Jak wynika z danych opublikowanych podczas targów nadal jest duży popyt na małe samochody. Informacje te sprowokowały przedstawicieli Forda i Daimlera do oceny, że kryzys "osiada na dnie" a nawet, że w tym roku nastąpi odbicie od tego dna.

Analitycy nie są aż takimi optymistami. Michael Tyndall, analityk Nomura Securities w Londynie uważa, że nadmierne zaufanie jest nie na miejscu i dopiero wkrótce ujawni się "ogrom kryzysu". - Koncerny samochodowe prawdopodobnie myślą, że to tylko pozorne problemy i wszystko szybko wróci do normy, tymczasem będzie ciężko przez lata" - powiedział Tyndall.

Niemieckiemu rynkowi motoryzacyjnemu najwyraźniej pomogły rządowe dopłaty do wymiany starych aut na nowe. Liczba zarejestrowanych samochodów wzrosła ostatnio o 22 proc. i wyniosła 227,8 tys. sztuk. Każdy mieszkaniec Niemiec, który zgodzi się oddać na złom swój stary samochód w zamian za kupno nowego otrzymuje 2,5 tys. euro premii. Wprowadzenie podobnego planu we Francji pomogło rynkowi, podczas gdy we Włoszech dopiero za kilka miesięcy okaże się czy odniosło oczekiwane rezultaty.

"W Niemczech dopłaty pomogły przemysłowi motoryzacyjnemu. To jest sposób na pobudzanie popytu“ - ocenił John Fleming, szef Forda w Europie. Szacuje się, że dopłaty będą kosztowały niemiecki budżet 1,5 miliarda euro.

Reklama

Dzięki dopłatom do wymiany aut wzrosła też sprzedaż małych samochodów we Francji. Szczególnie produkowanych przez Renault modeli Clio, Modus, Logana i Sandero. We francuskiej fabryce PSA Peugeot Citroen w miejscowości Flins produkcja wzrosła z 207 do 900 sztuk dziennie.

Thierry Dombreval, szef europejskiego oddziału Toyota Motor jest też ostrożny w ocenie rynku. Jego zdaniem poprawy sytuacji można oczekiwać dopiero w drugiej połowie 2010 roku.

Najgłębszy spadek widoczny jest jednak w Stach Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii. Na wyspie sprzedaż samochodów spadła w lutym o 22 proc. Natomist liczba zarejestrowanych samochodów w USA spadła o 27 proc. czyli była najniższa od grudnia 1981 roku.