System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. Według Seulu i Waszyngtonu jest konieczny do obrony przed pociskami balistycznymi Korei Północnej.

Dowódca wojsk amerykańskich na Pacyfiku (PACOM), admirał Harry Harris oświadczył we wtorek, że rozmieszczanie systemu antyrakietowego to efekt prowokacji ze strony Pjongjangu.

Przeciwko wdrażaniu systemu THAAD w Korei Południowej protestują Chiny, które widzą w nim zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i równowagi w regionie. Niechętna THAAD jest także Rosja.

USA zapewniają jednak, że THAAD ma wyłącznie charakter obronny. "Nie jest zagrożeniem dla innych krajów w regionie" - podkreślił admirał Harris.

Reklama

Wybudowany przez firmę Lockheed Martin THAAD kosztuje ok. 800 mln dolarów i najpewniej zwiększy koszty amerykańskiej obecności wojskowej w Korei Płd. W tym kraju wciąż stacjonuje 28,5 tys. żołnierzy USA. Jest to spuścizna po wojnie koreańskiej z lat 1950-1953.

Korea Północna w poniedziałek nad ranem wystrzeliła cztery pociski balistyczne, które po przebyciu około 1000 km spadły do morza w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii (ok. 300 km od wybrzeża prefektury Akita). (PAP)

Korea Płn.: ćwiczono potencjalne ataki na bazy USA w Japonii

Armia Korei Północnej ćwiczyła potencjalne ataki na amerykańskie bazy wojskowe w Japonii - poinformowała oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA po poniedziałkowych próbach z rakietami balistycznymi.

Korea Północna w poniedziałek nad ranem wystrzeliła cztery pociski balistyczne, które po przebyciu około 1000 km spadły do morza w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii (ok. 300 km od wybrzeża prefektury Akita.)

Jak poinformowała KCNA, wystrzelenie pocisków osobiście nadzorował przywódca KRLD Kim Dzong Un. Testy te - jak podkreśla północnokoreańska agencja - były elementem przygotowania armii do "ataków, w razie konieczności, na bazy wojskowe imperialistycznego agresora, USA, w Japonii".

Kim Dzong Un ostrzegł - jak podała agencja KCNA - że sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest tak poważna, iż "w każdej chwili może rozpętać się wojna".

Zdaniem komentatorów poniedziałkowe testy rakietowe są reakcją KRLD na wspólne ćwiczenia armii południowokoreańskiej i sił zbrojnych USA, które są obecne w Korei Płd. w sile 28,5 tys. żołnierzy.

Najnowsze próby rakietowe Korei Północnej ostro potępiło wiele państw, w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Były także głównym tematem rozmowy telefonicznej prezydenta USA z szefem japońskiego rządu. Donald Trump i Shinzo Abe byli zgodni, że Korea Północna kolejny raz naruszyła rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wcześniej w poniedziałek USA i Japonia zażądały pilnego zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa.

Północnokoreańskie próby rakietowe potępił także sekretarz generalny ONZ. "Takie działania stanowią naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa i poważnie zagrażają pokojowi w regionie" - oświadczył Antonio Guterres.

Biały Dom poinformował w poniedziałek, że administracja Donalda Trumpa podejmuje kroki w celu zwiększenia zdolności obronnych przed północnokoreańskimi pociskami balistycznymi poprzez instalację w Korei Południowej systemu antyrakietowego THAAD.

Korea Północna jest objęta oenzetowskimi sankcjami i embargiem na broń, których celem jest powstrzymanie tego kraju przed rozwijaniem programów nuklearnego i rakietowego. (PAP)

>>> Czytaj też: Chińskie wydatki na wojsko wzrosną o 7 proc. To najmniej od ponad 10 lat