Zamiar ponownego otwarcia chińskiego rynku na francuską wołowinę ogłoszono w poniedziałek w czasie wizyty premiera Francji Edouarda Philippe’a w Pekinie. Francja stanie się więc czwartym krajem UE, po Irlandii, Holandii i Danii, który może ponownie eksportować to mięso do Chin - zauważył portal Guanchazhe (Obserwator). Przerwa w eksporcie wołowiny trwała od 2001 roku, gdy w Chinach wprowadzono embargo w związku z chorobą wściekłych krów (BSE).

Zdaniem "Global Timesa" wznowienie importu z Francji może zmniejszyć udział firm amerykańskich, które również były objęte zakazem, ale został on zniesiony w 2016 roku. Mięso wołowe z USA znalazło się jednak teraz na liście ceł odwetowych, jakie Pekin planuje wprowadzić w odpowiedzi na karne taryfy prezydenta USA Donalda Trumpa, których pierwsza partia ma zacząć obowiązywać 6 lipca.

"Francja jest wystarczająco bystra, by przejąć część chińskiego rynku wołowiny w związku z napięciami na linii Chiny-USA" - ocenił dyrektor Centrum Badań Chińskiego Towarzystwa Makroekonomii Yun. Dodał, że na tle innych państw UE Francja jest stosunkowo duża i ma większe szanse na zdobycie mocnej pozycji na rynku Chin.

"Wznowienie importu wołowiny z Francji jest też dobrą okazją dla Chin, by zwrócić się w stronę innych partnerów handlowych, aby ograniczyć negatywny wpływ wywołany kapryśną administracją Trumpa" - ocenił analityk z firmy konsultacyjnej Orient Agribusiness w Pekinie Ma Wenfeng. Dodał, że to posunięcie jest jednym ze środków odwetowych przeciwko USA.

Reklama

Według danych agencji Reutera Chiny są obecnie drugim największym importerem mięsa wołowego na świecie. W 2017 roku sprowadziły prawie 700 tys. ton wołowiny o wartości 3,3 mld USD, co oznacza wzrost o 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.

O możliwość eksportu wołowiny do Chin zabiega również Polska. W maju w czasie wizyty w Pekinie wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Jacek Bogucki powiedział PAP, że liczy, iż wymiana dokumentów w sprawie otwarcia tego rynku nastąpi jeszcze w tym roku.

Ma Wenfeng zaznaczył, że otwarcie rynku na francuską wołowinę jest zgodne z zapowiedziami chińskich władz dotyczącymi zwiększenia importu płodów rolnych w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na produkty wysokiej jakości. Jego zdaniem Chiny będą importowały więcej z innych krajów, o ile ich produkty pomyślnie przejdą inspekcje higieniczne.

Ma ocenił, że cła odwetowe Pekinu na produkty z USA mogą pomóc eksporterom z UE uzyskać przewagę nad firmami amerykańskimi na chińskim rynku. Tian Yun zaznaczył jednak, że taka otwartość nie może być jednostronna, a UE musi również przedstawić swoje oferty dla Chin.

Działania handlowe Trumpa krytykowali w poniedziałek wicepremier Chin Liu He i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Jyrki Katainen, którzy spotkali się w Pekinie na siódmą rundę negocjacji gospodarczych wysokiego szczebla między UE a Chinami. Katainen oświadczył, że obie strony zaplanowały wymianę ofert w zakresie wzajemnego dostępu do rynku, co zbliża je do zawarcia negocjowanej od lat dwustronnej umowy inwestycyjnej.

Trump zarzuca Chinom nieuczciwe praktyki handlowe i zamierza nałożyć 25-procentowe cła na chiński eksport do USA wart 50 mld USD rocznie, by ukarać Pekin za wymuszanie transferu technologii od amerykańskich firm działających w Chinach. Na wymuszanie transferu technologii i nierówne traktowanie na chińskim rynku skarżą się też firmy europejskie.

Na celowniku protekcjonistycznej polityki handlowej Trumpa znalazła się również UE. W piątek, po wejściu w życie odwetowych ceł na produkty amerykańskie, które były reakcją na nałożenie przez administrację USA dodatkowych taryf na stal i aluminium ze Wspólnoty, Trump zagroził na Twitterze, że jeśli europejskie taryfy celne nie zostaną szybko zniesione, nałoży 20-procentowe cło na wszystkie samochody montowane w Unii Europejskiej.

>>> Czytaj też: Dzisiejszy mecz może kosztować niemiecką gospodarkę 200 mln euro