Nakaz aresztowania Puigdemonta, Antonia Comina, Lluisa Puiga, Meritxell Serret i Clary Ponsati wydał 3 listopada madrycki sąd Audiencia Nacional w związku z zarzutami o "rebelię, działalność wywrotową, sprzeniewierzenie środków publicznych i nieposłuszeństwo wobec władz" centralnych w Madrycie. Toczące się w sprawie polityków śledztwo dotyczy ich działań na rzecz niepodległości Katalonii.

Sędzia Pablo Llarena, ogłaszając decyzję, ocenił, że ENA należy wycofać, a sprawa od teraz będzie podlegała wyłącznie jemu. Jak tłumaczył, wydane indywidualnie dla każdego podejrzanego Europejskie Nakazy Aresztowania nie mają zastosowania do popełnionego przez nich przestępstwa rebelii - według hiszpańskiego kodeksu jest to przestępstwo popełniane zbiorowo. Zdaniem Llareny sprawa wymaga podjęcia zbiorczej decyzji, by uniknąć odpowiedzi sprzecznych.

Puigdemont oraz jego współpracownicy przebywają obecnie w Belgii. Tamtejszy sąd miał ogłosić decyzję w sprawie ich ewentualnej ekstradycji do Hiszpanii 14 grudnia.

Jednocześnie sąd podtrzymał hiszpański nakaz aresztowania wobec pięciorga polityków; oznacza to, że gdy wrócą oni do kraju, zostaną zatrzymani - wyjaśniły AFP źródła sądowe.

Reklama

Gabinet Puigdemonta został zdymisjonowany 28 października po publikacji przez Madryt przepisów ograniczających autonomię Katalonii.

Agencje podkreślają, że Puigdemont - mimo że przebywa w Belgii - startuje w zaplanowanych na 21 grudnia przedterminowych wyborach regionalnych w Katalonii. Jednak w przekonaniu zagranicznych obserwatorów przedwyborcze notowania Demokratycznej Europejskiej Partii Katalonii (PDeCAT) zdymisjowanego premiera słabną wraz z pojawiającą się w katalońskiej opinii publicznej krytyką niezdecydowanych działań jej lidera bezpośrednio po referendum w sprawie niepodległości Katalonii, zakończonych "ucieczką" do Brukseli.

>>> Czytaj też: Niesolidny jak Niemiec. Upada mit germańskiej odpowiedzialności