Wśród ocalonych jest dwoje dzieci.

Obecny bilans zejścia lawiny to cztery ofiary śmiertelne i prawie 20 zaginionych.

"Mamy nadzieję, że znajdziemy następnych żywych" - powiedział jeden z ratowników agencji Ansa. Wyjaśnił, że ekipy przeszukują rumowisko, posuwając się do przodu, "ale jest to bardzo trudne i niebezpieczne".

Z pierwszych ustaleń wynika, że matkę z córką znaleziono w hotelowej kuchni. Rozpaliły one tam ogień, by się ogrzać. Prawdopodobnie miały też jedzenie.

Reklama

Pierwszy kontakt z ocalałymi ratownicy nawiązali po godzinie 11 w piątek, w drugiej dobie akcji poszukiwawczej w gruzach hotelu Rigopiano.

Na miejscu katastrofy pracuje 135 ratowników - strażaków i drużyn górskiego pogotowia ratunkowego. Do hotelu skierowano ciężki sprzęt, który zostanie użyty do usunięcia warstw śniegu i rumowiska skał oraz drzew, jakie runęły na trzypiętrowy budynek.

Lawina runęła w środę na czterogwiazdkowy górski hotel po serii silnych wstrząsów sejsmicznych w środkowych Włoszech. W rejonie poszukiwań utrzymuje się zagrożenie lawinowe.

Prokuratura w mieście Pescara prowadzi postępowanie w sprawie spóźnionego przyjścia na ratunek uwięzionym ludziom po zejściu lawiny. Ustalono, że po pierwszym alarmie w środę po południu nie od razu służby ruszyły na pomoc w stronę odciętego od świata hotelu. W piątek na wniosek prokuratury karabinierzy przejęli na potrzeby śledztwa dokumentację dotyczącą planów akcji ratunkowej w prowincji Pescara w sytuacjach kryzysowych.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)