanie umowy (czyli m.in. o jej zmianę, unieważnienie, rozwiązanie czy odszkodowanie z powodu jej niewykonania). Zaznaczmy przy tym, że już na podstawie przepisów sprzed nowelizacji sądem właściwym do rozpoznania sprawy był sąd miejsca wykonania umowy. Do tej pory przepisy nie precyzowały jednak, czym jest owo „miejsce wykonania umowy”. A to niejednokrotnie przysparzało wielu praktycznych trudności. Zgodnie z nowymi przepisami miejscem wykonania umowy jest miejsce spełnienia „charakterystycznego świadczenia” dla danej umowy. Jako przykłady takich świadczeń art. 34 par. 2 k.p.c. podaje:
  • dla umów sprzedaży rzeczy ruchomych – miejsce, na które rzeczy te zgodnie z umową zostały lub miały zostać dostarczone;
  • dla umów o świadczenie usług – miejsce świadczenia usług zgodnie z umową.
Po trzecie pojawił się przepis dotyczący powództwa o naruszenie dóbr osobistych przy wykorzystaniu mediów i internetu. Do tej pory te pozwy były traktowane jak pozwy z deliktów (czynów niedozwolonych) i w orzecznictwie przyjmowano, że można je wytoczyć przed sądem właściwym dla miejsca, w którym naruszenie wywołało skutki. Praktyka sądów w tym zakresie była jednak niejednorodna i takie pozwy były często przekazywane do innego sądu zgodnie z miejscem zamieszkania lub siedzibą pozwanego. Na mocy nowych przepisów taki pozew może zostać wytoczony przed sąd właściwy dla miejsca zamieszkania lub siedziby powoda (art. 351 k.p.c.).
Po czwarte na podstawie nowych przepisów osoby występujące z pozwem przeciwko bankowi o roszczenia z czynności bankowych (a za taką można uznać np. umowę o prowadzenie rachunku bankowego albo umowę kredytową) również będą mogły skierować pozew przed sąd właściwy dla swojego miejsca zamieszkania, a nie siedziby banku (art. 372 k.p.c.).
Sprawniejsza organizacja
Organizacji postępowania poświęcono w znowelizowanym kodeksie postępowania cywilnego cały rozdział (art. 2051–20512 k.p.c.). Zawiera on wiele szczegółowych rozwiązań, które mają ułatwić sądowi, stronom i ich pełnomocnikom sprawne przeprowadzenie postępowania.
Na podstawie tych przepisów sąd może:
  • zarządzić wymianę pism procesowych (zwłaszcza w zawiłych i skomplikowanych z rachunkowego punktu widzenia sprawach),
  • zobowiązać stronę do podania wszystkich twierdzeń i dowodów istotnych dla rozstrzygnięcia pod rygorem utraty prawa ich późniejszego powoływania,
  • pominąć twierdzenia i dowody powołane po tym terminie, chyba że strona wykaże, że ich wcześniejsze powołanie nie było możliwe albo potrzebne.
Jednym z nowych elementów organizacyjnych jest posiedzenie przygotowawcze. To pierwsze posiedzenie powinno zostać wyznaczone nie później niż w ciągu dwóch miesięcy po dniu złożenia odpowiedzi na pozew lub ostatniego pisma stron dostarczonego w wykonaniu zarządzenia sądu (a jeżeli odpowiedź na pozew albo pismo przygotowawcze nie zostaną złożone – nie później niż dwa miesiące po upływie terminu do złożenia tych pism). W zamierzeniu ma ono doprowadzić do jak najszybszego – najlepiej bez potrzeby prowadzenia dalszych posiedzeń i postępowania dowodowego – rozstrzygnięcia sporu. Jeśli to się nie uda, to na posiedzeniu przygotowawczym sąd – razem ze stronami ‒ sporządza plan rozprawy. Co do zasady obie strony (wraz z ewentualnymi pełnomocnikami) mają obowiązek stawić się na posiedzeniu przygotowawczym. Strona nie musi brać w nim udziału, jeśli ma pełnomocnika, a sąd uzna, że jego udział jest wystarczający. Dodatkowo powód może się na tym posiedzeniu nie stawić, jeśli wniesie o przeprowadzenie posiedzenia bez swojego udziału. Konsekwencje nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu, mimo takiego obowiązku, są jednak poważne. W przypadku powoda jest to umorzenie postępowania i zasądzenie kosztów jak przy cofnięciu pozwu. W przypadku zaś pozwanego plan rozprawy sporządza się bez jego udziału, ale jest on później związany jego ustaleniami.
Co istotne, sąd ma również możliwość odroczenia posiedzenia organizacyjnego, jeśli strony rozpoczęły mediacje – wtedy kolejne posiedzenie wyznacza się po ich zakończeniu. Inne możliwe przyczyny odroczenia to: szanse na zawarcie ugody, potrzeba bardziej szczegółowego wyjaśnienia okoliczności sprawy czy usprawiedliwiona nieobecność strony. Wtedy sąd może odroczyć posiedzenie na okres do trzech miesięcy. Jeśli natomiast strony zgodnie wniosą o odroczenie, to kolejna rozprawa może się odbyć najdalej po sześciu miesiącach (patrz tabela 1 „Ile maksymalnie można czekać”).
Tabela 1. Ile maksymalnie można zaczekać
ODROCZENIE POSIEDZENIA ORGANIZACYJNEGO
Z jakiego powodu? Na jak długo?
mediacje do czasu ich zakończenia
rozmowy ugodowe do 3 miesięcy
potrzeba wyjaśnienia ważnych okoliczności
usprawiedliwiona nieobecność strony
zgodny wniosek stron do 6 miesięcy
Dogadajcie się!
W trakcie posiedzenia przygotowawczego sędzia ma za zadanie w pierwszej kolejności sprawdzić, czy są szanse na ugodowe zakończenie sporu lub chociaż wszczęcie mediacji. Sposób, w jaki sędzia dokona tych ustaleń, będzie zależał zapewne od jego osobistego doświadczenia i postawy stron oraz ich pełnomocników. Ustawodawca dał jednak sędziom kilka instrumentów, za pomocą których skłonienie stron do polubownego zakończenia sporu na tym etapie ma być łatwiejsze.
I tak sędzia powinien:
  • wskazać na możliwość zawarcia ugody przed sądem lub mediatorem oraz skutki finansowe takiej decyzji;
  • aktywnie poszukiwać rozwiązań ugodowych i wspierać strony w formułowaniu propozycji ugodowych;
  • odroczyć posiedzenie, żeby umożliwić stronom przygotowanie się do rozmów ugodowych;
  • tak sformułować protokół z posiedzenia, aby ułatwić ugodowe rozwiązanie sporu (uwaga – rozmowy na temat ugody nie będą podlegały utrwaleniu!).
Największe emocje budzi jednak przyznanie sędziemu prawa do poinformowania stron o prawdopodobnym – w świetle dotychczas zgłoszonych twierdzeń i dowodów – wyniku sprawy.
Rozkład jazdy
Jeśli się okaże, że nie widać szans na ugodę albo po prostu strony nie dojrzały jeszcze do zawarcia porozumienia, to sąd razem ze stronami i ich pełnomocnikami ustala szczegółowy plan dalszego postępowania, czyli plan rozprawy. Jego sporządzenie następuje na posiedzeniu przygotowawczym. Celem przygotowania tego planu jest umożliwienie rozstrzygnięcia sporu na pierwszym posiedzeniu (tj. pierwszej po posiedzeniu przygotowawczym rozprawie), chyba że jest to niemożliwe w związku z koniecznością przeprowadzenia dalszego postępowania dowodowego.
Jeśli chodzi o elementy planu rozprawy, to ustawa podaje następującą listę:
  • dokładne określenie żądań stron, w tym rozmiar dochodzonych świadczeń wraz z należnościami ubocznymi (czyli np. odsetkami);
  • zgłoszone przez strony zarzuty;
  • wyliczenie spornych między stronami faktów i ich oceny prawnej;
  • terminy posiedzeń i innych czynności w sprawie oraz spodziewany termin zamknięcia rozprawy lub ogłoszenia wyroku.
Komentarz
Jest to bodaj najciekawsze rozwiązanie ze wszystkich przyjętych przez nowelizację i – jeśli będzie stosowane przez sędziów – istotnie może wpłynąć na przyspieszenie rozpoznania sprawy. Ustawodawca zostawił jednak sędziom furtkę i jeśli uznają, że posiedzenie to nie przyczyni się do sprawniejszego przebiegu postępowania, to mogą od razu skierować sprawę na posiedzenie merytoryczne. Pozostaje mieć nadzieję, że plan rozprawy nie będzie instytucją wyłącznie na papierze. Żeby tak się jednak nie stało, konieczne jest znaczne odciążenie sędziów.
Wyrok jak najszybciej
Jak wynika z uzasadnienia projektu, głównym celem nowelizacji jest skrócenie czasu trwania postępowania i tym samym przyspieszenie wydania rozstrzygnięcia kończącego spór. Modelowe rozwiązanie zakłada zakończenie sporu na pierwszej rozprawie. Optymalnie w formie ugody sądowej. Jeśli strony nie będą w stanie się porozumieć, to sprawa powinna być rozstrzygnięta „jak najszybciej”, co oznacza tyle, że wyznaczenie kolejnej rozprawy powinno nastąpić tylko wtedy, gdy jest ona niezbędna do przeprowadzenia postępowania dowodowego. Oznacza to, że w sprawach, w których:
  • konieczne jest przesłuchanie więcej niż kilku świadków,
  • przesłuchanie wymaga obecności tłumacza przysięgłego,
  • konieczne jest wydanie opinii przez biegłego albo
  • po prostu jest wiele wątków i złożony materiał dowodowy
‒ należy założyć, że sąd wyznaczy co najmniej kilka rozpraw. W takich sprawach ustawodawca oczekuje jednak od sędziów ustalania terminów posiedzeń w kolejnych dniach, a w każdym razie – w nieodległych terminach.
WAŻNE Jeśli chcemy dochodzić ochrony dóbr osobistych naruszonych publikacją na internetowym blogu, to nie musimy już ustalać, gdzie ma miejsce zamieszkania autor publikacji. Od 7 listopada 2019 r. powództwo możemy wytoczyć przed sądem właściwym dla miejsca, w którym sami zamieszkujemy.
Wybrane zagadnienia proceduralne
Przeciwdziałanie obstrukcji procesowej
Poza zmianami dotyczącymi przygotowania rozprawy, nowelizacja wprowadza też rozwiązania, dzięki którym stałe elementy procesu – np. przekazywanie korespondencji czy zaskarżanie decyzji proceduralnych – mają nie spowalniać sprawy
Autorzy nowelizacji jako jedną z przyczyn wydłużonego trwania spraw sądowych słusznie zdiagnozowali takie ukształtowanie procedury, które daje stronom niewyczerpane możliwości torpedowania postępowania z wykorzystaniem pobocznych kwestii procesowych. Dotychczas przepisy nie dawały sędziom narzędzi do ukrócenia tego rodzaju nadużyć. Dochodziło więc do takich wynaturzeń, jak zaskarżanie kolejnych decyzji procesowych wydawanych w tym samym przedmiocie, mimo braku podstaw, a następnie skarżenie decyzji o odrzuceniu zażalenia czy też składanie kolejnych wniosków o zwolnienie od kosztów. To wszystko wymuszało podejmowanie przez sądy kolejnych decyzji, które – znowu – po raz kolejny były zaskarżane. Realnie wydłużało to postępowanie o wiele miesięcy, a akta ciągle wędrowały między sądami I i II instancji. Teraz sytuacja ma się zmienić dzięki takim rozwiązaniom wprowadzonym przez nowelizację, jak pozostawianie zażaleń bez rozpoznania, zmiany zasad wyłączania sędziów czy nowe reguły doręczeń – z pomocą komornika. Umiejętne stosowanie nowych rozwiązań może przełożyć się na szybsze kończenie spraw albo przynajmniej ich sprawniejsze przekierowywanie na etap merytorycznego rozpoznawania.
Sądy superbezstronne
Nowelizacja wprowadza dwa nowe przepisy regulujące sytuacje wyjątkowe, związane z koniecznością zagwarantowania bezstronności wymiaru sprawiedliwości (art. 441 i art. 442 k.p.c.). Pierwszy przypadek dotyczy sytuacji, w której dobro wymiaru sprawiedliwości (w szczególności: „wzgląd na społeczne postrzeganie sądu jako organu bezstronnego”) wymaga przekazania sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu. Decyzję w tej sprawie podejmuje Sąd Najwyższy. Drugi przypadek to spory z sądami: sądem właściwym do rozpoznania sprawy lub sądem nad nim przełożonym. W takiej sytuacji sąd przełożony nad sądem właściwym kieruje sprawę do sądu równorzędnego.
22 listopad 2019 r. tego dnia nastąpi umorzenie spraw zawieszonych z przyczyn formalnych przed 21 sierpnia
22 luty 2020 r. tego dnia nastąpi umorzenie spraw zawieszonych na zgodny wniosek stron przed 21 sierpnia
Ten sędzia mi się nie podoba
Nowelizacja nie rozszerza powodów wyłączenia sędziego od rozpoznawania sprawy. Nie jest to zaskakujące, bo już na podstawie poprzednio obowiązujących przepisów wyłączenie sędziego mogło nastąpić na podstawie bardzo ogólnych przesłanek. Wniosek sędziego lub strony mógł być bowiem złożony w razie zaistnienia okoliczności, która mogłaby „wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie”.
Nowelizacja dokonała jednej istotnej zmiany. W przepisach wprost wskazano, że za taką okoliczność nie uważa się wyrażenia przez sędziego „poglądu co do prawa i faktów” przy okazji wyjaśniania stronom czynności sądu lub nakłanianiu do ugody. Daje to sędziom większe możliwości, np. upewnienia się, że strona niereprezentowana w postępowaniu przez profesjonalnego pełnomocnika rozumie skutek swoich działań czy też znaczenie decyzji wydawanych przez sąd. Zwolnienie sędziów od obowiązku wstrzymywania się z wyrażaniem własnej oceny sprawy przy prowadzeniu rozmów ugodowych (szerzej piszemy o tym na s. C4) jest również konsekwencją przyznania im prawa do pouczenia stron w trakcie rozprawy o „prawdopodobnym wyniku sprawy w świetle zgłoszonych do tej chwili twierdzeń i dowodów”.
Z kolei wśród najistotniejszych zmian z punktu widzenia tempa postępowania należy wskazać zakaz uporczywego składania wniosków o wyłączenie (tj. odnoszących się do tego samego sędziego i opartych na tych samych okolicznościach) oraz opartych wyłącznie na decyzjach sędziego w zakresie dowodów. Takie wnioski sąd będzie teraz pozostawiał w aktach sprawy bez rozpoznania i jednokrotnie (przy pierwszym wniosku) zawiadamiał autora o tym fakcie. Zamysł stojący za tą zmianą – wymierzoną głównie w sądowych pieniaczy ‒ jest taki, aby sędzia nie tracił czasu na związane z wnioskiem formalności, ale mógł skupić się na prowadzeniu sprawy.

przykład

Ukrócenie sądowego pieniactwa
Pozwany składa – zaraz po doręczeniu mu pozwu – wniosek o wyłączenie sędziego, argumentując, że sędzia jest wspólnikiem w powodowej spółce. Sąd weryfikuje tę okoliczność i okazuje się, że zachodzi zbieżność nazwisk, a sędzia rozpoznający sprawę nigdy nie posiadał udziałów w tym podmiocie. Sąd oddala wniosek o wyłączenie. Pozwany mimo to ponownie wnosi o wyłączenie tego samego sędziego. Sąd zawiadamia pozwanego o pozostawieniu jego ponownego wniosku w aktach sprawy bez rozpoznania. Pozwany wnosi od tego zawiadomienia pismo zatytułowane „zażalenie”. Sąd nie podejmuje już więcej żadnych czynności.
Komentarz
Ustawodawca podjął – jak się w wydaje w skuteczny sposób – walkę z sądowym pieniactwem, które w tym przypadku polegało na składaniu bezpodstawnych, wielokrotnych wniosków o wyłączenie sędziego. W skrajnych przypadkach wnioski obejmowały nawet wszystkich sędziów z danego sądu, co kończyło się całkowitym paraliżem sprawy na kilka miesięcy. Przyjęte rozwiązanie jest korzystne i w praktyce bardzo potrzebne.
Prywatne nagranie dopuszczalne
Do tej pory uczestnicy postępowania nie mogli samodzielnie, na własnym urządzeniu, nagrywać przebiegu posiedzenia. Natomiast od kilku lat w większości sądów jest zainstalowana aparatura nagrywająca dźwięk i uzyskanie nagrania jest oczywiście możliwe po posiedzeniu, wymaga jednak złożenia wniosku i wniesienia opłaty. Jednak takie nagranie może ściągnąć z sieci jedynie pełnomocnik, który ma konto na portalu informacyjnym sądu. Teraz strona postępowania – po uprzedzeniu o tym sądu – może już nagrać przebieg rozprawy za pomocą własnego urządzenia rejestrującego dźwięk. Sąd może jednak zakazać nagrywania w razie wyłączenia jawności postępowania lub jeśli uzna, że może na tym ucierpieć prawidłowość postępowania.
Powód odpowiedzialny za odbiór korespondencji
Przed nowelizacją sąd miał kilka możliwości doręczania pism: przez operatora pocztowego, osoby zatrudnione w sądzie, komornika lub sądową służbę doręczeniową. Prawdziwą plagą były wspomniane wcześniej „zamknięte drzwi”, niepodejmowane awiza i nieaktualizowane od lat adresy. A skutkiem – zalegające w aktach zwrócone koperty z pismami procesowymi, których nie da się doręczyć. W takiej sytuacji doręczenie mogło – do chwili zgłoszenia się strony albo jej przedstawiciela lub pełnomocnika – nastąpić tylko do rąk kuratora ustanowionego przez sąd na wniosek osoby zainteresowanej. Powołanie kuratora powodowało oczywiście przedłużenie postępowania co najmniej o kilka miesięcy.
Nowelizacja ma radykalnie zmniejszyć liczbę „fikcyjnych procesów” opartych na uznawaniu za doręczone pism, które w rzeczywistości nie miały realnej szansy dotrzeć do pozwanego (patrz ramka „Pozwany już dawno tutaj nie mieszka”).
Pozwany już dawno tutaj nie mieszka
To powód podaje sądowi adres pozwanego, na który należy doręczać korespondencję sądową, w tym oczywiście pozew. Często są to adresy nieaktualne, co czyni doręczenie pozwu niemożliwym.
Problem ten dotyczy zarówno osób fizycznych (w tym prowadzących działalność gospodarczą), jak i spółek. W praktyce najtrudniej rozwiązać go jednak w stosunku do osób fizycznych. Jak wynika z uzasadnienia projektu nowelizacji, sytuacje, w których pismo jest zwracane z adnotacją „drzwi zamknięte”, są bardzo liczne. Praktycznie bowiem nikt nie zgłasza adresu do organów ewidencji ludności, a ludzie migrują z miejsc swojego zameldowania do innych miast i za granicę. Strona postępowania ma oczywiście obowiązek zawiadomić sąd o każdej zmianie swego zamieszkania, a w razie zaniedbania tego obowiązku pismo sądowe pozostawia się w aktach sprawy ze skutkiem doręczenia, chyba że nowy adres jest sądowi znany. Ma to jednak zastosowanie wyłącznie do etapu po doręczeniu pozwu.
W odniesieniu do spółek oraz osób prowadzących działalność gospodarczą sprawa jest prostsza, bo mają one obowiązek ujawniania adresu swojej siedziby w Krajowym Rejestrze Sądowym oraz w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Kodeks postępowania cywilnego jest wobec tych podmiotów surowy. To one ponoszą skutki procesowe niezaktualizowania adresu: pismo z sądu skierowane na adres wynikający z rejestru uważa się za doręczone skutecznie, choćby nie zostało podjęte. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy pozwany poda inny aktualny adres (co z oczywistych względów nie dotyczy jednak pozwu). Jeśli np. spółka z ograniczoną odpowiedzialnością prowadziła działalność w wynajmowanym lokalu i taki adres ujawniła w KRS, to dopóki nie zostanie on wykreślony z rejestru, dopóty doręczenie pisma procesowego pod ten adres będzie skuteczne.
Tymczasem z praktycznego punktu widzenia jest to bardzo ważny etap dla obu stron. Dla powoda skuteczne doręczenie pozwu oznacza wszczęcie postępowania i w praktyce większe szanse na skuteczną egzekucję w razie wygranej. Natomiast dla pozwanego jest to równoznaczne z możliwością podjęcia obrony swoich praw i uniknięciem sytuacji, w której sprawa będzie rozpoznawana bez jego udziału, a w najgorszym scenariuszu sąd – biorąc za podstawę wyłącznie twierdzenia i dowody złożone przez powoda – wyda wyrok zaoczny uwzględniający powództwo i umożliwiający rozpoczęcie przymusowej egzekucji.
©℗
Rozwiązaniem powyższego problemu mają być nowe doręczenia komornicze. Jak podkreślają autorzy projektu, „doręczenia komornicze są z reguły szybkie, pewne i stosunkowo tanie, a także dają szerszą informację co do faktycznego miejsca pobytu adresata niż doręczenia pocztowe”. Jako że doręczenie pozwu i wydanie orzeczenia leży w interesie powoda, to przyjęte w nowelizacji rozwiązanie przerzuca na niego ciężar doręczenia. I tak: jeśli pozwany nie odbierze pozwu albo innego pisma sądowego, które wywołuje potrzebę podjęcia przez niego obrony jego praw, a w sprawie nie doręczono mu wcześniej żadnego pisma, to sąd zawiadomi o tym fakcie powoda. Tej informacji będzie towarzyszyło zobowiązanie powoda do samodzielnego, tj. bez udziału sądu, ale za pośrednictwem komornika, doręczenia tego pisma pozwanemu. Powód będzie miał na doręczenie pisma dwa miesiące. Jeśli w tym czasie uda mu się z pomocą komornika doręczyć pismo, to powinien złożyć do akt sprawy potwierdzenie tego faktu (pokwitowanie odbioru pisma przez pozwanego). W tym samym terminie może też przedstawić sądowi albo informację na temat aktualnego adresu pozwanego, albo dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie (ale np. odmawia przyjęcia pisma). Po bezskutecznym upływie terminu na doręczenie sąd będzie mógł zawiesić postępowanie.
Nowe zasady doręczeń
W poszukiwaniu adresata
Nowelizacja nakłada na komorników dwojakiego rodzaju obowiązki: doręczania pism oraz – w razie braku takiej możliwości – ustalenia adresu osoby, której pismo ma być doręczone.
Doręczenie musi nastąpić w terminie 14 dni od otrzymania zlecenia, za potwierdzeniem odbioru i z oznaczeniem daty. W zależności od postawy pozwanego, komornik jest zobowiązany do podejmowania określonych działań.
Po pierwsze, jeżeli komornik nie zastanie pozwanego, to musi ustalić, czy adresat zamieszkuje pod wskazanym adresem. W tym celu komornik może żądać niezbędnych informacji od osób i instytucji nieuczestniczących w postępowaniu (a więc np. domowników). Z dokonanych ustaleń komornik sporządza protokół.
Po drugie, jeśli adresat zamieszkuje pod wskazanym adresem, to komornik powinien umieścić w oddawczej skrzynce pocztowej adresata zawiadomienie o podjętej próbie doręczenia wraz z informacją o możliwości odbioru pisma w kancelarii komornika w terminie 14 dni. W przypadku bezskutecznego upływu terminu do odbioru pisma uważa się je za doręczone w ostatnim dniu tego terminu, a komornik zwraca pismo podmiotowi zlecającemu doręczenie informując go o dokonanych ustaleniach oraz o dacie doręczenia.
Po trzecie, jeżeli próba doręczenia okaże się bezskuteczna, a jednocześnie ustalono, że adresat nie zamieszkuje pod wskazanym adresem, to komornik zwraca pismo, informując o dokonanych ustaleniach. To samo dotyczy przypadku, gdy nie uda się ustalić, czy adresat zamieszkuje pod wskazanym adresem.
Po czwarte, jeśli komornik nie jest w stanie doręczyć pisma na żądany adres, to musi poinformować sąd lub powoda o tym, że adresat nie zamieszkuje pod podanym adresem.
W przypadku gdy komornik zwróci pismo, będzie można wystąpić do niego z wnioskiem o podjęcie czynności zmierzających do ustalenia aktualnego adresu zamieszkania adresata. W tym celu komornik może żądać niezbędnych informacji od organów podatkowych, organów rentowych czy banków.
Nowelizacja przewiduje dwa rodzaje opłat: za doręczenie pisma i za ustalenie aktualnego adresu. Opłaty za czynności komornika nie będą wygórowane. Wniosek powoda o bezpośrednie i osobiste doręczenie pisma będzie podlegał opłacie w wysokości 60 zł. Co ważne z punktu widzenia powoda, opłata będzie należna za doręczenie pisma na jeden adres, niezależnie od liczby adresatów pisma i liczby podjętych prób doręczenia. Natomiast opłata od wniosku o podjęcie czynności zmierzających do ustalenia aktualnego adresu zamieszkania adresata będzie wynosiła 40 zł.
Co zrobi komornik
Masz wiadomość…
Nowelizacja wprowadza – na wzór doręczeń obowiązujących często w arbitrażu (czyli prywatnym sądownictwie) – możliwość doręczania sobie pism procesowych bez pośrednictwa sądu, za pomocą poczty elektronicznej. Doręczenia elektroniczne są jednak możliwe tylko między profesjonalnymi pełnomocnikami (adwokatami, radcami prawnymi, rzecznikami patentowymi oraz Prokuratorią Generalną reprezentującą Skarb Państwa) i tylko jeśli pełnomocnicy wybiorą taką formę. Wybór będzie się odbywał poprzez złożenie sądowi zgodnych oświadczeń i podanie danych kontaktowych (adresu poczty elektronicznej lub numeru faksu). Oświadczenia te są nieodwołalne, nie mogą też być uzależnione od warunku lub ograniczone terminem. Zmiana sposobu doręczeń może nastąpić wyłącznie na zgodny wniosek stron lub w innych uzasadnionych przypadkach.
Komornik zajmie się nie tylko kwestią ustalenia, czy pozwany rzeczywiście nie mieszka pod adresem wskazanym w pozwie, ale będzie mógł ustalić nowy adres, pod który pozew będzie skutecznie doręczony. Jest to fundamentalna zmiana zapewniająca rzeczywiste gwarancje procesowe i kończąca z sytuacjami, gdy pozwany nie wiedział i nie mógł się dowiedzieć o toczącym się przeciwko niemu procesie
Rafał Fronczek
prezes Krajowej Rady Komorniczej
Uwaga na umorzenie
Nowelizacja zmienia także zasady zawieszania postępowań oraz ich umarzania po upływie określonego czasu od ich zawieszenia. Do tej pory, jeśli po upływie roku zawieszone postępowanie nie zostało podjęte, sąd je umarzał. Nowe zasady skracają ten okres do kilku miesięcy, co ma realizować postulat przyspieszenia postępowania. I tak: sąd umarza postępowanie zawieszone z przyczyn związanych z przeszkodami formalnymi (np. niestawiennictwa stron czy braku danych adresowych), jeżeli wniosek o podjęcie postępowania nie został zgłoszony w ciągu trzech miesięcy od daty zawieszenia z tych przyczyn oraz w ciągu sześciu miesięcy w przypadku zawieszenia na zgodny wniosek stron. Trzeba o tej zmianie pamiętać, nawet jeśli nie planuje się wszczynania postępowania pod nowymi przepisami. Skrócony termin umorzenia postępowania znajduje bowiem zastosowanie również do spraw, w których postępowanie zostało zawieszone przed wejściem nowelizacji w życie, co w zakresie omawianych przepisów nastąpiło 21 sierpnia 2019 r. W konsekwencji, jeśli do zawieszenia postępowania doszło przed 21 sierpnia, to aby uniknąć umorzenia, wniosek o podjęcie postępowania należy złożyć do 21 lutego 2020 r. (w sprawach zawieszonych na zgodny wniosek stron) oraz do 21 listopada 2019 r. w razie zawieszenia z przyczyn formalnych.
Nowa taktyka
Nowelizacja wymusi zmianę strategii. Pozew wzajemny najdalej w odpowiedzi na pozew, zarzut potrącenia na piśmie, staranne formułowanie roszczeń i sankcje za nadużycia – to tylko kilka nowych czynników ryzyka
Zmiany proceduralne, które wprowadza nowelizacja, będą miały dużo dalej idące konsekwencje niż ukrócenie sądowego pieniactwa. Zmieni się kilka ważnych instytucji, mających kluczowe znaczenie dla dochodzenia roszczeń, a często także dla kształtowania strategii procesowej przed wszczęciem postępowania. Pozew wzajemny będzie można złożyć najpóźniej w odpowiedzi na pozew, a zarzut potrącenia podnieść tylko w piśmie procesowym. Dodatkowo czynności procesowe stron będą od tej pory oceniane przez sąd pod kątem możliwości zakwalifikowania ich jako nadużycia uprawnień i nałożenia z tego tytułu sankcji, w tym finansowych. Do najbardziej kontrowersyjnych zmian należą: możliwość zwrotu pozwu, z którego nie wynika żądanie, oraz oddalenie „oczywiście bezzasadnego powództwa” na posiedzeniu niejawnym. Będą one szczególnie niebezpieczne w sytuacji, gdy pozew – poza dochodzeniem roszczenia – będzie miał na celu przerwanie biegu terminu przedawnienia.
Ukrócony czas na pozew wzajemny
Zmieni się termin, od którego można będzie wytoczyć pozew wzajemny. Do tej pory było to możliwe w odpowiedzi na pozew albo w oddzielnym piśmie procesowym, złożonym nie później niż na pierwszej rozprawie lub – w wypadku wydania wyroku zaocznego – nie później niż w sprzeciwie od niego. Od 7 listopada w myśl art. 204 par. 1 k.p.c. czasu jest dużo mniej. Pozew będzie można wytoczyć nie później niż w odpowiedzi na pozew, z wyjątkiem sytuacji kiedy odpowiedź na pozew nie została złożona. Wtedy wniesienie powództwa wzajemnego będzie możliwe w sprzeciwie od wyroku zaocznego lub przy rozpoczęciu pierwszego posiedzenia, o którym pozwany został zawiadomiony.
Korzystanie z przepisów − tak, ale z umiarem
Do walki z przewlekaniem postępowań i niesubordynacją stron, a także z pieniactwem sądowym, nowelizacja wprowadza instytucję nadużycia prawa procesowego. Kodeks nie wymienia przykładów zachowań, które mogą być za nie uznane. Podaje jedynie ogólną definicję, zgodnie z którą jest to czynienie z przewidzianego w kodeksie uprawnienia użytku niezgodnego z celem, dla którego uprawnienie to ustanowiono. Innymi słowy, jest to blokowanie czynności sądu albo nieuprawnione przedłużanie postępowania za pomocą instytucji przewidzianych w przepisach, tyle że w złej intencji (patrz schemat „Przykłady nadużyć i ich konsekwencje”). W uzasadnieniu projektu jako przykłady nadużycia uprawnień procesowych wskazano:
  • wnoszenie – pod pozorem pozwu – pisma niezawierającego żądania rozpoznania sprawy sądowej oraz pozwu oczywiście bezzasadnego;
  • masowe wnoszenie wniosków o wyłączenie sędziego i składanie zażaleń w tym samym lub analogicznym przedmiocie (tzw. łańcuch zażaleń);
  • wnoszenie szeregu wniosków o sprostowanie, uzupełnienie lub wykładnię wyroków;
  • ciągłe wnoszenie bazujących na tych samych okolicznościach wniosków o zwolnienie od kosztów sądowych lub wyznaczenie pełnomocnika z urzędu.
Katalog działań, które będą mogły być uznane za nadużycie, nie jest zamknięty i zapewne zostanie wypracowany przez praktykę. To sąd będzie dokonywał oceny, czy zachowanie strony – w świetle okoliczności sprawy – stanowi nadużycie jej praw (patrz przykład „Kara za obstrukcję”). Jeśli uzna, że doszło nadużycia uprawnień procesowych, to będzie mógł w stosunku do takiej niesubordynowanej strony wyciągnąć konsekwencje finansowe:
  • skazać na grzywnę w wysokości do 3 tys. zł;
  • niezależnie od wyniku sprawy nałożyć na stronę obowiązek zwrotu kosztów w części większej, niż wskazywałby na to wynik sprawy, lub nawet w całości;
  • na żądanie przeciwnika przyznać od strony nadużywającej koszty procesu podwyższone odpowiednio do spowodowanego tym nadużyciem zwiększenia nakładu pracy przeciwnika na prowadzenie sprawy (maksymalnie dwukrotnie);
  • na żądanie przeciwnika podwyższyć stopę odsetek zasądzonych od strony, której nadużycie spowodowało zwłokę w rozpoznaniu sprawy, za czas odpowiadający tej zwłoce (maksymalnie dwukrotnie).

przykład

Kara za obstrukcję
Powód przegrał sprawę o zapłatę i w związku z tym nie należy mu się od pozwanego zwrot opłaty od pozwu w wysokości 10 000 zł. Jednak pozwany w trakcie postępowania nie stosował się do zobowiązań sądu, utrudniając dostęp biegłemu do swoich ksiąg rachunkowych oraz trzykrotnie nie stawiając się na posiedzenie, na którym miał zostać przesłuchany. Dlatego sąd nałożył na pozwanego obowiązek zwrotu powodowi opłaty od pozwu w wysokości 7000 zł.
Nie warto się sądzić bez konkretnego powodu
Poza możliwością wyciągnięcia konsekwencji finansowych wobec stron postępowania, nowelizacja pozwala sędziom na zakończenie sprawy bez udziału powoda. Instytucja ta przybrała formułę zwrotu pozwu, z którego nie wynika żądanie oraz oddalenie „oczywiście bezzasadnego powództwa” na posiedzeniu niejawnym.
Zwrot pozwu
Zgodnie z art. 1861 k.p.c. pismo, które zostało wniesione jako pozew, a z którego nie wynika żądanie rozstrzygnięcia sporu, sąd zwraca bez żadnych dalszych czynności, chyba że wyjątkowe okoliczności przemawiają za nadaniem mu biegu. Autorzy projektu nazywają to przypadkiem „pisma niebędącego pozwem”. Jako wyznacznik, czy pismo jest pozwem, nowelizacja przyjmuje to, czy zawiera ono żądanie rozpoznania przez sąd sprawy cywilnej (a więc np. o zapłatę, o wykonanie umowy czy o zasądzenie odszkodowania). Oznacza to, że nie wystarczy nazwać pisma pozwem, aby nadać mu bieg, ale też że pismo zatytułowane „wniosek”, ale zawierające żądanie, będzie traktowane jak pozew. Do tej pory, kiedy do sądu wpływało pismo, z którego nie wynikało, czego strona żąda, sędzia powinien był to wyjaśnić. Dopiero po bezskutecznym upływie terminu na wyjaśnienie sąd mógł takie pismo zwrócić autorowi. Zanim jednak to nastąpiło, sędzia musiał zajmować się kwestiami formalnymi, co powodowało dalsze opóźnienia w rozpoznawaniu spraw. Na decyzję sądu w przedmiocie zwrotu pozwu będzie przysługiwało zażalenie.
Oddalenie oczywiście bezzasadnego powództwa
O tym, czy pozew jest „oczywiście bezzasadny”, decyduje sąd, na podstawie treści pozwu i załączników oraz okoliczności dotyczących sprawy. Jeśli sędzia dojdzie do wniosku, że pozew, który wpłynął do sądu, jest „oczywiście bezzasadny”, to może pominąć te wszystkie czynności, które w normalnym trybie powinien podjąć. Chodzi przede wszystkim o sprawdzenie, czy pozew nie zawiera braków formalnych (np. czy nie został błędnie opłacony). Założeniem, jakie przyświeca temu rozwiązaniu, jest maksymalne odciążenie sędziów, którzy w czasie, który musieliby poświęcić na rozpoznanie tej pseudo-sprawy, będą mogli zająć się procedowaniem innych spraw. Jeśli sędzia jest przekonany, że pozew jest oczywiście bezzasadny już na pierwszy rzut oka, czyli bez przeprowadzania postępowania dowodowego i rozprawy, to może oddalić pozew na posiedzeniu niejawnym (a więc bez udziału stron). Co ważne, w takiej sytuacji pozwany nawet nie dowiaduje się, że przeciwko niemu wpłynął pozew: sąd nie doręcza pozwu, nie rozpoznaje też żadnych innych wniosków złożonych razem z tym pismem. Jeśli więc pozwowi towarzyszył wniosek o zabezpieczenie albo o ustanowienie pełnomocnika z urzędu, to nie będą one podlegały rozpoznaniu. Sąd – oddalając taki pozew – musi z urzędu uzasadnić wyrok i wyjaśnić w nim tylko jedną rzecz: dlaczego uznał pozew za „oczywiście bezzasadny”. Autorzy projektu ustawy nie pozostawiają złudzeń co do szczegółowości takich uzasadnień i wskazują, że należy się spodziewać mniej więcej „jednej strony druku”. Ponieważ pozwany na tym etapie w ogóle nie wie, że sprawa została wszczęta, to wyrok z uzasadnieniem doręcza się tylko powodowi. Będzie można wnieść od niego apelację, która z kolei będzie mogła być rozpoznana na posiedzeniu niejawnym, a rozpoznanie będzie się ograniczało do ustalenia, czy powództwo rzeczywiście było oczywiście bezzasadne. Jeśli sąd II instancji rozpoznając apelację, dojdzie do wniosków analogicznych jak sąd niższej instancji, to może swoje uzasadnienie wyroku ograniczyć do odwołania się do uzasadnienia wcześniejszego wyroku. Jeśli natomiast sąd odwoławczy dojdzie do wniosków odmiennych, to może wyłącznie wyrok uchylić. Ma to zmierzać do znaczącego uproszczenia postępowań apelacyjnych w tego rodzaju sprawach i skrócenia ich – jak podkreślają autorzy projektu w uzasadnieniu – nawet do kilku dni. Byłoby to znaczące przyspieszenie procedury, która obecnie trwa nawet do dwóch lat (patrz schemat „Uproszczenie postępowania”).
Uproszczenie postępowania
Skarga kasacyjna od niekorzystnego dla strony wyroku sądu apelacyjnego nie przysługuje. Aby uniknąć lawiny zażaleń, skargę taką pozostawia się w aktach bez dalszego biegu.
Obligatoryjna odpowiedź na pozew
Nowe przepisy przewidują doręczenie pozwanemu pozwu wraz z wezwaniem do złożenia odpowiedzi w wyznaczonym – nie krótszym niż dwa tygodnie i dostosowanym do stopnia skomplikowania sprawy – terminie. Złożenie odpowiedzi jest od teraz obowiązkiem pozwanego, a jego niedochowanie jest uznawane za niezajęcie stanowiska wobec powództwa. To zaś może skutkować, po pierwsze, uznaniem za przyznane twierdzeń powoda co do faktów i, po drugie, wydaniem wyroku zaocznego na posiedzeniu niejawnym. Wyrok zaoczny oczywiście nie zawsze będzie korzystny dla powoda, ale zaniechanie przedstawienia sądowi stanowiska na pewno nie stawia pozwanego w lepszej pozycji. Zwłaszcza że art. 339 par. 2 k.p.c. pozwala sądowi na przyjęcie w takiej sytuacji za prawdziwe twierdzenia powoda o faktach zawarte w pozwie, chyba że budzą one „uzasadnione wątpliwości albo zostały przytoczone w celu obejścia prawa”.
Obciążenie kosztami
Aktywizacji stron mają sprzyjać także dwa rozwiązania dotyczące obciążania stron kosztami postępowania. Jeśli strona bez usprawiedliwienia, mimo wezwania, nie stawiła się, by wziąć udział w czynności sądu, albo nie przyszła na posiedzenie mediacyjne, choć wcześniej wyraziła na to zgodę, to sąd może – niezależnie od wyniku sprawy – nałożyć na tę stronę obowiązek zwrotu kosztów w części wyższej, niż nakazywałby wynik postępowania, a nawet zwrotu całości kosztów.
Zarzut potrącenia
Do tej pory możliwość podniesienia zarzutu potrącenia nie była ograniczona przepisami. Jednak zdaniem ustawodawcy spowodowało to nadużywanie tej instytucji i sprowadzanie zarzutu potrącenia do taktycznego wybiegu, pozbawionego merytorycznych podstaw, za to znacząco przedłużającego postępowanie. Wprowadzona zmiana oznacza obowiązek podniesienia zarzutu na piśmie, nie później niż przy wdaniu się w spór co do istoty sprawy albo w terminie dwóch tygodni od dnia, gdy wierzytelność stała się wymagalna. Co jednak z punktu widzenia dopuszczalności podniesienia tego zarzutu najistotniejsze, jego podstawą może być wyłącznie wierzytelność pozwanego wynikająca z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda. Wyjątkiem jest sytuacja (art. 2031 k.p.c.), gdy wierzytelność pozwanego jest albo niesporna, albo uprawdopodobniona dokumentem niepochodzącym wyłącznie od pozwanego.

przykład

Niesporna wierzytelność
Powód pozywa swojego kontrahenta o zapłatę 100 000 zł z tytułu umowy sprzedaży. Pozwany podnosi zarzut potrącenia do kwoty 70 000 zł, wskazując, że przysługuje mu od powoda wynagrodzenie za wykonane na jego rzecz prace remontowe. Na tę okoliczność pozwany przedstawia podpisaną przez obie strony umowę oraz zaakceptowany przez powoda rachunek. Sąd uwzględnia zarzut.