AI podkreśliła, że w myśl jednego z projektów ustawy w pakiecie organizacje „wspierające migrację” musiałyby uzyskać zezwolenie na prowadzenie działalności, wydawane przez ministra spraw wewnętrznych po przeanalizowaniu względów bezpieczeństwa, jeśli zaś nie spełnią tego warunku, groziłaby im grzywna, a nawet likwidacja.

Rząd węgierski „przypuścił teraz atak na całej linii, który zagraża naszemu istnieniu” – oceniła dyrektorka węgierskiego oddziału AI Julia Ivan, którą zacytowano na stronie Amensty.

Dyrektorka AI na Europę Gauri van Gulik oświadczyła zaś, że „te propozycje nie mają nic wspólnego z ochroną bezpieczeństwa narodowego czy granic, a wszystko z nakładaniem kagańca na tych, którzy pomagają ludziom w potrzebie”.

AI zaapelowała do rządu Węgier o natychmiastowe wycofanie pakietu ustaw, który według Amnesty jest sprzeczny z węgierskim i międzynarodowym prawem oraz narusza prawo do stowarzyszania się, wyrażania opinii oraz przemieszczania się.

Reklama

”Wykorzystamy wszelkie możliwe fora – od ulicy po sądy – i będziemy walczyć przeciwko temu dyskryminacyjnemu i wyjątkowo szkodliwemu pakietowi” – oznajmiła van Gulik.

Pakiet zawiera projekty trzech ustaw. W jednej przewidziano, że organizacje wspierające migrację musiałyby uzyskać zgodę na prowadzenie takiej działalności, a wydawałby ją minister spraw wewnętrznych po przeanalizowaniu względów bezpieczeństwa.

Drugi projekt obciążałby wspierające migrację organizacje otrzymujące środki z zagranicy opłatą wynoszącą 25 proc. zagranicznego wsparcia. I wreszcie trzeci przewiduje, że osoby organizujące nielegalną migrację, których działalność jest sprzeczna z interesem bezpieczeństwa Węgier, będą obejmowane zakazem pobytu w pasie 8 km od granicy kraju. W przypadku cudzoziemców zakaz taki mógłby w szczególnych przypadkach obejmować całe terytorium Węgier.

Rząd chciałby jak najszybszego przyjęcia pakietu. Jednakże, jak podkreślił wiceminister sprawiedliwości Pal Voelner, uchwalenie niektórych elementów pakietu wymaga nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Ustawa ta to tzw. ustawa organiczna, czyli przyjmowana większością 2/3 obecnych na sali posłów. Tymczasem rządząca koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej nie dysponuje obecnie większością 2/3 miejsc w parlamencie. Fidesz wezwał w związku tym partie opozycyjne, by poparły rządowy pakiet ustaw.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)