- Zgłasza się tak dużo bezrobotnych, że nie jesteśmy w stanie zarejestrować wszystkich w godzinach pracy - mówi Iwona Olczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Łodzi nr 2, który obsługuje dzielnice Bałuty i Polesie. Dodaje, że dlatego część bezrobotnych otrzymuje jedynie odpowiednie kwestionariusze do wypełnienia.

- Aby ich zarejestrować, będziemy pracować w wolne soboty 17 i 24 stycznia - podkreśla Olczak.

Bardzo szybko przybywa także bezrobotnych w Krakowie, gdzie jeszcze przed otwarciem urzędu pracy ustawia się długa kolejka.

- W kilkanaście dni, do 15 stycznia, zarejestrowaliśmy 1541 bezrobotnych - mówi Jolanta Siwak, zastępca dyrektora Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie. Podkreśla, że aby nadążyć z rejestracją bezrobotnych, liczba pracowników urzędu, którzy się tym zajmują, została zwiększona o jedną czwartą.

Reklama

Także w Gdańsku szybko rośnie liczba osób bez zajęcia.

- Co dzień rejestrujemy ok. 120 bezrobotnych. Jeśli utrzyma się ta tendencja, to w ciągu miesiąca przybędzie nam 2400 takich osób, podczas gdy w grudniu mieliśmy ich 1300 - twierdzi Roland Budnik, dyrektor PUP w Gdańsku.

Pogorszyło się nawet w Warszawie. - W pierwszych dwóch tygodniach tego roku zarejestrowało się w stolicy 1813 bezrobotnych - mówi Urszula Murawska z Urzędu Pracy Miasta Stołecznego Warszawy. To aż o 35 proc. więcej niż przed rokiem.

Kto zgłasza się do pośredniaka?

Według urzędów pracy wśród nowo zarejestrowanych bezrobotnych przeważają osoby, które pracowały na podstawie umów na czas określony. - Wielu pracodawców ich nie odnowiło w sytuacji, gdy perspektywy gospodarki są niepewne - ocenia Budnik. Jest to niepokojące, bo może oznaczać, że w trudnej sytuacji jest prawie 3,4 mln pracowników, którzy mogą być zwalniani w pierwszej kolejności, bo tylu ma umowy na czas określony - pisze „Dziennik”.