"Wreszcie! Po wielu miesiącach zawiedzionej nadziei, niezrozumiałego odwlekania i niepotrzebnych złorzeczeń Angela Merkel zdecydowała się odpowiedzieć na propozycje Emmanuela Macrona w sprawie odnowienia Europy" - czytamy w komentarzu redakcyjnym "Le Monde". "Rozczarują się ci, którzy mieli nadzieję, że zwłoka wynikała z troski o wyrażenie ambicji europejskich, dorównujących francuskim. Merkel to Merkel. Idzie do przodu, ale małymi kroczkami" - ocenia gazeta.

Jako "najbardziej rozczarowującą" ocenia odpowiedź kanclerz w sprawie strefy euro. Za okoliczność łagodzącą uznała jednak redakcja "sytuację zaciemnioną tym, co się stało we Włoszech".

"Kontekst międzynarodowy i wyzwania rzucone przez prezydenturę (w USA Donalda) Trumpa nakłaniają do postępów bardziej zdecydowanych, ale związana kontraktem koalicyjnym Angela Merkel jest ostrożna z natury" – podsumowuje "Le Monde".

"Populistyczne wyzwanie we Włoszech pchnęło Angelę Merkel do przerwania milczenia w sprawie przyszłości Europy" - komentuje z kolei jej wywiad redakcja dziennika "Le Figaro".

Reklama

"Włoskie wdarcie się w debatę europejską, ktore spotęgowało obawy Niemców, że będą płacić za integrację europejską, niczego nie dostając w zamian, pokrzyżowało plany Angeli Merkel i Emmanuela Macrona. Jednak kanclerz i prezydent nie mogą zrezygnować ze swojej agendy, gdyż za niecały miesiąc pragną ogłosić mapę drogową nowego startu UE" – pisze berliński korespondent paryskiej gazety Nicolas Barotte.

Także ekonomiczny dziennik "La Tribune" podkreśla, że Merkel "wreszcie" odpowiedziała Macronowi na propozycje reformy strefy euro. Zdaniem gazety "zgoda na stworzenie budżetu inwestycyjnego i europejskiego funduszu walutowego" oznacza, że "kanclerz nieco spuszcza z tonu".

Ale tylko "nieco" - według dziennika - gdyż przewiduje w budżecie jedynie kilka miliardów euro, co leży "bardzo daleko od życzeń francuskiego prezydenta", który widziałby w nim "kilkaset miliardów euro".

"Gałązką oliwną" dla Macrona "La Tribune" nazywa natomiast zgodę kanclerz na utworzenie europejskich sił interwencyjnych. "Ze względu na swe tradycyjne ciążenie ku NATO i z powodu złego stanu swej chronicznie niedoposażonej armii Berlin długo był w tej sprawie sceptyczny" – tłumaczy redakcja dziennika.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)