Zatrudniająca prawie 1100 osób huta jest pogrążona w kłopotach finansowych, które mogą doprowadzić do jej upadłości. W sobotę kilkaset osób pikietowało siedzibę zarządu w obronie miejsc pracy. Uczestnicy pikiety podkreślali, że upadek zakładu i zwolnienie tysiąca pracowników doprowadzi do degradacji miasta. Huta to jedyny tak duży pracodawca w liczącym 7,6 tys. mieszkańców Miasteczku Śląskim.

Poseł Platformy Obywatelskiej, Tomasz Głogowski, który przyjechał w sobotę do huty, przedstawił plan pomocy przygotowany m.in. przez resort Skarbu Państwa. Zgodnie z jego założeniami - mówił poseł - w ciągu najbliższych trzech miesięcy bieżącą produkcję w hucie mają finansować Zakłady Górniczo-Hutnicze "Bolesław" w Bukownie, a Towarzystwo Finansowe Silesia ma przejąć kredyty i udzielić pożyczki na spłatę bieżących zadłużeń.

Pożyczka z TF Silesia była już wcześniej uzgodniona, jednak jak dotąd nie doszło do jej uruchomienia. Zakłady "Bolesław" to kooperant huty. Wcześniejszy plan zakładał m.in. powiązanie kapitałowe tych firm, połączenie lub np. wspólną prywatyzację. Członek zarządu huty, a zarazem szef działającego w niej związku "Solidarność 80", Marek Wlazło, powiedział PAP, że plan pomocy dla zakładu ma być dyskutowany w poniedziałek.

Członek zarządu ds. ekonomicznych Ryszard Karoń nie chciał się szczegółowo odnosić do wypowiedzi posła Głogowskiego. Powiedział tylko, że zgodnie z planem "huta podejmie pilnie wymierne działania oszczędnościowe". Huta ma teraz przekonać zakłady "Bolesław" i TF Silesia, że jest w stanie znacząco zredukować koszty. Nie zapadła ostateczna decyzja, czy w firmie będzie przeprowadzony audyt, choć najprawdopodobniej tak się stanie - powiedział Karoń.

Reklama

Działania oszczędnościowe zapewne pociągną za sobą zwolnienia grupowe. Z konieczności redukcji zatrudnienia zdaje sobie sprawę także strona związkowa - mówią członkowie zarządu firmy. Według informacji związków zawodowych, miniony rok huta zamknęła dużą stratą. Banki wypowiedziały jej kredyty (oprócz inwestycyjnego), doszło też do blokady rachunków bankowych. Zabrakło pieniędzy na surowce, rachunki za media i wynagrodzenia.

Kłopoty huty spotęgowane zostały w ubiegłym roku m.in. przez niski wówczas kurs dolara (ceny cynku i ołowiu dyktuje giełda londyńska, a dużą część wyrobów huta eksportuje) oraz wysokie ceny surowców, głównie koksu. Huta Cynku Miasteczko Śląskie daje ok. 40 proc. krajowej produkcji cynku oraz ok. 50 proc. krajowej produkcji ołowiu i stopów. Wytwarza też kadm, kwas siarkowy i niewielkie ilości srebra. Zatrudnia 1083 osoby. Należy do największych pracodawców w okolicach Tarnowskich Gór. Większość jej pracowników mieszka w niewielkim Miasteczku Śląskim i okolicach.