ITAR-TASS podała, że ukraiński rząd zaakceptował dokonanie przez Gazprom przedpłaty należności za tranzyt gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej w 2009 r. Uzyskane środki Naftohaz Ukrainy skierowałby na opłatę gazu przesłanego wcześniej do zbiorników - stwierdziła agencja, powołując się na anonimowe źródła w rządzie Julii Tymoszenko. Tymczasem rzeczniczka pani premier Maryna Soroka zaprzeczyła, aby miała jakiekolwiek informacje na ten temat, podała Agencja Bloomberga.

"W Moskwie nadal trwają rozmowy na temat rosyjsko-ukraińskich umów gazowych na przyszły rok", podkreśla Bloomberg. Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprianow twierdzi, że opłaty za ten rok wynoszą 2,3-2,4 mld dolarów. Zostały wyliczone w oparciu o kalkulacje zapłaty 1,7 dolara za 1000 m sześc. gazu przesyłanego na odległość 100 km.

Zarazem Ukraina, która transportuje tranzytem 80 proc. dostaw twierdzi, że wywiąże się ze zobowiązań w ramach długoterminowego kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu do Europy. Rzecznik Gazpromu uważa jednak, że jego firma „nie może gwarantować”, iż te zapisy będą honorowane. Niemniej Rosjanie mają nadzieję, iż „w końcu dogadają się” z Ukraińcami i unikną odcięcia dostaw gazu z dniem 1 stycznia 2009 r.