Wcześniej informowano o czterech zabitych i 22 rannych. Ofiary zamachu to afgańscy cywile; wśród rannych jest trzech amerykańskich żołnierzy.

Silna eksplozja była skutkiem ataku zamachowca-samobójcy; według zastępcy rzecznika ministerstwa spraw wewnętrznych Nadżiba Danisza celem ataku były pojazdy, w tym - transportery opancerzone wykorzystywane przez misję Sojuszu Atlantyckiego. Do wybuchu doszło niedaleko od ambasady Stanów Zjednoczonych.

Zniszczeniu uległo wiele prywatnych samochodów osobowych, które były zaparkowane w tej dzielnicy.

Żadna organizacja na razie nie przyznała się do zorganizowania zamachu, ale, jak przypomina AP, wraz z nastaniem wiosny coraz więcej ataków przypuszczają ostatnio afgańscy talibowie.

Reklama

W piątek ogłosili oni początek swojej dorocznej ofensywy, zapowiadając nasilenie ataków na siły bezpieczeństwa Afganistanu i międzynarodowe siły wojskowe w tym kraju. Tydzień wcześniej doszło do największego zamachu na afgańską bazę wojskową, w którym zginęło 140 osób.

10 talibów ubranych w mundury armii afgańskiej wjechało wówczas wojskowymi pojazdami do bazy Mazar-i-Szafir na północy kraju; otworzyli ogień do żołnierzy jedzących posiłek w kantynie i opuszczających meczet po piątkowych modłach. Napastnicy użyli granatników.

Od wielu miesięcy sytuacja w Afganistanie znacznie się pogorsza, a rząd kontroluje tylko 60 proc. terytorium kraju. Według amerykańskich źródeł wojskowych przez pierwsze 11 miesięcy 2016 roku talibowie zabili blisko 6,8 tys. policjantów i żołnierzy, a obecnie podejmują działania w dużych miastach. W kraju zwiększyły się też wpływy lokalnej filii Państwa Islamskiego.

Misja szkoleniowa "Resolute Support" została stworzona po zakończeniu funkcjonowania ISAF w Afganistanie, na podstawie porozumień ze szczytu NATO w Chicago w maju 2014 w celu kontynuacji wsparcia afgańskich sił bezpieczeństwa.

Do jej zadań należy szkolenie i doradztwo afgańskiej armii i policji na poziomie operacyjnym i strategicznym bez udziału w walkach z rebeliantami. (PAP)

fit/ par/