Jego zdaniem zdarzały się znacznie bardziej dramatyczne wydarzenia. - Nie sądzę, by te obecne wychodziły poza ramy normalnej sytuacji na giełdzie. To wszystko jest elementem świata giełdy. Za kilka lat nawet nie będziemy pamiętać o tym okresie - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Rozłucki podkreślił, że nadzwyczajne wahania mają to do siebie, że się kompensują i nadmierny wzrost lub spadek jest zawsze znoszony. Miarą ryzyka na giełdzie jest zmienność, a jeśli jest ona przesadnie duża to rynek uważany jest za niebezpieczny, przez co także niżej wyceniany przez inwestorów. To może przynieść stratę dla długoterminowych inwestorów, ale pamiętajmy, że w ostatnich miesiącach wszystkie rynki są o wiele bardziej zmienne, niż to bywało w ostatnich latach.
- Dzień wygasania kontraktów terminowych na giełdzie, taki, z jakim mieliśmy do czynienia w piątek, zawsze jest i zawsze będzie niespokojny. Bo w ostatniej godzinie takiej sesji odbywa się walka między dwoma stronami kontraktów terminowych o rozliczenie wszystkich kontraktów, którymi handlowano przez kilka miesięcy - dodał były szef GPW.