Jeśli potwierdzą się sondaże exit poll, w niedzielę do drugiej tury wyborów prezydenckich zakwalifikował się centrysta Emmanuel Macron i szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen. 7 maja Francuzi zdecydują, czyja wizja ich kraju bardziej im odpowiada.

Centrysta Emmanuel Macron i szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen przechodzą do drugiej tury francuskich wyborów prezydenckich - wynika z wielu sondaży exit poll po niedzielnej pierwszej turze.

Sondaże dają zwycięstwo Macronowi (23-24 proc.) i drugie miejsce Le Pen (21-23 proc.). Kolejne miejsca zajmują konserwatysta Francois Fillon i kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon.

Agencja Associated Press podkreśla, że po raz pierwszy we współczesnej historii Francji do drugiej tury nie zakwalifikował się kandydat żadnej partii głównego nurtu, co "wywraca" system polityczny tego kraju.

Francuscy konserwatyści i socjaliści natychmiast zapowiedzieli, że poprą Macrona, i zaapelowali do wyborców o przeciwstawienie się Le Pen i jej skrajnie prawicowemu, eurosceptycznemu Frontowi Narodowemu.

Reklama

Socjalistyczny premier Bernard Cazeneuve wezwał wszystkich demokratów do głosowania na Macrona w drugiej turze (7 maja).

Kandydat socjalistów Benoit Hamon przyznał się do porażki i zaapelował do wyborców, by odrzucili Le Pen "w możliwie jak najmocniejszy sposób".

Były premier Jean-Pierre Raffarin, członek partii Republikanie, której kandydat Fillon nie ma - wg sondaży - szans na wejście do drugiej tury, oświadczył: "Jeśli o mnie chodzi, musimy stanąć za Emmanuelem Macronem". Podobnie wypowiedział się sam Fillon.

Do głosowania 7 maja na Macrona wezwał też na Twitterze szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault.

Macron powiedział agencji AFP, że postrzega swój rezultat w pierwszej turze jako zwrot we francuskiej polityce. "Francuzi dali wyraz pragnieniu odnowy" - oświadczył.

Gdy pojawiły się wyniki sondaży exit poll, zwolennicy Macrona zaczęli wiwatować, machać flagami Francji i Unii Europejskiej i śpiewać Marsyliankę.

Entuzjastycznie na wyniki sondaży zareagował też obóz Marine Le Pen. Skandowano "wygramy!", także śpiewano Marsyliankę, machano flagami Francji - ale nie Unii Europejskiej - z napisem "Marine prezydentem".

Przedwyborcze sondaże wskazywały, że w drugiej turze wyborów Macron pokona Le Pen znaczną większością głosów.

Gdy ogłoszono wyniki sondaży exit poll, w Paryżu zaczęli demonstrować przeciwnicy Frontu Narodowego, rozgniewani wejściem Marine Le Pen do drugiej tury wyborów. Na placu Bastylii doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum.

>>> Czytaj też: Równość? Braterstwo? Wolne żarty! Obalamy mity o francuskiej gospodarce