Przywódcy unijni, którzy spotykają się w Valletcie, rozmawiają w gronie 27 premierów i prezydentów na temat przyszłości UE po decyzji Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Wspólnoty. To już druga debata w tym gronie, która ma doprowadzić do wypracowania deklaracji na marcowy, jubileuszowy szczyt unijny.

Nad dokumentem tym pracować mają Włochy, które będą organizatorem 60. rocznicy podpisania fundamentalnych dla UE Traktatów Rzymskich, maltańska prezydencja oraz gabinet szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Aby uniknąć dyskusji i kłótni o sformułowania, na razie nie ma nawet projektu deklaracji, a szefowie państw i rządów wymieniają się swoimi pomysłami. Jeden z nich wyszedł właśnie od państw założycieli UE i nie jest on czymś, z czego może być zadowolona Polska.

Belgia, Luksemburg i Holandia nie dość że proponują Europę różnych prędkości, czemu polscy politycy od zawsze się przeciwstawiali, to jeszcze podkreślają wagę instytucji unijnych. Polska z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej proponuje z kolei zabranie władzy instytucjom i oddanie jej parlamentom narodowym.

Reklama

"Instytucje i metoda wspólnotowa są najlepszą gwarancją zachowania równowagi pomiędzy interesami wszystkich państw członkowskich oraz tego, by UE skupiła się na wspólnych interesach" - czytamy w deklaracji Beneluxu.

Belgia, Holandia i Luksemburg zwróciły uwagę, że jako kraje założycielskie są zdeterminowane, by UE z 27 państwami członkowskimi odniosła sukces, oparty na ich wspólnej historii i osiągnięciach.

"Różne ścieżki integracji i ściślejszej współpracy mogą dać skuteczne odpowiedzi na wyzwania, które w różny sposób wpływają na państwa członkowskie. Ustalenia te powinny mieć charakter otwarty i przejrzysty, z największym możliwym udziałem innych państw członkowskich i instytucji UE" - podkreślono w dokumencie.

Portal Politico opisał z kolei dokument przygotowany przez gabinet Tuska i maltańską prezydencję na spotkanie w Valletcie, w którym wskazano na konieczność "politycznej konsolidacji" i "ambitnej wizji" dla Europy.

Podkreślono w nim również potrzebę większej jedności w polityce zagranicznej UE, wyższych wydatków na cele obronne oraz "dalszego pogłębienia unii politycznej i monetarnej". Szef MSZ Witold Waszczykowski skrytykował tę propozycję, nazywając ją "daleko niesatysfakcjonującą". Polscy politycy od dawna przestrzegają przed Europą dwóch prędkości - szybciej integrującą się strefą euro i resztą pozostającą z tyłu.

Z Valletty Krzysztof Strzępka (PAP)