W ubiegłym tygodniu rządowy projekt ustawy został skierowany do pierwszego czytania w Izbie Gmin, któremu jednak nie towarzyszy debata z udziałem posłów. We wtorek i środę deputowani będą mieli okazję do wyrażenia swoich opinii na temat treści krótkiej ustawy i ewentualne przekonanie innych posłów do przyjęcia poprawek, które mogłyby determinować rządowe podejście do negocjacji ws. Brexitu.

Rozpoczęcie procedury parlamentarnej to skutek decyzji brytyjskiego Sądu Najwyższego, który podtrzymał wyrok Wysokiego Trybunału (High Court) i orzekł, że do rozpoczęcia formalnego procesu opuszczania UE niezbędna jest zgoda Izby Gmin i Izby Lordów.

"Spodziewam się przemyślanych wystąpień i sporej dozy uważnego słuchania siebie nawzajem, zupełnie inaczej niż zazwyczaj przypisuje się parlamentowi" - żartował w rozmowie z mediami, w tym PAP, poseł Partii Konserwatywnej i przewodniczący komisji ds. finansów publicznych Andrew Tyrie.

Tyrie podkreślił, że on jako były zwolennik pozostania w Unii Europejskiej oczekiwałby ze strony rządu większej jasności co do preferowanego w przyszłości modelu relacji gospodarczych pomiędzy Wielką Brytanią a wspólnotą.

Reklama

Występując na zaproszenie think-tanku "UK in Changing Europe" ("Wielka Brytania w zmieniającej się Europie" - PAP), polityk przedstawił czternaście założeń gospodarczych, które jego zdaniem powinny przyświecać rządowi w rozmowach o Brexicie.

Poseł, który w przeszłości był m.in. starszym ekonomistą Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, podkreślił m.in., że jego zdaniem Wielka Brytania powinna zabiegać o podpisanie umów przejściowych, które pozwoliłyby ochronić gospodarkę przed szokiem związanym z wyjściem ze wspólnoty.

"Nie chodzi o przedłużenie negocjacji, ale założenie, że nowe zasady - ustalone w toku negocjacji - będą zaczynały obowiązywać stopniowo" - podkreślił Tyrie, który jednak uznając obawy eurosceptycznych posłów ostrzegł, że to nie powinno być wykorzystywane jako "możliwość zatrzymania Brexitu tylnymi drzwiami".

Odpowiadając na prezentację Tyriego, Anand Menon z King's College London ocenił w rozmowie z PAP, że jednym z problemów dyskusji o Brexicie jest fakt, że po obu stronach podziału referendalnego "polityka wchodzi w drogę analizy gospodarczej".

Menon jest jednym z autorów opublikowanego w poniedziałek raportu akademickiego, opisującego składający się z czterech elementów test, który mógłby pomóc znaleźć model ekonomiczny, który będzie do przyjęcia zarówno dla zwolenników pozostania i wyjścia ze wspólnoty.

Przygotowane przez ekspertów testy badają m.in., na ile w efekcie Brexitu zmieni się wartość brytyjskiej gospodarki i poziom nierówności gospodarczych, a jednocześnie jak wyjście ze wspólnoty wpłynie na jej otwartość i mechanizmy demokratycznej kontroli, próbując znaleźć model uznający priorytety obu stron debaty politycznej.

"Wchodzimy w okres, w którym nasze decyzje zdeterminują przyszłość na dekady (...), ale do tego potrzebujemy wspólnej wizji tego, co definiujemy jako nasz sukces w ramach tych negocjacji" - napisali w raporcie autorzy, dodając, że procedura parlamentarna powinna być wykorzystana na próbę znalezienia konsensusu w tej sprawie.

Według oczekiwań mediów, posiadająca samodzielną większość Partia Konserwatywna będzie jednak dążyła do przegłosowania możliwie najkrótszego projektu ustawy, starając się uniknąć poprawek i zachować pełną swobodę decyzyjną na czas negocjacji.

Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami Downing Street, premier May planuje formalne rozpoczęcie negocjacji ws. wyjścia z Unii Europejskiej przed końcem marca br.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)