Za otwarciem reaktorów opowiedziało się 140 posłów w 240-osobowym parlamencie. Przeciw było 48, 23 wstrzymało się od głosu.

Uchwała parlamentu nie oznacza automatycznego uruchomienia reaktorów, a tylko upoważnia rząd, by zgodnie z art. 36 Traktatu Akcesyjnego rozpoczął negocjacje z UE w celu otrzymania zezwolenia na ponowne uruchomienie reaktorów. Ta możliwość jest przewidziana w Traktacie w razie wystąpienia poważnych trudności energetycznych kraju i nadzwyczajnej sytuacji, do której według większości posłów doszło w wyniku rosyjsko-ukraińskiego konfliktu gazowego.

Sprawa reaktorów podzieliła rządzącą koalicję. Za ich uruchomieniem opowiedziały się dwie partie rządzącej koalicji - Bułgarska Partia Socjalistyczna i turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód oraz część nacjonalistycznie nastawionych ugrupowań opozycyjnych. Przeciw była druga partia w rządzącej koalicji - Ruch Narodowy na rzecz Stabilizacji i Postępu Symeona II oraz opozycyjna centroprawica.

Według szefa elektrowni w Kozłoduju Iwana Iwanowa praca tylko jednego reaktora w ciągu 5 miesięcy może przynieść zyski wys. 65 mln euro, co byłoby pewną rekompensatą za poniesione przez Bułgarię straty.

Reklama