"Wierzę, że dzisiaj, po ponad 300 latach, mamy wielką szansę, by Polska była krajem wielkim, silnym, krajem szans dla młodych ludzi" - powiedział w piątek wicepremier Mateusz Morawiecki. Musimy zapobiec drenażowi mózgów z Polski - dodał.

Jego zdaniem problemem Polski był do tej pory zbyt duży "indywidualizm" w gospodarce, któremu przeciwstawił "zdolność do mobilizacji kapitału pod realizację wielkich przedsięwzięć".

Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki wziął w piątek udział w Kongresie Liderów Rzeczypospolitej, zorganizowanym przez środowiska i organizacje młodzieżowe.

"Naszym marzeniem w ramach Planu Rozwoju jest, by zapobiec drenażowi mózgów, żeby przyciągać tu nasze talenty, żeby ci młodzi twórcy, młodzi działacze gospodarczy i społeczni mogli tworzyć rzeczywistość gospodarczą także w Polsce" - mówił do zebranych. "Od waszego pokolenia będzie zależeć rozwój gospodarczy na przyszłość" - zwracał się do młodych liderów.

Wicepremier nawiązał też m.in. do rzeczywistości sprzed 2015 roku, przede wszystkim do lat 90. i przeciwstawiał królujący w tamtym czasie "indywidualizm" w gospodarce i życiu społecznym, większemu zwracaniu uwagi na dobro wspólne, na co - jak mówił - położył nacisk obecny rząd.

Reklama

"Dziś potrzebujemy zrozumienia, że im więcej jest atomizacji, indywidualizacji naszego życia społeczno-gospodarczego, tym bardziej każdy będzie ciągnął w swoją stronę, będzie się starał wyrwać więcej środków dla siebie" - przekonywał. "Tymczasem najsilniejsze państwa budowały swoją potęgę w oparciu o zdolność do mobilizacji kapitału pod realizację wielkich przedsięwzięć" - dodał.

W ramach Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju właśnie takie wielkie przedsięwzięcia będą tworzone - zapowiedział. Zdaniem wicepremiera obecny rząd ma zatem "wytyczoną wizję modernizacyjną", a także "zabezpieczone tyły społeczne".

Według niego okres władzy obecnego rządu pokazał, że "nie tylko państwo nie bankrutuje, ale pojawiło się kilkadziesiąt miliardów więcej". Przekonywał, że "naszym rozwojem gospodarczym i uszczelnieniem podatkowym zdobyliśmy kilkadziesiąt miliardów".

Zwracał uwagę, że nie mamy "deficytu na rachunku bieżącym przez ostatnie 12 miesięcy", co oznacza, że "nie zadłużamy się wobec zagranicy". "Mimo to rośnie liczba miejsc pracy, wzrost gospodarczy oparty jest o zdrowe podstawy i nie tworzymy wyższego deficytu budżetowego" - podkreślał.

"Nasz program od strony społecznej zadziałał, od strony przesunięcia paradygmatu w stronę dobra wspólnego też zadziałał" - dodał.

Natomiast "epoka, w którą teraz chcemy wejść, to mocniejsze szarpnięcie Polski w kierunku modernizacji i daleko posuniętej innowacyjności", czyli "oparcie rozwoju gospodarczego o myśl ludzką, o twórczość, kreatywność i innowacyjność".

Chodzi m.in. o to, mówił, "byśmy za kilogram polskiego eksportu nie dostawali 1,7 euro, tylko 6 euro albo 7 euro, jak Niemcy, Szwajcarzy czy Koreańczycy".

"Żeby Polska była krajem naszych marzeń, musimy mieć wysoko wzrost gospodarczy, ale też postawić na modernizację" - powiedział Morawiecki.

"Wierzę, że dzisiaj, po 370 latach, mamy unikalną szansę, by Polska znowu była krajem wielkim, silnym, pozytywnym, krajem szans dla swoich młodych obywateli" - mówił wicepremier.

Zaznaczył, że to jest także jego "zobowiązanie". "Po to rzuciłem tamten świat, w który byłem zanurzony wcześniej" - powiedział.

Jak powiedział, nie żałuje decyzji o przejściu z sektora bankowego do rządu i nie będzie żałował, nawet gdyby następnego dnia miał ulec "nieszczęśliwemu wypadkowi, na skutek walki z mafiami VAT-owskimi"

>>> Czytaj też: Szydło: Nie ma w tej chwili dyskusji o zmianach w rządzie